niedziela, 28 października 2012

NOWY MASTERS OD WOODFORD RESERVE

Jak niosą wieści, na horyzoncie nowości bourbon whiskey przełomu 2012/2013 jawi się kolejna gratka dla entuzjastów i kolekcjonerów tego gatunku. Tym razem chodzi o Woodford Reserve Masters Collection, serię whiskey w 100% destylowaną w trzech miedzianych alembikach, jakie na co dzień pracują w jednej z najstarszych destylarni bourbon whiskey w USA - Woodford Reserve Distillery. Destylarnia pod rządami koncernu Brown-Forman ostatnimi laty znakomicie sobie radzi. Jej ekskluzywna doroczna seria Masters Collection stanowi niespodziankę raz za razem, skrywając w swych eleganckich stylizowanych butelkach coraz to inny eksperyment związany z whiskey. Co to jest tym razem?
Woodford Reserve Masters Collection Four Wood (bo tak się on oficjalnie zwie), to bourbon whiskey wydestylowana we wspomnianych trzech alembikach zgodnie ze sztuką produkcji Straight Bourbon Whiskey. Następnie master distiller Chris Morris finiszował ją w trzech kolejnych beczkach:
1. beczce z drewna klonowego (maple wood)
2. beczce po sherry (sherry wood)
3. beczce po porto (port wood)
Four Wood jest siódmym wcieleniem serii Masters Collection (po Four Grain, Sonoma-Cutrer Finish, Sweet Mash, Seasoned Oak Finish, Maple Wood Finish i Rare Rye). Według producenta nastaw przeznaczonej do tej edycji bourbon whiskey po stosownej maturacji (niestety nie ujawniono na razie, jak długiej) w nowych wypalanych od środka dębowych beczkach podzielono na trzy części. Każdą z nich poddano finiszowemu leżakowaniu w wyżej wymienionych beczkach z osobna (tu też nie wiadomo nic o czasie tego zabiegu), po czym zmieszano je ze sobą i rozlano do butelek. Zawartość alkoholu tej whiskey ma wynieść 94,4 proof (47,2%), zaś cena na rynku pierwotnym - 100$ za 750ml butelkę. W amerykańskich sklepach najnowszy Masters ma się pojawić na początku przyszłego roku.

sobota, 27 października 2012

BARTON 1792 DISTILLERY - HISTORIA I TERAŹNIEJSZOŚĆ


            "Rynek amerykańskiej whiskey, w tym szczególnie mojej ulubionej bourbon whiskey, sukcesywnie się rozwija, również w Polsce. Na wirtualnych półkach krajowych sklepów internetowych coraz odważniej i liczniej pojawiają się nikomu nieznane marki bourbon whiskey. Wśród nich namierzyłem ostatnio kilka brandów pochodzących z Barton 1792 Distillery, jak Ten High, Very Old Barton czy 1792 Ridgemont Reserve. Skąd one pochodzą i czy warto wydać na nie nawet kilkaset złotych?
            Poznanie historii Barton 1792 Distillery, znanej również, jako Tom Moore Distillery oraz Barton Brands, momentami do żywego przypomina detektywistyczne śledztwo. Wielu amatorów american whiskey nawet nie ma świadomości, że taka destylarnia w ogóle istnieje. Prawdopodobnie wynika to z faktu, że tylko jedna marka whiskey z Barton oferowana jest regularnie poza bourbonowym zagłębiem czyli stanem Kentucky. Jest nią wprowadzony na rynek w 2002 roku 1792 Ridgemont Reserve. Skąd ta data w nazwie? Ma ona otóż upamiętniać fakt oddzielenia się Kentucky od Virginii i przystąpienia do Unii, jako 15-ty stan USA.  Pozostała część nazwy również niepozbawiona jest swojej historii, jednak póki co ją pominę z racji tego, że dla jednych może ona okazać się śmieszna, ale dla innych już niekoniecznie.
Nie zważając jednak na nazwę należy podkreślić, że to naprawdę niezła whiskey, wokół której zaczęło niestety krążyć wiele mitów. Część jej miłośników na przykład ślepo wierzy w to, że jest to jedyna marka whiskey, jaką produkuje Barton (tak jak ma to miejsce w przypadku chociażby Woodford Reserve czy Four Roses). Inni z kolei są przeświadczeni, że marka ta nie należy do żadnej destylarni, a jedynie jest tworem niezależnej firmy butelkującej. Jak wiemy, firma taka sama nie destyluje, a jedynie z pietyzmem (lub bez) selekcjonuje beczki przechowujące destylaty, wyprodukowane prze egzystujące destylarnie. Oczywiście nic w tym złego. Na rynku znanych jest wiele naprawdę porządnych marek, które są dziełem Independent Bottlers, jak Jefferson’s Reserve, Noah’s Mill czy Angle’s Envy. Problem w tym, że w przypadku 1792 Ridgemont Reserve jest to nieprawdą. To bourbon whiskey zacierana, destylowana, leżakowana i butelkowana niegdzie indziej, tylko w destylarni Barton 1792. W dodatku nie jest to wcale jedyna marka bourbon whiskey, jaka tam powstaje......."
To tylko początkowy fragment mojego najnowszego artykułu, jaki ukazuje się co miesiąc na łamach miesięcznika Rynki Alkoholowe. Cały tekst oczywiście w numerze październikowym. Opisuję w nim historię destylarni bourbon whiskey, o której nie każdy wie, że w ogóle istnieje. Rzecz jasna nie zapominam też o tym , co się w niej dzieje dziś i co ciekawego można dzięki jej działalności upolować. Zapraszam w imieniu autora (czyli własnym:). Miłego poczytania...

wtorek, 16 października 2012

GEORGE DICKEL RYE WHISKY!!!

Fani Jack Daniels Tennessee Whiskey z pewnością wiedzą, że ich ulubiona JD nie jest jedyną na świecie whiskey, jak powstaje w stanie Tennessee. W sumie jest ich kilka, o czym piszę na mojej stronie poświęconej american whiskey pod adresem: http://american-whiskey.cba.pl/tennessee.php. Jednak wśród nich tylko jedna może konkurować z JD, i choć może nie skalą produkcji, to jakością na pewno. Mówię tu o George Dickel Tennessee Whisky (GD), która powstaje w Cascade Distillery w Tulahomie. Produkcja tej whisky w gruncie rzeczy nie odbiega od zasad produkcji JD. Jest rzecz jasna kilka elementów różniących w tym względzie obie destylarnie, ale raczej w randze szczegółów.
Myślę, że mało kto spodziewał się na horyzoncie zupełnie innego gatunku whisky spod znaku GD. A tu proszę - GD Straight Rye Whisky! Na tym tle coraz jaśniejszy staje się powód wypuszczenia na rynek przez destylarnię Jack Daniel surowego destylatu przyszłej Rye Whiskey pod nazwą JD Unaged Tennessee Rye, o której pisałem tutaj.
A czym naprawdę jest George Dickel Rye? To reprezentant gatunku Straight Rye Whisky, czyli whisky min. wydestylowanej z ponad 50% udziałem żyta w recepturze i leżakowanej w nowej dębowej beczce przez minimum 2 lata. Zacier do GD Rye zawierał dokładnie 95% żyta i 5% słodu jęczmiennego (czyli dość wyjątkowo, bo najczęściej receptura do typowej straight rye whisky, to 51% żyta, kilka % słodu jęczmiennego i reszta dopełniana kukurydzą). Destylat następnie spędził co najmniej 5 lat w beczce (wg danych producenta), by zostać ostatecznie zalany do 750ml butelki z zieloną etykietą z zawartością alkoholu 90 proof (45%). Nowość ma się pojawić na rynku amerykańskim już w listopadzie, a jej cena na rynku pierwotnym ma wynieść około 25$.
PS. Zastanawiam się, kto tak naprawdę wydestylował GD Rye. Czy była to rzeczywiście Cascade Distillery (która na co dzień produkuje GD Tennessee Whisky)? Receptura nowej GD do złudzenia przypomina recepturę destylatów, używanych do zestawienia Bulleit Rye Whiskey. Obie marki, i GD i Bulleit, należą do jednego właściciela, a jest nim Diageo. Bulleit, to marka, która realnie nie powstaje w żadnej czynnej destylarni. Destylaty do Bulleit Rye produkuje gigantyczna destylarnia z Indiany - LDI (Lawrenceburg Distillers Indiana). Czyżby te same destylaty zasilały teraz markę GD? Jak zdobędę więcej informacji na ten temat, to oczywiście zaraz dam znać. Póki co rzućcie okiem na jedną z pierwszych (i nielicznych) fotek nowej George Dickel Rye:
JACK DANIELS WHITE RABBIT W POLSCE!

We wrześniu zachęcałem wszystkich miłośników marki Jack Daniels do zagranicznych zakupów pewnej flaszeczki. Chodziło o JD White Rabbit Saloon 120th Anniversary (patrz tutaj). Tym razem mam jeszcze lepsze wieści. White Rabbit będzie dostępny w Polsce i to już w grudniu. Poniżej przedstawiam notatkę prasową na ten temat:
"W grudniu na półkach sklepowych pojawi się Jack Daniels Old No 7 w butelce upamiętniającej 120-lecie powstania baru założonego przez Jacka Daniela w Lynchburgu.
Właśnie mija 120 lat od otwarcia przez Jaspera Newtona Daniela baru Pod Białym Królikiem. Z tej okazji najstarsza w Stanach Zjednoczonych destylarnia wprowadza na rynek limitowaną edycję butelek whiskey Jack Daniels White Rabbit Saloon. Ich stylistyka i jasna etykieta nawiązują do legendarnego baru założonego przez Jacka.
Jack zawsze był wierny duchowi przedsiębiorczości. Aby witać odwiedzających Lynchburg i promować swoją whiskey zbudował bar Pod Białym Królikiem. Butelka White Rabbit Saloon jest upamiętnieniem tego baru mówi Carmen D'Ascendis, Jack Daniels Global Creative Director.
Trunek zawiera  43% alkoholu, a butelki o pojemności 700ml będą opakowane w wyjątkowe, ozdobne pudełka.
Pod Białym Królikiem
Choć w miasteczku Lynchburg w stanie Tennessee od niemal stu lat nie można kupić żadnego
alkoholu, był taki czas, gdy na niewielkim rynku miejskim znajdowały się dwa bary: Pod Białym Królikiem i Pod Czerwonym Psem. Oprócz tego, że posiadały intrygujące nazwy, to stanowiły własność jednego z czołowych obywateli Lynchburga Jacka Daniela.
To nic, że Jack mierzył zaledwie 155 cm wzrostu. Wśród lokalnych przedsiębiorców był gigantem. Nie wystarczyło mu jednak produkowanie whiskey sygnowanej jego imieniem i nazwiskiem oraz sprzedawanie jej kupcom w Tennessee i północnej Alabamie. W 1892 r. otworzył przy miejskim rynku dwa własne bary.
Niejednokrotnie w trudnych czasach, Jack w swoich barach podnosił na duchu mieszkańców miasteczka. W listopadzie 1892 roku na rynku wybuchł pożar, który strawił większość zabudowań przy wschodniej i południowej pierzei. Jednak bary Jacka pozostały nietknięte i sporo zarobiły w czasie, gdy odbudowywano miasto.
W czasie paniki na giełdzie w 1907 roku Jack pomógł odeprzeć oblężenie lokalnego banku, którego był dyrektorem, stawiając wszystkim kolejkę w barze Pod Białym Królikiem. Wtedy też ogłosił zebranym, że Bank Farmerski pozostanie otwarty.
W barze Pod Białym Królikiem goście mogli podejść do lady, która biegła przez całą długość lokalu, oprzeć zmęczoną stopę na mosiężnym podnóżku i cieszyć się orzeźwiającym powiewem płynącym z obracających się nad ich głowami elektrycznych wiatraków, będących ówczesnym luksusem. Jeśli klientom dopisało szczęście, mogli trafić na Jacka, który zawsze stawiał kolejkę swoim przyjaciołom."

sobota, 13 października 2012

JESIENNE NOWOŚCI 2012

Wrzesień i październik, to miesiące, w których pojawia się najwięcej nowości z bogatej rodziny american whiskey (w tym ich królowej czyli bourbon whiskey). Oto kilka nowinek, jakie udało mi się wyśledzić w ostatnim tygodniu:
1. Lincoln Henderson, wieloletni (i juz od kilku lat emerytowany) master distiller Brown-Forman Distillery niedawno rozkręcił własny whiskey-biznes pod nazwą Louisville Distilling Co. Pierwszym produktem nowej firmy był Angels Envy - około 5-letnia bourbon whiskey finiszowana w beczkach po porto. Jak się właśnie dowiedziałem, L. Henderson planuje wypuścić na rynek kolejne whiskey z logo Angles Envy. Pierwsza to nowe wspomnianej wyżej whiskey port finished, ale w wersji barrel proof (czyli bez rozcieńczania). Druga propozycja, to również bourbon whiskey, jednak o podwyższonym percentażu żyta w recepturze (high rye recipe). Po maturacji destylaty zostały przelane na finiszowanie do beczek po karaibskim rumie.
2. Wild Turkey Distillery zapowiedziała kolejną nowość. Tym razem będzie to trzecie wcielenie whiskey z rodziny Russells Reserve. Wciąż niestety producent nie podaje zbyt dużo szczegółów. Jedyne co wiem, to to, że zawartość alkoholu nowej whiskey wyniesie standardowe dla WT 101 proof (50,5%) - na szczęście! Będzie to oczywiście wersja small batch, tym razem bez oznaczenia wieku destylatu.
3. Jak co roku, tak i tym razem Heaven Hill Distilleries przygotowuje kolejne wydanie bourbon whiskey Evan Williams Single Barrel Vintage. W tym roku chodzi o rocznik 2003.
4. Rodzina Michter's bourbon whiskey wzbogaci się o rzadkie dla niej wydanie. Mowa o Michter's Single Barrel 20YO. Jako że Chatham Imports jest "tylko" niezależnym dystrybutorem, do końca nie wiadomo, kto jest prawdziwym wytwórcą tej naprawdę leciwej jak na bourbona whiskey.
5. Tuthilltown, mała destylarnia z Nowego Jorku produkująca znane w świecie whiskey Hudson, zapowiedziała właśnie bourbon whiskey, leżakowaną przez 6 lat w standardowej 53-galonowej beczce. To wbrew pozorom znacząca nowość biorąc pod uwagę fakt, że do tej pory Tuthilltown maturował swoje whiskey w małych beczkach (ok. 15-galonowych).
To na razie tyle. Wciąż jednak będę śledził rynek american whiskey i wyławiał z niego kolejne nowości. Zatem do następnego razu...

piątek, 12 października 2012

JACK DANIELS UNAGED TENNESSEE RYE - KOMENTARZ PRODUCENTA (I MÓJ)

Niedawno pisałem o sensacyjnej nowości rodem z Jack Daniel Distillery czyli o Jack Daniels Unaged Tennessee Rye (patrz tutaj). W moim opisie brakowało jednak kilku danych, jakich poskąpiła destylarnia JD. Dziś jednak sprawa ma się inaczej. Światowe teksty, traktujące o najnowszym JD, skomentował wreszcie sam producent.
Potwierdził on skład procentowy ziaren w zacierze (przypomnę, że to 70% żyta, 18% kukurydzy i 12% słodu jęczmiennego). Dodał jednak, że ich produktu nie można nazwać "wódką", ponieważ wydestylowano go znacznie poniżej normy prawnej dla wódki (która wynosi 190 proof i więcej czyli 95% i ponad). Dokładnie poziom alkoholu w wydestylowanym spirytusie wyniósł 140 proof (70%), co pozwala zaliczyć taki alkohol do "Neutral Spirit" (dokładnie taka nazwa widnieje na etykiecie najnowszego JD).
Kolejnym argumentem przedstawiciela JD na poparcie swojej tezy jest inny zapis prawny (TTB) dotyczący wódki. Mówi on, że "wódka", to alkohol "pozbawiony charakterystycznego aromatu, smaku i koloru", zaś ich destylat takimi atrybutami jest opatrzony, co ma gwarantować właśnie niższy poziom alkoholu w destylacie. Wiemy też (wreszcie), że destylat przeznaczony do edycji Jack Daniels Unaged Tennessee Rye został poddany filtrowaniu przez 3-metrową warstwę klonowego węgla drzewnego (proces charcoal-mellowing).
W obliczu powyższych argumentów przedstawiciele JD (po konsultacji ze swoim działem prawnym i działem reklamy) konkludują, że ich najnowszy Jack powinien być sklasyfikowany, jako "Unaged Whiskey". Etykieta zaś dzierży napis "Neutral Spirit" wyłącznie z powodu braku zgody stosownego urzędu (TTB) na napis proponowany przez JD. I tu, na koniec, pada ostry komentarz przedstawiciela Jack Daniel Distillery, że w obliczu takiego stanowiska TTB należy uznać, że każda ewentualna whiskey jest "neutral spirit", dopóki nie zostanie wlana do dębowej beczki.
I cóż?...
Spróbuję zebrać to w prostą i możliwie logiczną całość. Otóż Jack Daniels Uneaged Tennessee Rye, to w zasadzie Straight Rye Whiskey, której nie można jednak nazwać whiskey z powodu braku jej kontaktu z beczką (jest to surowy destylat spełniający wszystkie regulacje prawne odnośnie zacierania, fermentacji i destylacji whiskey, poddany filtracji typowej dla whiskey JD, jednak nieleżakowany w beczce ani minuty). W slangu destylatorów jest więc to "White Dog". Gdyby JD na taki napis zdecydował się od razu, wszyscy zainteresowani tematem od razu wiedzieliby, o co chodzi i nie byłoby niepotrzebnych rozbieżności w interpretacji. To również pozwala na zaryzykowanie odpowiedzi na postawione przeze mnie w poprzednim poście pytanie" "Po co takiemu molochowi, jak JD, taki produkt?" - Otóż dam sobie uciąć to i owo za hipotezę, że właśnie w tej chwili JD wlewa ogromne ilości swojego najnowszego destylatu do nowiutkich dębowych beczek, by za kilka lat zaoferować rynkowi Jack Daniels Tennessee Rye Whiskey (czyli w gruncie rzeczy Straight Rye Whiskey poddaną jedynie specyficznej filtarcji zwanej charcoal-mellowing (co nie sprawi wcale, że whiskey ta przestanie być Straight Rye Whiskey). Zaś dzisiejszy Jack Daniels Unaged Tennessee Rye ma tylko podgrzać atmosferę oczekiwania. Brawo JD!
Pozwolę sobie na koniec zauważyć pewną sprzeczność w tłumaczeniu przedstawicieli JD, jakoby ich produkt powinien nazywać się "unaged whiskey". Na rynku istnieje wiele produktów opatrzonych etykietą "white whiskey". Są to destylaty wyprodukowane zgodnie ze sztuką (i prawem) produkcji american whiskey, które miały wszak minimalny, ale jednak kontakt z beczką. Gdyby tego kontaktu nie było, ich "white whiskey" nie mogłyby nazywać się (jak proponuje JD) "unaged whiskey", ponieważ przede wszystkim nie mogłyby nazywać się "whiskey". To tak na marginesie...

niedziela, 7 października 2012

NOWY PHC - cd.

O najnowszej edycji 2012 Parkers Heritage Collection pisałem już dwukrotnie (tutaj i tutaj). Dziś przedstawiam oficjalne zdjęcie od Heaven Hill Distilleries:
Ponadto wspomnę tylko, że najnowsza edycja PHC obejmie jedynie 7.500 butelek w cenie pierwotnej 80$/750ml. Warto zastanowić się nad jej kupnem, nawet jeśli europejska cena będzie 2 razy większa. Piszę to dlatego, że PHC to american whiskey o bardzo dużym potencjale wzrostu ceny, więc jeśli nie dla konsumpcji, to dla kolekcji warto sięgnąć głębiej do portfela, by choć jedną z whiskey PHC umieścić w swoim barku.
JIM BEAM JACOBS GHOST WHITE WHISKEY

W moim ostatnim poście, poświęconym najnowszemu produktowi Jack Daniel Distillery Jack Daniels Unaged Tennessee Rye wspomniałem o podobnym pomyśle w innej potężnej amerykańskiej destylarni whiskey. Chciałbym więc teraz poświęcić mu kilka słów. Mowa o Jim Beam Jacobs Ghost White Whiskey.
White Whiskey jawi się ostatnio, jako nowa kategoria wody życia. Proceder jej produkcji uprawiają głównie małe rodzinne mikrodestylarnie, których ambicją jest wytwarzanie w przyszłości dojrzałej whiskey. Najczęściej jednak takie małe przydomowe manufaktury muszą na początku swojej działalności zadbać o płynność finansową przedsięwzięcia. Jest na to kilka sposobów. Jednym z nich jest właśnie sprzedawanie niedojrzałych, prawie (lub w ogóle) nieleżakowanych w beczkach spirytusów, które oczywiście wydestylowane zostały z zachowaniem wszelkich prawideł należnych gatunkowi whiskey. Produkty takie zwą się White Whiskey i rzeczywiście są praktycznie bezbarwne. To jednak, czy wciąż są to whiskey, to zupełnie inna kwestia. Jest tak dlatego, że pod szyldem White Whiskey producenci nierzadko sprzedają destylaty ledwo co wykroplone wprost z aparatu destylacyjnego. Destylaty te nigdy nie widziały beczki nie tylko od środka, ale i od zewnątrz. To tzw. White Dog, który ma być whiskey, ale po uprzednim jego wyleżakowaniu w dębowej beczce. White Dog z punktu widzenia prawa nie jest whiskey. Pomijają jednak ten fakt niektórzy producenci, nazywając surowe destylaty własnie White Whiskey.
Z Jim Beam Jacobs Ghost White Whiskey na szczęście jest inaczej. To standardowa whiskey Jim Beam, leżakowana jednak tylko nieco ponad rok. Nazwa nawiązuje do pierwszego amerykańskiego destylatora w rodzinie, mentora rodu z Nowego Świata, Jacoba Boehma. Skoro whiskey ta leżakowała w beczce rok i nieco dłużej, to powinna być opatrzona całkiem wyraźną barwą. Jednak Jacobs Ghost jest naprawdę klarowna. Jak się okazuje, osiągnięto ten efekt poprzez gruntowną filtrację, która usunęła w tej whiskey nie tylko kolor, ale i część szorstkich i nieprzyjaznych dla konsumenta akcentów palety (tak charakterystycznych dla młodej, ledwo co zapakowanej do beczki whiskey). W efekcie Jacobs Ghost jest podobno znacznie łagodniejsza w smaku od surowych destylatów "white dog" i nawet od wielu innych white whiskey, pochodzących od konkurencji (głównie wielu mikrodestylarni).
W przeciwieństwie zatem do Jack Daniels Unaged Tennessee Rye najnowszy produkt James B. Beam Distilling Co. jest pełnoprawną whiskey (white whiskey - jak kto woli). Z tego, co na razie wiem, Jim Beam Jacobs Ghost White Whiskey sprzedawana będzie w butelkach 50ml i 375ml z zawartością lkoholu 40% (80 proof). Ceny jeszcze nie znam.

sobota, 6 października 2012

JACK DANIELS UNAGED TENNESSEE RYE !!!

I stało się. Jak wspominałem o możliwości zaistnienia niemożliwego w destylarni Jack Daniel jeszcze w lipcu tutaj, to szczerze mówiąc sam nie wierzyłem, że choć trochę z tego, co przeciekało tu i ówdzie, może być prawdą.
Teraz już wiem, że Jack Daniel Distillery przygotowała dla swoich fanów absolutną nowość. To Jack Daniels Unaged Tennessee Rye. Jednak nowość ta w rzeczy samej whiskey nie jest. Śmiem nawet twierdzić, że to zwyczajna wódka, choć może w niezwyczajnym wydaniu. Czemu tak twierdzę?
Przede wszystkim producent mimo kampanii reklamowej nowego produktu skąpi jednak większych ilości rzetelnej wiedzy na jego temat - przynajmniej na razie. Wiemy na pewno, że receptura Jack Daniels Unaged Tennessee Rye (JDUTR), to 70% żyta, 18% kukurydzy i 12% słodu jęczmiennego. To pierwsza od czasów prohibicji zupełnie nowa receptura, jaka została użyta w destylarni JD. Trzeba przyznać, że większość amerykańskich Straight Rye Whiskey zawiera w recepturze niezbędne w prawie minimum 51% żyta i nie więcej. Tutaj mamy 70%, ale to przecież nie jest Straight Rye Whiskey. To w ogóle nie jest whiskey.
Zgodnie z amerykańskim prawem whiskey musi być przetrzymywana w dębowej beczce. W odróżnieniu od prawa europejskiego w USA nie określono jednak minimalnego okresu leżakowania. W praktyce wystarczy więc wlać odpowiednio wyprodukowany destylat do beczki, odczekać powiedzmy 5 minut i wylać go z beczki pod nazwą "whiskey". W przypadku JDUTR nie odczekano owych 5 minut, bo w ogóle nie wlano spirytusu do beczki. Już sama etykieta informuje konsumenta, że to nie whiskey, a "Neutral Spirit" (czyli jak by nie było WÓDKA). To może oznaczać, że już podczas destylacji nie uwzględniono wymaganego w prawie (dla whiskey) górnego limitu zawartości alkoholu, jakim w USA jest 80% (160 proof) i prawdopodobnie celowo go przekroczono. Ponadto producent ani słowem nie wspomina o charakterystycznym dla niego filtrowaniu destylatu przez 3-metrową warstwę klonowego węgla drzewnego (słynne "charcoal mellowing"). A w końcu to on sam tak często, jak się to dało, podkreślał fakt owej filtracji, jako głównego wyróżnika JD Tennessee Whiskey od wszelkich innych Bourbon Whiskey.
Neutral Spirit i Whiskey, to dwa technicznie wykluczające się terminy. Ten pierwszy nigdy nie może stać się whiskey, nawet jeśli spędzi jakikolwiek czas w dębowej beczce. Neutral Spirit, to po prostu wódka i już.
Pytanie tylko, po co taki producent, jak Jack Daniel Distillery, postanowił wypuścić na rynek zwykłą (czy jak kto woli - niezwykłą) wódkę? Czyżby taki moloch, jak JD, chciał zjeść kawałek tortu zarezerwowanego do tej pory głównie dla mikrodestylarni? I tak i nie. Mikrodestylarnie owszem produkują coś na wzór opisywanej JDUTR, jednak tylko na wzór. Najczęściej są to pełnoprawne "whiskeyowe" destylaty, które po leżakowaniu w beczce mogłyby stać się pełnoprawnymi whiskey (przynajmniej w sensie encyklopedycznym). Mikrodestylarnie nazywają je "white whiskey" i leżakują je z reguły bardzo, bardzo krótko, po czym sprzedają je dla zapewnienia płynności finansowej swojej nowiutkiej destylarni, która dzięki temu w przyszłości powinna jednak zacząć produkować porządną whiskey.
Istnieje też taki produkt, jak "white dog", który zwykle oznacza surowy destylat, opuszczający aparat destylacyjny w amerykańskiej destylarni whiskey. Ostatnio można kupić takie zabutelkowane białe psy, jako ciekawostkę dla koneserów whiskey w czystej postaci oraz dla wielbicieli drinków na jej bazie. Tak robią wielcy producenci, jak np. Heaven Hill czy Buffalo Trace.
Jack Daniel idzie jednak własną drogą. Czy słusznie, to dopiero się okaże. Niewątpliwie nowy produkt ze znaczkiem JD, to zwyczajnie ogromna gratka dla wielbicieli i kolekcjonerów marki. Myślę więc, że cokolwiek zrobią faceci z JD, a co nie będzie ich "zwyczajną" i powszechnie znaną Tennessee Whiskey, powinno zrobić furorę na konsumentach z całego świata. Zresztą ja sam spróbuję upolować jedną taka flaszeczkę, choć do końca nie jestem pewien, czy w celach konsumpcyjnych...
PS1. Dodam tylko, że Jack Daniels Unaged Tennessee Rye sprzedawany będzie w USA w cenie 50$, z zawartością alkoholu 40% (80 proof).
PS2. Wiem już na pewno, że Jim Beam też szykuje małą rewolucję w swoim portfolio, o czym napiszę wkrótce...