wtorek, 29 stycznia 2013

WAA: ISLAY SINGLE MALT OF THE YEAR

W 19. edycji Whisky Advocate Awards czas na elitarną grupę maltów ze Szkocji. Chodzi oczywiście o słynną wyspę Islay, z której pochodzą takie whisky, jak Ardbeg, Laphroaig czy Bowmore. Jednak tym razem  to żaden z nich. Tegorocznym zwycięzcą w kategorii Islay Single Malt otóż został Lagavulin 2012 Special Release 21YO.
Whisky ta miała w tym roku (jak zresztą w każdym) dość silną konkurencję. Na czoło wysuwały się takie malty, jak Bowmore 1964, Ardbeg Day czy Caol Ila Feis Ile. Jednak pokonał ich wszystkich produkt Lagavulin Distillery. Jest to whiskey wydestylowana w 1991 roku, która po 21 latach spędzonych w beczce została poddana finiszowaniu w beczkach po sherry. Oferowana jest jako cask strength (czyli 52%) w limitowanej ilości 2772 butelek.

6 komentarzy:

  1. Witam ponowni. Zaczelem regularnie czytac twojego bloga no i jestem pod wrażeniem twojej wiedzy no i kolekcji . Dotychczas moja uwaga byla zwrócona na JD glównie z powodu smaku ale cieszył mnie rowniez fakt posiadania coraz to nowej limitowanej butelki tego trunku ale tak na dobrą sprawe za kilka lat to mi miejsca zabraknie gdyz JD zasypuje rynek coraz to nowymi butelkami. pomyslalem ze mógłbyś cos mi doradzic od czego było by warto zaczac budowac ciekawą kolekcję.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że komuś do czegoś moje pisanie się przydaje.
    Nie ma jednej słusznej odpowiedzi na twoje pytanie. Choć nie znam szczegółów twojej kolekcji JD, to i tak z góry gratuluję pasji i wytrwałości. Pasja, to coś, co daje nam poczucie bycia kimś bardziej, kimś więcej, to dotykanie innych wymiarów rzeczywistości. Podobno ludzie bez pasji są ubożsi duchowo.
    Kolekcjonowanie JD to rzeczywiście niekończąca się historia, wymagająca nieraz sporo miejsca w domu. To zresztą nie tylko butelki, ale mnóstwo wszelakich gadżetów. Jeśli powoli masz dosyć polowania na coraz to nowe edycje limitowane JD, to może pomyśl o poszukiwanie wydań historycznych. Cenowo będzie to dość hardcorowe, ale emocje, jakie towarzyszą kupowaniu takich kilkudziesięcioletnich cudeniek (np. JD z lat 70. czy nawet 50) są nie do porównania - i mówię to z własnego doświadczenia.
    Wracając do nowych pomysłów na kolekcję. Żeby coś tobie doradzić, muszę wiedzieć, jaki miałaby ona cel. Są tacy, którzy kolekcjonują w ramach inwestycji finansowej na przyszłość. Inni po prostu lubią mieć ładne i cenne rzeczy w domu. Są tacy, których interesują konkretne formy whiskey, np. zbierają tylko te długo leżakujące (np. wyłącznie powyżej 15YO), albo tylko wersje z jednej beczki (single barrel). Znam ludzi, którzy skupują whiskey wyłącznie z destylarni już dawno nie destylujących (takie relikty przeszłości). Wreszcie są i tacy, którzy nie kolekcjonują whiskey w butelkach (bez ich odkorkowania), ale kolekcjonują tak naprawdę smaki (czyli docelowo każda flaszka z ich kolekcji przeznaczona jest do degustacji).
    Moja kolekcja jest pewnego rodzaju wyrazem środka. Mam flaszki-inwestycje, mam takie, które musiałem spróbować ze względu na ich wyjątkowość w aspekcie ich produkcji. Nie brak też unikatów, które mają odroczony termin otwarcia (choć zupełnie nieokreślony). Dwóch rzeczy w moim kolekcjonowaniu nie robię - 1. Nie skupuję whiskey tylko jednej ukochanej destylarni (znam, takich, co to robią) i 2. Nie zbieram butelek, tylko whiskey (w praktyce oznacza to, że kupuję daną whiskey najczęściej nie z powodu limitowania jej butelki, ale z powodu wyjątkowości destylatu, który ta butelka skrywa.
    Pomyśl zatem, jak ty chciałbyś się realizować w aspekcie kolekcjonowania. Nie musisz sugerować się żadną z moich czy czyichś wskazówek. To przede wszystkim ma dawać radość tobie i... tylko tobie. W końcu o tę radość chodzi.
    Czekam zatem na twoje przemyślenia i obiecuję pomóc.
    Do następnego razu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak na dobra sprawe to wszystko zaczelo sie od JD Scenes from Lynchburg plan jest by zebrac cala 12 no i powoli bede dążył do tego, plus (albo i minus) JD jest taki jak co zresztą wyczytalem z twojego bloga ze raczej nie muszę próbować kazdej butelki i to mi pasuje bo zdecydowanie wole zamknietą kolekcje gdyz nie jestem fanem pustych butelek. Co do JD z lat 70/50 no to ceny bede jak to okresliles dość hardcorowe, wiec raczej interesowało by mnie kupno flaszki inwestycyjnej oraz jak najbardziej unikatów no i tu bys mogl mi podpowiedziec co,gdzie i za ile dodam jeszcze ze na poczatek moze cos w miare rosadnej cenie.No i na koniec zadam jak zwykle kilka pytan 1-czy BLANTONS SILVER EDITION bedzie naleza do jakiś tam perełek. 2- w moim JD single barrel na dnie robia sie kropelki (jakby karmelu) czy to normalne czy moze cos z korkiem, butelka jest zamknieta fabrycznie. 3- moze jeszcze kilka słów na temat przechowywania. Z góry dziękuje no i przepraszam za te miliony pytan

    OdpowiedzUsuń
  4. Zacznę od końca...
    Prawidłowo whisky powinna być przetrzymywana oryginalnie zamknięta, z dala od światła (najlepiej w ogóle), niekoniecznie w obniżonej temperaturze (może być spokojnie pokojowa), no i może pod zamknięciem (jeśli jest szczególnie cenna:) Choć mówi się, że whisky dojrzewa w beczce, a nie w butelce, to ostatnio zdania są już podzielone. To kwestia definicji dojrzewania i chemii. Co do dojrzewania, to temat rzeka, więc z lekka go pominę (ale tylko tu i teraz), zaś co do chemii - nie da się nie uwzględnić reakcji chemicznych, jakie zachodzą w alkoholu dodatkowo wzbogaconym ogromem związków chemicznych pochodzących z drewna beczki. Wiele z tych reakcji zachodzi bez przerwy, acz powoli (czasem bardzo). Jednak wiele z tych reakcji (zwłaszcza oxydacja) zachodzi znacznie intensywniej w cieple i głównie na świetle. Mimo to zalecam jednak nie popadać w paranoję - wszystko w miarę możliwości i konieczności. Po otwarciu butelki zaleca się ją opróżnić po przekroczeniu połowy zawartości (oxydacja) - czyli przelać do gardeł lub do mniejszych butelek.
    JD Single Barrel (z tego, co wiem), jest jedynie lekko filtrowany w temperaturze pokojowej (nie zaś intensywnie i na zimno). W efekcie wiele "zanieczyszczeń" w whiskey pozostaje. Oczywiście sa to bardzo cenne komponenty, a część z nich po prostu z czasem się wytrąca i opada. Dość powszechnym wówczas zjawiskiem (szczególnie właśnie w wersjach Single Barrel) są "dymki", jakie ujawniają się przy dnie butelki po jej zakręceniu w ręku. Wszystko jest OK. To nawet dobrze świadczy o takiej whiskey.
    Blantons Silver Edition, jak każdy Blanton, to bourbon kultowy. Osobiście uwielbiam wręcz Blantona w wersji "Straight form the Barrel" - wg mnie niewiele bourbonów może się z nim mierzyć. Blantons - to bourbon, który ma wszystkie atuty by osiągnąć sukces - markę, historię, elegancję i znakomitą paletę. Nie brak więc na świecie maniaków specjalizujących się właśnie w tej marce. Do niedawna prawie od zawsze było 5 oficjalnych wersji Blantona. Obecnie są tylko cztery (nie licząc okazjonalnych edycji), bo Silver po prostu został wycofany, więc - będzie coraz rzadszy. Dla nowych maniaków Blantona coraz trudniej dostępny, więc - droższy. Reszty domyśl się już sam.
    Niestety muszę teraz kończyć, więc w kwestii doradztwa odezwę się później.
    Pozdrawiam
    PS. Nie musisz przepraszać za pytania - bardzo się z nich cieszę i naprawdę czekam na kolejne!

    OdpowiedzUsuń
  5. http://www.whisky-online.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. sklep internetowy i aukcje. moze cos by cie tam zainteresowalo

    OdpowiedzUsuń