piątek, 28 grudnia 2012

BULLEIT BOURBON 10YO FRONTIER WHISKEY

Bulleit Distilling Co., a w zasadzie jego właściciel czyli Diageo, zaprezentował właśnie najnowsze wcielenie rodziny Bulleit Whiskey - Bulleit Bourbon Frontier Whiskey Aged 10 Years. Jest to już trzecie dziecko w rodzinie. Pierwszym był Bulleit Bourbon Frontier Whiskey - bez oznaczenia wieku. Do edycji tej bourbon whiskey destylaty pochodzą z Four Roses Distillery (oczywiście nieoficjalnie), jako że Diageo nie ma obecnie żadnej czynnej destylarni bourbona. Nieco inaczej ma się sprawa z wypuszczoną na rynek w 2011 roku whiskey żytnią - zaopatrzeniem linii Bulleit Rye American Whiskey w destylaty zajęło się LDI (Lawrenceburg Distillers Indiana). Przypomnę tylko, że wspomniana straight rye whiskey, to whiskey, w recepturze której użyto aż 95% żyta.
Obecnie Diageo chce zaoferować rynkowi po raz kolejny bourbona whiskey, jednak z oznaczeniem wieku destylatu, który określany jest na 10 lat spędzonych w beczce. Jak swój najnowszy produkt określa sam producent, Bulleit Bourbon 10YO Frontier Whiskey jest przedstawicielem klasy "Ultra-Premium", co ma go sklasyfikować dość wysoko pośród konkurencyjnych bourbonów, jak Knob Creek, Woodford Reserve, Elijah Craig czy Blantons.
Nowy Bulleit butelkowany jest w szkle o pojemności 750ml. Zawartość alkoholu wynosi 91,2 proof (45,6%). Obecnie oferowany jest wyłącznie w Kansas w cenie 45$, jednak jego zasięg ma objąć już niedługo kolejne stany USA. Wszystko wskazuje na to, że receptura obecnej edycji jest identyczna z recepturą bourbon whiskey użytej do pierwszej edycji Bulleit Bourbon Frontier Whiskey (czyli z dość dużym udziałem żyta), a destylaty do niej wciąż pochodzą z Four Roses Distillery.

niedziela, 16 grudnia 2012

BOURBON PO KONIAKU - CZYLI FINISZOWANIA CIĄG DALSZY


"We wrześniu 2011 roku Heaven Hill Distilleries zaprezentował kolejną edycję swojej super-ekskluzywnej linii Parkers Heritage Collection. Wówczas maestro Parker Beam z dumą prezentował swoje najnowsze dziecko – PHC 10YO Barrel Finished Bourbon Whiskey finiszowaną w beczkach po koniaku. Jednak nie była to pierwsza american whiskey wzbogacona tonami szlachetnego trunku z Francji. U schyłku drugiego millenium, w 1999 roku, na rynku zalśniła prawdziwa gwiazda wśród bourbon whiskey – Distillers Masterpiece 18YO Cognac Finish, będący dziełem słynnego Bookera Noe, mistrza destylacji James B. Beam Distilling Co. Poniżej przedstawiam historię tych dwóch niezwykłych bourbonów.
Parker Beam, to uznany w świecie autorytet w dziedzinie produkcji whiskey i marka sama w sobie. Swoją karierę w Heaven Hill rozpoczął w 1960 roku, jako przedstawiciel szóstego pokolenia destylatorów z najsłynniejszej bourbonowej rodziny. W 2007 roku w jego Heaven Hill Distilleries powstał pomysł wykreowania serii whiskey, które odzwierciedlałyby kunszt starego mistrza i jednocześnie stanowiłyby swoisty hołd dla jego wieloletniej pracy. Tak zrodziła się seria Parkers Heritage Collection, której pierwszym przedstawicielem był PHC Cask Strength 11YO. Rok później ukazał się prawdziwy „ekstras” w świecie bourbon whiskey – PHC 27YO. Whiskey ta zdobyła praktycznie wszystkie tytuły, jakie można było zdobyć, w tym tytuł „Best of Show Brown Spirit” na San Francisco World Spirits Competition. PHC Golden Anniversary z 2009 roku celebrowała 50-lecie pracy Parkera. Stanowiła ona mieszankę destylatów powstałych w każdej dekadzie owego półwiecza, co oznacza, że najstarszy składnik mieszanki pochodził z lat 60-tych ubiegłego wieku. Edycję 2010 stanowiła 10-letnia wheated bourbon whiskey, będąca pierwszym oficjalnym wcieleniem wydestylowanego w 2000 roku przez Heaven Hill bourbona opartego na pszenicy (zamiast zwyczajowego żyta).
Wreszcie, we wrześniu roku pańskiego 2011 światło dzienne ujrzał Parkers Heritage Collection 10YO Barrel Finished, otwierając swym jestestwem nową kartę, tak dla serii PHC, jak i dla destylarni, będącej jej kreatorem. Oto po raz pierwszy Heaven Hill Distilleries wypuszcza na rynek swoją whiskey, uprzednio poddaną finiszowemu leżakowaniu w beczkach po innym alkoholu. Zakorzenionych miłośników szkockich maltów zapewne zadziwia tu mój nieco podniosły ton wypowiedzi. W końcu w świecie single malt whisky finiszowanie stanowi proceder nader częsty. Rzec nawet można, że finiszowe leżakowanie szkockich maltów jest wdrukowane w ich genotyp – w końcu praktycznie wszystkie Scotch malt whisky leżakują w używanych beczkach po innych alkoholach (w tym najczęściej po bourbon whiskey). Można by więc nawet zaryzykować stwierdzenie, że leżakowanie tych whisky w używanych beczkach, to jedno wielkie finiszowanie.
Inaczej jest w przypadku Straight Bourbon Whiskey (i innych gatunków american straight whiskey). Tu każda whiskey musi, zgodnie z prawem, leżakować w nowych, do tej pory nieużywanych beczkach. Zatem charakter whiskey uzyskany dzięki maturacji destylatu w dziewiczych beczkach jest wyłączną własnością takiej whiskey, całkowicie dla niej właściwą. Jeśli do tego dołożę fakt, że zjawisko finiszowego leżakowania bourbon whiskey nie należy do powszechnych, to trudno dziwić się każdemu entuzjaście bourbona, że ożywia się na każdy komunikat o finiszowaniu jego ulubionego gatunku whiskey, szczególnie jeśli dotyczy on uznanych producentów i marek. Tak właśnie było w przypadku Parkers Heritage Collection 10YO Barrel Finished......"
Jeśli zainteresował Was temat Bourbon Whiskey finiszowanych w beczkach po koniaku - zapraszam do najnowszego, grudniowego wydania miesięcznika Rynki Alkoholowe. Tam znajdziecie cały artykuł, który w całości poświęciłem właśnie temu tematowi. Za miesiąc z kolei opowiem o jednej z najbardziej zawiłych historii nazwy pewnej znanej i lubianej marki whiskey z Kentucky.

ELIJAH CRAIG SINGLE BARREL 20YO

Elijah Craig Single Barrel 18YO przez lata wzbudzał skrajne emocje wśród wielbicieli Bourbon Whiskey. Było tak z tego względu, że maturacja takiej whiskey w ciepłym klimacie Kentucky w nowej beczce dębowej przebiega niezwykle szybko w porównaniu z podobnym zabiegiem, jaki ma miejsce w używanych beczkach leżakowanych w chłodnym klimacie Highlans. 18 lat spędzonych w beczce przez wielu znawców bourbona może wpłynąć destrukcyjnie na balans palety bourbon whiskey, w której zaczną w mniejszym lub większym stopniu przeważać tony dębowe.
Argumenty te jednak zdają się niczym dla wielbicieli dojrzałej i w swej formie ekskluzywnej palety Elijaha Craiga w wersji Single Barrel (do których i ja śmiem się zaliczać). Jednak lata bezkarnego obcowania z tak "starym" bourbonem oferowanym w niezwykle korzystnej cenie dobiegły końca, o czym pisałem w maju tutaj. Jego miejsce zastąpić mają doroczne limitowane (i drogie) edycje Elijah Craig Single Barrel leżakowane w beczce przez minimum 20 lat.
We wrześniu ukazała się pierwsza edycja ECSB w wersji właśnie 20-letniej, by w grudniu w postaci jednej upragnionej butelki zagościć w moim barku (obok Elijaha Craiga Single Barrel 18YO i Elijaha Craiga 12YO).

sobota, 15 grudnia 2012

RUSSELLS RESERVE SINGLE BARREL - PIERWSZE PRZECIEKI

Wreszcie mogę potwierdzić zapowiadaną przeze mnie tutaj nowość ze stajni Wild Turkey i podać niewielką garść szczegółów na jej temat (z racji wciąż skąpych przecieków ze źródeł). Oto w styczniu na rynku amerykańskim (i być może europejskim) pojawi się kolejne wcielenie z serii Russells Reserve - Bourbon Whiskey i Rye Whiskey stworzonych na cześć Jimmy'ego Russella, nestora i żywej legendy amerykańskiej sztuki destylacyjnej.
Seria Russells Reserve miała swój początek w 2001 roku, kiedy to na rynku ukazała się RR 10YO 101 proof (50,5%) Small Batch Bourbon Whiskey (słynny RR 101). Niestety po jakimś czasie, wraz ze zmianą butelki i etykiety, zmieniła się zawartość alkoholu w zabutelkowanej whiskey, spadając do poziomu 90 proof (45%). Piszę niestety, bo według mnie każde zmniejszenie zawartości alkoholu w bourbonie Wild Turkey poniżej 100 proof wpływa ujemnie na doznania organoleptyczne tej jedynej w swoim rodzaju whiskey.
Kolejną zmianą w linii RR było zniknięcie z etykiety napisu "Wild Turkey", co stało się wraz z wprowadzeniem na rynek RR 6YO Small Batch Rye Whiskey. Od tego momentu RR stanowi markę samą w sobie. Teraz jednak linia RR, egzystująca do tej pory wyłącznie, jako Small Batch (co oznacza zmieszanie destylatów z niewielkiej ilości specjalnie wyselekcjonowanych beczek), ma powiększyć się o wersję Single Barrel (czyli destylat niemieszany z innymi destylatami, pochodzący wyłącznie z jednej, najlepszej beczki).
Niestety nie dysponuję jeszcze fotografią RR Single Barrel, ale na końcu tego posta podaję link do strony departamentu Alkohol And Tobacco Tax And Trade Bureau zajmującego się zatwierdzaniem etykiet przyszłych whiskey. Tam pośród formalnych informacji można odnaleźć wzory etykiet, jakie znajdą się na opisywanym tu bourbonie Russells Reserve Single Barrel.
W każdym razie na dziś wiadomo, że nowy RR to Bourbon Whiskey, która (według samego Jimmy'ego Russela) spędziła w beczce 10 lat, a którą rozlano do butelek bez filtrowania na zimno jako Barrel Proof (czyli nierozcieńczaną, z zawartością alkoholu, jaka oryginalnie panowała w beczce) na poziomie 110 proof (55%). Dodam jeszcze, że sprawa wieku destylatu do najnowszego RR nie jest jeszcze do końca pewna, ponieważ według Robina Coupara, Senior Brand Managera Campari USA, whiskey w butelkach RR Single Barrel  będzie w wieku od 8 do 9 lat. Pewna jest natomiast cena nowości, którą producent ustalił na 50$ na rynku pierwotnym.
Jak tylko będę dysponował większą ilością danych i fotkami nowej RR, oczywiście zaraz się z Wami nimi podzielę. Póki co, by obejrzeć planowane przez Gruppo Campari (właściciela Wild Turkey) etykiety, kliknijcie tutaj.

niedziela, 9 grudnia 2012

ILE LAT MA 12-LETNI ELIJAH CRAIG CZYLI CO KUPIĆ POD CHOINKĘ

W poszukiwaniu świątecznych prezentów warto udać się do sklepu z alkoholem, czy to tego w realu czy w wirtualnej rzeczywistości. Flaszeczka dobrego alkoholu, to prezent tak uniwersalny, jak i praktyczny, szczególnie na chłodne dni zimowe (które już za oknem).
Podczas jednej z takich zakupowych wypraw przedświątecznych wpadła mi w ręce naprawdę znakomita whiskey, która oprócz swych walorów palety aromatyczno-smakowej szczycić się wciąż może znakomitym wręcz stosunkiem jakości do ceny. Mówię tu o Elijah Craig 12YO Bourbon Whiskey od Heaven Hill Distilleries. Przyznam się, że to marka whiskey amerykańskiej, która szczególnie przypadła mi do gustu. 
Twórcą marki jest legendarny już (choć wciąż żyjący na szczęście) nestor rodu Beamów - Parker Beam. Stary Parker jest mistrzem destylacji w HH, w której pracuje od 1960 roku. Jako przedstawiciel szóstego pokolenia najsłynniejszej rodziny bourbonowej na świecie współpracuje obecnie ze swoim synem Craigiem.
Czas wyjaśnić, czemu zadałem takie dziwne w sumie pytanie w tytule tego postu. Elijah Craig 12YO istnieje na rynku od 1986 roku. To wersja small batch żytniego bourbona (czyli posiadającego w recepturze obok kukurydzy i słodu jęczmiennego żyto), będącego oryginalną recepturą destylarni. Od zawsze EC12YO był mieszanką destylatów 12-letnich (być może symbolicznie dokraszanych dodatkiem destylatów starszych dla zachowania palety z nastawu na nastaw). Tak miało być też i tym razem, ale pojawiły się w mej głowie poważne wątpliwości. Oto butelka EC12YO, którą miałem w rękach na etykiecie oznajmia: Distilled and Bottled in Bardstown. Niby nic nadzwyczajnego. Tyle, że w 1996 roku destylarnia Heaven Hill Springs w Bardstown spłonęła doszczętnie. HH dopiero w 1999 kupił od Diageo nową destylarnię Bernheim w Louisville. Przez trzy lata (1997-1999) dla HH destylował licencyjnie Jim Beam i Brown-Forman - jednak żaden z tych producentów nie ma destylarni w Bardstown. To oznacza, że obecny na półkach Polskich sklepów EC12YO ma więcej niż 12YO. Zakładając, że destylaty pochodzą z 1996 roku (tuż przed pożarem), to 12 lat w beczce minęło w 2008 roku. Można by założyć, że właśnie z tego roku pochodzą butelki EC12YO obecne w Polsce. Ale szyjka tej butelki opatrzone jest etykietką z napisem Elijah Craig, a etykietka ta pojawiła się tam niecałe 2 lata temu. Jeśli więc przyjąć, że obecne butelki pochodzą z góra 2011 roku, to w cenie 12-letniego bourbona (około 130-150 zł) dostaniemy właśnie teraz bourbona około 15-letniego. Przyznam, że nawet paleta tej whiskey (a EC12YO pijam od dość długiego czasu) wyraźnie wskazuje na destylat znacznie starszy od 12-letnich EC pijanych dotychczas przeze mnie.
Jeśli więc ktoś ma ochotę spróbować około 15-letniej bourbon whiskey, która w takim wieku w wydaniu innych producentów kosztuje 2, a nawet 3 razy więcej, to zachęcam do zakupu Elijaha Craiga 12YO właśnie teraz!!!
Dla kompletu dodam, że jeszcze można upolować schodzącego ze sceny Elijah Craig Single Barrel 18YO. To był do tego roku absolutny hit na rynku bourbon whiskey. Długo leżakowany, pochodzący z jednej beczki i w cenie około 300zł, to była prawdziwa gratka dla maniaków bourbona (takich jak ja). Niestety HH ogłosił na początku tego roku, że EC18YO Single Barrel nie będzie już kontynuowany, a zastąpią go również wersje Single Barrel, ale starsze (tegoroczna miała 20 lat) i znacznie droższe.
Podsumowując, jeśli nie wiecie wciąż, co kupić pod choinkę, to polecam Elijah Craig Bourbon Whiskey, tak w wersji 12YO (plus co najmniej 3 lata ekstra) jak i 18YO (póki ostatnie egzemplarze są jeszcze w sklepach). Ja już kupiłem...

czwartek, 29 listopada 2012

JACK DANIELS WHITE RABBIT - OFICJALNE MATERIAŁY PROMOCYJNE

Właśnie dotarły do mnie oficjalne materiały promocyjne dotyczące najnowszej edycji limitowanej JD White Rabbit Saloon, o której pisałem w październiku tutaj. Dziś chcę się z Wami podzielić widokiem kilku fotek i filmem reklamowym, który ma kusić polskiego klienta. Wystarczy kliknąć tutaj.


wtorek, 27 listopada 2012

7. EDYCJA SINGLE OAK PROJECT

W listopadzie na rynek (amerykański) weszła właśnie siódma już odsłona wielkiego projektu Buffalo Trace Distillery, znanego pod nazwą Single Oak Project (SOP). Jak zawsze edycję stanowi 8 butelek w skrzynce, każda o pojemności 375ml. Jak zwykle też wszystkie bourbon whiskey SOP zróżnicowane są pod kątem 3 zmiennych, identyczne mając pozostałe 4 aspekty produkcji. Tym razem wszystkie beczki leżakowane były w tym samym magazynie K, który charakteryzuje się obecnością drewnianych pięter. We wszystkich beczkach znajdował się destylat rozlany do nich z zawartością alkoholu (entry proof) 105 proof (52,5%). Wszystkie beczki zostały złożone z klepek pochodzących z tej samej sekcji pnia, niestety producent nie podaje, o którą sekcję chodzi (górną czy dolną). Jedyną pewną informacją co do samych beczek jest fakt, że wypalono je wszystkie od środka stopniem wypalenia #3. 
Co do różnic, to tym razem smukłe flaszki zawierają bourbon whiskey różniące się takimi parametrami, jak:
1. Czas sezonowania drewna dębowego (6 miesięcy i 12 miesięcy)
2. Grubość słoi drewna (wąskie - tight, średnie - average oraz szerokie - coarse)
3. Receptura zacieru (bourbon żytni - rye recipe oraz bourbon pszeniczny - wheat recipe)
Dodam na koniec, że magazyn leżakowy K należy do magazynów, w których piętra są wykonane wewnątrz budynku z desek drewnianych. W ostatniej 6. edycji do leżakowania beczek przeznaczono magazyn leżakowy L czyli 5-piętrowy magazyn zbudowany z cegły, o tzw. konkretnych piętrach (czyli każde piętro stanowi tu osobną, wymurowaną kondygnację). 
Wszystkich zainteresowanych Single Oak Project odsyłam między innymi na stronę SOP czyli tutaj

środa, 21 listopada 2012

FINISZOWANIE - CZYLI WHISKY Z POSMAKIEM

"Kieliszek wina czy szklaneczkę whisky? A może oba te trunki w jednym szkle! Coraz więcej destylarni coraz częściej oferuje swoim klientom specyficzne połączenie whisky i wina. Dzieje się to poprzez krótkotrwałe przetrzymywanie dojrzałej wody życia w beczkach, w których wcześniej leżakowano wino. W efekcie tego mariażu powstaje trunek, który jest czymś więcej niż whisky; trunek o z reguły intensywniejszej barwie, w bukiecie i smaku oferujący degustatorom coś więcej, coś extra… Finiszowanie, bo tak zwie się potocznie ten zabieg, zdobywa coraz większą rzeszę destylatorów, dających podczas tego procesu upust swoim wyobrażeniom. I doprawdy nie dotyczy to wyłącznie whisky finiszowanej wyłącznie w beczkach po winie. Proceder ten zatacza znacznie szersze kręgi.
            Czym w istocie jest finiszowanie? Po pierwsze należy dysponować odpowiednio wyleżakowanym destylatem. Specjalnie użyłem tu określenia „odpowiednio”, gdyż w różnych przypadkach może to różne destylaty oznaczać. Raz jest to użycie destylatu, który pierwotnie selekcjonowany jest do „normalnej” edycji. Tak było chociażby w przypadku Wild Turkey, którego 10-letnie destylaty, zwyczajowo przeznaczane do edycji small batch bourbon whiskey zwanej Russell’s Reserve, zostały użyte do finiszowego leżakowania w beczkach po Sherry Oloroso. Innym razem jest to leżakowanie whiskey wyłącznie w celu jej późniejszego finiszowania. Tak było na przykład z ekskluzywnym bourbonem Parker’s Heritage Collection Cognac Finished, którego po stosownej maturacji w magazynach leżakowych Heaven Hill poddano finiszowemu leżakowaniu w beczkach po koniaku Frapin.
            Po drugie należy pozyskać opróżnione beczki, w których wcześniej leżakował stosowny trunek (wino, koniak czy inny alkohol). Trzecim krokiem jest przelanie partii wyleżakowanego destylatu do w/w beczek i poddanie go ostatecznemu leżakowaniu na okres z reguły nieprzekraczający kilku miesięcy. Efekt, jaki chcą takim zabiegiem uzyskać destylatorzy, oparty jest na fakcie, iż opróżniona beczka, powiedzmy po winie, zawiera w swym drewnie dość znaczne pokłady tego trunku. Dodatkowe finiszowanie na przykład whiskey ma więc wzbogacić jej paletę aromatyczno-smakową o pakiet dodatkowych elementów, pochodzące tak z alkoholu przetrzymywanego wcześniej w danej beczce, jak i z jej przesyconego tymże alkoholem drewna. Nieobojętny na opisywane tu traktowanie jest też i kolor finiszowanej whiskey, szczególnie jeśli chodzi o beczki po wzmacnianych winach typu sherry czy porto. Ostatnio cennymi nabytkami okazują się też klasyczne wina, jak Chardonnay, Cabernet czy Zinfandel.
            Ponieważ finiszowane whiskey znajdują sobie na światowych rynkach coraz to więcej fanów, wiele destylarni podejmuje wyzwanie i coraz śmielej eksperymentuje z zabiegiem dodatkowej maturacji w „obcych” beczkach, doskonaląc ją w coraz większym stopniu. Jednak należy tu podkreślić, że z technicznego punktu widzenia tzw. finiszowanie nie jest w żadnym razie nowym odkryciem. Bynajmniej, trzeba by owe finiszowanie uznać za działanie w swej istocie dość wiekowe. „Beczki po winie były dość powszechnymi beczkami z wyboru już na przełomie XIX i XX wieku.” – mówi John Campbell, manager Laphroaig Distillery, który sam używał beczek po sherry oloroso do finiszowanie swojej whisky Laphroaig 25YO – „Używamy innych beczek wtedy, gdy poszukujemy czegoś specjalnego, innego od normalności.” I tak na przykład beczki po sherry od siostrzanej firmy Harvey zostały użyte do wzbogacenia i tak mocno charakterystycznej palety tej whisky z Islay o akcenty „świątecznego ciasta”, wśród których na czoło miałyby wysuwać się nuty rodzynek, cynamonu i suszonych moreli........" 
Przeczytaliście właśnie fragment mojego najnowszego artykułu, który ukaże się na dniach w listopadowym numerze miesięcznika Rynki Alkoholowe. Tym razem, jak można się zorientować, poruszam w nim problematykę finiszowego leżakowania whiskey (oraz innych alkoholi mocnych) tak pod względem technicznym, marketingowym, jak i doznaniowym. Ponieważ temat finiszowania, szczególnie w świecie american whiskey, jest nader aktualny, z pewnością będę go poruszał w przyszłości (być może już w Rynkach Alkoholowych, które ukażą się za miesiąc, czyli w grudniu). Póki co zapraszam do lektury całego mojego tekstu w bieżącym wydaniu RA, które już tuż tuż...

czwartek, 8 listopada 2012

ANGEL'S ENVY - BOURBON FINISZOWANY W BECZKACH PO PORTO

Angels Envy Bourbon - jest to bourbon whiskey, która po 5 latach spędzonych w nowej, wypalanej od środka dębowej beczce została przelana na 6 mcy do beczek po porto. Zabiegu selekcji whiskey i beczek do finiszowania oraz samego dodatkowego leżakowania dokonał Lincoln Henderson - emerytowany już wieloletni master distiller Brown-Forman Distillery i (co za tym poszło) Woodford Reserve Distillery. Obecnie Lincoln wraz ze swoim synem rozkręcają własny whiskey-biznes pod nazwą Louisville Distilling Company. Na razie nie destylują, tylko kupują destylaty od innych producentów, ale z tego co wiem, szykują się właśnie do rozpoczęcia własnej destylacji.
Co do samej whiskey i doznań z jej degustacji - niestety generalne rozczarowanie. To bourbon whiskey zdecydowanie nie warta swej dość wysokiej ceny. Bukiet płaski. Paleta smakowa z przewagą tonów zbożowych, niezwykle podobny do młodych bourbon whiskey od Buffalo Trace (czyżby stamtąd pochodziły destylaty?) i (dla mnie) niezbyt przyjemnych. Niuanse porto ledwo wyczuwalne tak w smaku, jak i finiszu. Wrażenie ogólne o wątpliwym entuzjaźmie. Myślę, że whiskey ta jest mimo wszystko za młoda do finiszowania w beczce po czymkolwiek - porażka!!! Za podobne pieniądze lepiej kupić Bookersa - czeka tam symfonia wszelakich doznań.

czwartek, 1 listopada 2012

ALCHEMIST - CZYLI SZKOCKI BOURBON!

Od razu przyznam się do małej prowokacji zawartej w tytule tego posta, ale zaraz wszystko wyjaśnię.
W USA, tak jak w Szkocji, działa szereg firm, które sprzedają whisky sami jej nie produkując. Mówię tu o niezależnych dystrybutorach, tudzież niezależnych formach butelkujących, zwanych Independent Bottlers (lub Non-Distiller Producers). Firmy takie skupują beczki whisky na wolnym rynku lub bezpośrednio od destylarni i następnie butelkują tak zdobytą wodę życia pod swoją marką. W sumie nie jest to zdrożny proceder i nic złego w nim nie ma. Często taka firma miesza zdobyte od kilku destylarni whisky według własnego klucza uzyskując tym niepowtarzalną paletę. Innym razem whisky od niezależnego producenta bywa rozlana bez jakiegokolwiek mieszania, wprost z pojedynczej beczki, jako tzw. single cask (single barrel).
Choć mogę wymieniać tu jeszcze więcej aspektów dotyczących praktyk stosowanych przez Independent Bottlers, to będą one raczej wspólne dla takich firm w USA i Szkocji. Jednak różnią się one znacznie podejściem do jednej kwestii na pewno - tak, jak w Szkocji niezależni dystrybutorzy z natury nie ukrywają przed konsumentem źródła swojej whisky (podając po prostu na etykiecie nazwę destylarni, z której dana whisky pochodzi), tak w USA nagminną praktyką jest skrzętne ukrywanie prawdziwego źródła destylatu. Co więcej, często zdarza się, że taki amerykański dystrybutor konsekwentnie, choć nieudolnie próbuje wmówić konsumentowi, że sam jest producentem whisky, którą jedynie pod własnym szyldem butelkuje. No bo czyż można brać poważnie deklaracje produkowania przez pewną "mikrodestylarnię" 3-letniej bourbon czy rye whisky wiedząc, że licencję na destylację firma ma od góra pół roku! Czyżby cud? :)
Wracając jednak do mojej tytułowej prowokacji. Otóż z rzadka jeszcze, ale (jak jawi mi się w wizjach:) w przyszłości coraz częściej, bourbon whiskey interesują się również Independent Bottlers z Europy. Jakiś czas temu znany entuzjastom szkockich maltów Ian MacLeod Distillers Ltd. wypuścił na rynek 13-letnią bourbon whiskey w wersji single barrel (z pojedynczej beczki). Pochodząca z Barton Brands (obecnie Barton 1792 Distillery) whiskey nazywała się Two Bobs i była rozlana bez uprzedniego rozcieńczania i filtrowania.
Od tamtej pory raczej cisza zapanowała na polu niezależnego rozlewania amerykańskiej whiskey na ziemi szkockiej. Aż tu doszły mnie słuchy, że w mijającym już powoli roku 2012 seria niezależnych butelkowań whisky "Alchemist", wśród których z łatwością znaleźć można malty z Highland Park, Springbank czy The Macallan, wzbogaciłą się o bourbon whiskey z Heaven Hill Distilleries. Twórcą serii Alchemist jest szkocki independent bottler - Alchemy Beverage. Firmę założył Gordon Wright, współzałożyciel Murray McDavid.
Alchemist Heaven Hill Aged 12 Years (bo tak nazywa się opisywana tu bourbon whiskey), to whiskey wydestylowana  w 1999 roku przez... no właśnie. Przyznam, że nie dałbym sobie uciąć żadnego z członków, aby potwierdzić, że whiskey tę wydestylowała Heaven Hill. Mówię to dlatego, że od 1997 do praktycznie 2000 roku whiskey dla HH destylował Jim Beam i Brown Forman (oczywiście niejednocześnie). Było tak dlatego, że pod koniec 1996 roku macierzysta destylarnia HH w Bardstown doszczętnie spłonęła, zaś zakontraktowane whiskey dla HH od tamtej pory destylowały wspomniane przeze mnie zaprzyjaźnione destylarnie (i to w tej kolejności). W 1999 HH kupiła od Diageo Bernheim Distillery w Louisville, w której destyluje do dziś. Jednak zanim HH dostosowała Bernheim do swoich potrzeb, minął rok. Podobno HH pod koniec 1999 wykonywało już próbne destylacje, jednak wciąż odbierało licencyjnie wyprodukowaną dla niej whiskey od Brown Forman. Czy zatem Alchemist Heaven Hill Aged 12 Years, to rzeczywiście whiskey wydestylowana przez Heaven Hill, czy tylko kupiona od niej w 2011 roku (po 12 latach leżakowania mimo wszystko w magazynach HH)?
Wiadomo na pewno, że whiskey ta ma zawartość alkoholu na poziomie 92 proof (46%) i kosztuje w USA około 90$ (taki import zwrotny...). W Europie można upolować tę whiskey w cenie około 60 funtów. W sumie ciekawa propozycja, bo w swej konfekcji niecodzienna. Jednak można spokojnie kupić 12-letniego Elijaha Craiga, który jest oryginalną bourbon whiskey z Heaven Hill Distilleries, w cenie około 25 funtów, a w Polsce za ok. 150 zł. I to naprawdę niezła whiskey. Jeśli więc mam radzić, Elijaha Craiga państwo raczej sobie kupcie :)

niedziela, 28 października 2012

NOWY MASTERS OD WOODFORD RESERVE

Jak niosą wieści, na horyzoncie nowości bourbon whiskey przełomu 2012/2013 jawi się kolejna gratka dla entuzjastów i kolekcjonerów tego gatunku. Tym razem chodzi o Woodford Reserve Masters Collection, serię whiskey w 100% destylowaną w trzech miedzianych alembikach, jakie na co dzień pracują w jednej z najstarszych destylarni bourbon whiskey w USA - Woodford Reserve Distillery. Destylarnia pod rządami koncernu Brown-Forman ostatnimi laty znakomicie sobie radzi. Jej ekskluzywna doroczna seria Masters Collection stanowi niespodziankę raz za razem, skrywając w swych eleganckich stylizowanych butelkach coraz to inny eksperyment związany z whiskey. Co to jest tym razem?
Woodford Reserve Masters Collection Four Wood (bo tak się on oficjalnie zwie), to bourbon whiskey wydestylowana we wspomnianych trzech alembikach zgodnie ze sztuką produkcji Straight Bourbon Whiskey. Następnie master distiller Chris Morris finiszował ją w trzech kolejnych beczkach:
1. beczce z drewna klonowego (maple wood)
2. beczce po sherry (sherry wood)
3. beczce po porto (port wood)
Four Wood jest siódmym wcieleniem serii Masters Collection (po Four Grain, Sonoma-Cutrer Finish, Sweet Mash, Seasoned Oak Finish, Maple Wood Finish i Rare Rye). Według producenta nastaw przeznaczonej do tej edycji bourbon whiskey po stosownej maturacji (niestety nie ujawniono na razie, jak długiej) w nowych wypalanych od środka dębowych beczkach podzielono na trzy części. Każdą z nich poddano finiszowemu leżakowaniu w wyżej wymienionych beczkach z osobna (tu też nie wiadomo nic o czasie tego zabiegu), po czym zmieszano je ze sobą i rozlano do butelek. Zawartość alkoholu tej whiskey ma wynieść 94,4 proof (47,2%), zaś cena na rynku pierwotnym - 100$ za 750ml butelkę. W amerykańskich sklepach najnowszy Masters ma się pojawić na początku przyszłego roku.

sobota, 27 października 2012

BARTON 1792 DISTILLERY - HISTORIA I TERAŹNIEJSZOŚĆ


            "Rynek amerykańskiej whiskey, w tym szczególnie mojej ulubionej bourbon whiskey, sukcesywnie się rozwija, również w Polsce. Na wirtualnych półkach krajowych sklepów internetowych coraz odważniej i liczniej pojawiają się nikomu nieznane marki bourbon whiskey. Wśród nich namierzyłem ostatnio kilka brandów pochodzących z Barton 1792 Distillery, jak Ten High, Very Old Barton czy 1792 Ridgemont Reserve. Skąd one pochodzą i czy warto wydać na nie nawet kilkaset złotych?
            Poznanie historii Barton 1792 Distillery, znanej również, jako Tom Moore Distillery oraz Barton Brands, momentami do żywego przypomina detektywistyczne śledztwo. Wielu amatorów american whiskey nawet nie ma świadomości, że taka destylarnia w ogóle istnieje. Prawdopodobnie wynika to z faktu, że tylko jedna marka whiskey z Barton oferowana jest regularnie poza bourbonowym zagłębiem czyli stanem Kentucky. Jest nią wprowadzony na rynek w 2002 roku 1792 Ridgemont Reserve. Skąd ta data w nazwie? Ma ona otóż upamiętniać fakt oddzielenia się Kentucky od Virginii i przystąpienia do Unii, jako 15-ty stan USA.  Pozostała część nazwy również niepozbawiona jest swojej historii, jednak póki co ją pominę z racji tego, że dla jednych może ona okazać się śmieszna, ale dla innych już niekoniecznie.
Nie zważając jednak na nazwę należy podkreślić, że to naprawdę niezła whiskey, wokół której zaczęło niestety krążyć wiele mitów. Część jej miłośników na przykład ślepo wierzy w to, że jest to jedyna marka whiskey, jaką produkuje Barton (tak jak ma to miejsce w przypadku chociażby Woodford Reserve czy Four Roses). Inni z kolei są przeświadczeni, że marka ta nie należy do żadnej destylarni, a jedynie jest tworem niezależnej firmy butelkującej. Jak wiemy, firma taka sama nie destyluje, a jedynie z pietyzmem (lub bez) selekcjonuje beczki przechowujące destylaty, wyprodukowane prze egzystujące destylarnie. Oczywiście nic w tym złego. Na rynku znanych jest wiele naprawdę porządnych marek, które są dziełem Independent Bottlers, jak Jefferson’s Reserve, Noah’s Mill czy Angle’s Envy. Problem w tym, że w przypadku 1792 Ridgemont Reserve jest to nieprawdą. To bourbon whiskey zacierana, destylowana, leżakowana i butelkowana niegdzie indziej, tylko w destylarni Barton 1792. W dodatku nie jest to wcale jedyna marka bourbon whiskey, jaka tam powstaje......."
To tylko początkowy fragment mojego najnowszego artykułu, jaki ukazuje się co miesiąc na łamach miesięcznika Rynki Alkoholowe. Cały tekst oczywiście w numerze październikowym. Opisuję w nim historię destylarni bourbon whiskey, o której nie każdy wie, że w ogóle istnieje. Rzecz jasna nie zapominam też o tym , co się w niej dzieje dziś i co ciekawego można dzięki jej działalności upolować. Zapraszam w imieniu autora (czyli własnym:). Miłego poczytania...

wtorek, 16 października 2012

GEORGE DICKEL RYE WHISKY!!!

Fani Jack Daniels Tennessee Whiskey z pewnością wiedzą, że ich ulubiona JD nie jest jedyną na świecie whiskey, jak powstaje w stanie Tennessee. W sumie jest ich kilka, o czym piszę na mojej stronie poświęconej american whiskey pod adresem: http://american-whiskey.cba.pl/tennessee.php. Jednak wśród nich tylko jedna może konkurować z JD, i choć może nie skalą produkcji, to jakością na pewno. Mówię tu o George Dickel Tennessee Whisky (GD), która powstaje w Cascade Distillery w Tulahomie. Produkcja tej whisky w gruncie rzeczy nie odbiega od zasad produkcji JD. Jest rzecz jasna kilka elementów różniących w tym względzie obie destylarnie, ale raczej w randze szczegółów.
Myślę, że mało kto spodziewał się na horyzoncie zupełnie innego gatunku whisky spod znaku GD. A tu proszę - GD Straight Rye Whisky! Na tym tle coraz jaśniejszy staje się powód wypuszczenia na rynek przez destylarnię Jack Daniel surowego destylatu przyszłej Rye Whiskey pod nazwą JD Unaged Tennessee Rye, o której pisałem tutaj.
A czym naprawdę jest George Dickel Rye? To reprezentant gatunku Straight Rye Whisky, czyli whisky min. wydestylowanej z ponad 50% udziałem żyta w recepturze i leżakowanej w nowej dębowej beczce przez minimum 2 lata. Zacier do GD Rye zawierał dokładnie 95% żyta i 5% słodu jęczmiennego (czyli dość wyjątkowo, bo najczęściej receptura do typowej straight rye whisky, to 51% żyta, kilka % słodu jęczmiennego i reszta dopełniana kukurydzą). Destylat następnie spędził co najmniej 5 lat w beczce (wg danych producenta), by zostać ostatecznie zalany do 750ml butelki z zieloną etykietą z zawartością alkoholu 90 proof (45%). Nowość ma się pojawić na rynku amerykańskim już w listopadzie, a jej cena na rynku pierwotnym ma wynieść około 25$.
PS. Zastanawiam się, kto tak naprawdę wydestylował GD Rye. Czy była to rzeczywiście Cascade Distillery (która na co dzień produkuje GD Tennessee Whisky)? Receptura nowej GD do złudzenia przypomina recepturę destylatów, używanych do zestawienia Bulleit Rye Whiskey. Obie marki, i GD i Bulleit, należą do jednego właściciela, a jest nim Diageo. Bulleit, to marka, która realnie nie powstaje w żadnej czynnej destylarni. Destylaty do Bulleit Rye produkuje gigantyczna destylarnia z Indiany - LDI (Lawrenceburg Distillers Indiana). Czyżby te same destylaty zasilały teraz markę GD? Jak zdobędę więcej informacji na ten temat, to oczywiście zaraz dam znać. Póki co rzućcie okiem na jedną z pierwszych (i nielicznych) fotek nowej George Dickel Rye:
JACK DANIELS WHITE RABBIT W POLSCE!

We wrześniu zachęcałem wszystkich miłośników marki Jack Daniels do zagranicznych zakupów pewnej flaszeczki. Chodziło o JD White Rabbit Saloon 120th Anniversary (patrz tutaj). Tym razem mam jeszcze lepsze wieści. White Rabbit będzie dostępny w Polsce i to już w grudniu. Poniżej przedstawiam notatkę prasową na ten temat:
"W grudniu na półkach sklepowych pojawi się Jack Daniels Old No 7 w butelce upamiętniającej 120-lecie powstania baru założonego przez Jacka Daniela w Lynchburgu.
Właśnie mija 120 lat od otwarcia przez Jaspera Newtona Daniela baru Pod Białym Królikiem. Z tej okazji najstarsza w Stanach Zjednoczonych destylarnia wprowadza na rynek limitowaną edycję butelek whiskey Jack Daniels White Rabbit Saloon. Ich stylistyka i jasna etykieta nawiązują do legendarnego baru założonego przez Jacka.
Jack zawsze był wierny duchowi przedsiębiorczości. Aby witać odwiedzających Lynchburg i promować swoją whiskey zbudował bar Pod Białym Królikiem. Butelka White Rabbit Saloon jest upamiętnieniem tego baru mówi Carmen D'Ascendis, Jack Daniels Global Creative Director.
Trunek zawiera  43% alkoholu, a butelki o pojemności 700ml będą opakowane w wyjątkowe, ozdobne pudełka.
Pod Białym Królikiem
Choć w miasteczku Lynchburg w stanie Tennessee od niemal stu lat nie można kupić żadnego
alkoholu, był taki czas, gdy na niewielkim rynku miejskim znajdowały się dwa bary: Pod Białym Królikiem i Pod Czerwonym Psem. Oprócz tego, że posiadały intrygujące nazwy, to stanowiły własność jednego z czołowych obywateli Lynchburga Jacka Daniela.
To nic, że Jack mierzył zaledwie 155 cm wzrostu. Wśród lokalnych przedsiębiorców był gigantem. Nie wystarczyło mu jednak produkowanie whiskey sygnowanej jego imieniem i nazwiskiem oraz sprzedawanie jej kupcom w Tennessee i północnej Alabamie. W 1892 r. otworzył przy miejskim rynku dwa własne bary.
Niejednokrotnie w trudnych czasach, Jack w swoich barach podnosił na duchu mieszkańców miasteczka. W listopadzie 1892 roku na rynku wybuchł pożar, który strawił większość zabudowań przy wschodniej i południowej pierzei. Jednak bary Jacka pozostały nietknięte i sporo zarobiły w czasie, gdy odbudowywano miasto.
W czasie paniki na giełdzie w 1907 roku Jack pomógł odeprzeć oblężenie lokalnego banku, którego był dyrektorem, stawiając wszystkim kolejkę w barze Pod Białym Królikiem. Wtedy też ogłosił zebranym, że Bank Farmerski pozostanie otwarty.
W barze Pod Białym Królikiem goście mogli podejść do lady, która biegła przez całą długość lokalu, oprzeć zmęczoną stopę na mosiężnym podnóżku i cieszyć się orzeźwiającym powiewem płynącym z obracających się nad ich głowami elektrycznych wiatraków, będących ówczesnym luksusem. Jeśli klientom dopisało szczęście, mogli trafić na Jacka, który zawsze stawiał kolejkę swoim przyjaciołom."

sobota, 13 października 2012

JESIENNE NOWOŚCI 2012

Wrzesień i październik, to miesiące, w których pojawia się najwięcej nowości z bogatej rodziny american whiskey (w tym ich królowej czyli bourbon whiskey). Oto kilka nowinek, jakie udało mi się wyśledzić w ostatnim tygodniu:
1. Lincoln Henderson, wieloletni (i juz od kilku lat emerytowany) master distiller Brown-Forman Distillery niedawno rozkręcił własny whiskey-biznes pod nazwą Louisville Distilling Co. Pierwszym produktem nowej firmy był Angels Envy - około 5-letnia bourbon whiskey finiszowana w beczkach po porto. Jak się właśnie dowiedziałem, L. Henderson planuje wypuścić na rynek kolejne whiskey z logo Angles Envy. Pierwsza to nowe wspomnianej wyżej whiskey port finished, ale w wersji barrel proof (czyli bez rozcieńczania). Druga propozycja, to również bourbon whiskey, jednak o podwyższonym percentażu żyta w recepturze (high rye recipe). Po maturacji destylaty zostały przelane na finiszowanie do beczek po karaibskim rumie.
2. Wild Turkey Distillery zapowiedziała kolejną nowość. Tym razem będzie to trzecie wcielenie whiskey z rodziny Russells Reserve. Wciąż niestety producent nie podaje zbyt dużo szczegółów. Jedyne co wiem, to to, że zawartość alkoholu nowej whiskey wyniesie standardowe dla WT 101 proof (50,5%) - na szczęście! Będzie to oczywiście wersja small batch, tym razem bez oznaczenia wieku destylatu.
3. Jak co roku, tak i tym razem Heaven Hill Distilleries przygotowuje kolejne wydanie bourbon whiskey Evan Williams Single Barrel Vintage. W tym roku chodzi o rocznik 2003.
4. Rodzina Michter's bourbon whiskey wzbogaci się o rzadkie dla niej wydanie. Mowa o Michter's Single Barrel 20YO. Jako że Chatham Imports jest "tylko" niezależnym dystrybutorem, do końca nie wiadomo, kto jest prawdziwym wytwórcą tej naprawdę leciwej jak na bourbona whiskey.
5. Tuthilltown, mała destylarnia z Nowego Jorku produkująca znane w świecie whiskey Hudson, zapowiedziała właśnie bourbon whiskey, leżakowaną przez 6 lat w standardowej 53-galonowej beczce. To wbrew pozorom znacząca nowość biorąc pod uwagę fakt, że do tej pory Tuthilltown maturował swoje whiskey w małych beczkach (ok. 15-galonowych).
To na razie tyle. Wciąż jednak będę śledził rynek american whiskey i wyławiał z niego kolejne nowości. Zatem do następnego razu...

piątek, 12 października 2012

JACK DANIELS UNAGED TENNESSEE RYE - KOMENTARZ PRODUCENTA (I MÓJ)

Niedawno pisałem o sensacyjnej nowości rodem z Jack Daniel Distillery czyli o Jack Daniels Unaged Tennessee Rye (patrz tutaj). W moim opisie brakowało jednak kilku danych, jakich poskąpiła destylarnia JD. Dziś jednak sprawa ma się inaczej. Światowe teksty, traktujące o najnowszym JD, skomentował wreszcie sam producent.
Potwierdził on skład procentowy ziaren w zacierze (przypomnę, że to 70% żyta, 18% kukurydzy i 12% słodu jęczmiennego). Dodał jednak, że ich produktu nie można nazwać "wódką", ponieważ wydestylowano go znacznie poniżej normy prawnej dla wódki (która wynosi 190 proof i więcej czyli 95% i ponad). Dokładnie poziom alkoholu w wydestylowanym spirytusie wyniósł 140 proof (70%), co pozwala zaliczyć taki alkohol do "Neutral Spirit" (dokładnie taka nazwa widnieje na etykiecie najnowszego JD).
Kolejnym argumentem przedstawiciela JD na poparcie swojej tezy jest inny zapis prawny (TTB) dotyczący wódki. Mówi on, że "wódka", to alkohol "pozbawiony charakterystycznego aromatu, smaku i koloru", zaś ich destylat takimi atrybutami jest opatrzony, co ma gwarantować właśnie niższy poziom alkoholu w destylacie. Wiemy też (wreszcie), że destylat przeznaczony do edycji Jack Daniels Unaged Tennessee Rye został poddany filtrowaniu przez 3-metrową warstwę klonowego węgla drzewnego (proces charcoal-mellowing).
W obliczu powyższych argumentów przedstawiciele JD (po konsultacji ze swoim działem prawnym i działem reklamy) konkludują, że ich najnowszy Jack powinien być sklasyfikowany, jako "Unaged Whiskey". Etykieta zaś dzierży napis "Neutral Spirit" wyłącznie z powodu braku zgody stosownego urzędu (TTB) na napis proponowany przez JD. I tu, na koniec, pada ostry komentarz przedstawiciela Jack Daniel Distillery, że w obliczu takiego stanowiska TTB należy uznać, że każda ewentualna whiskey jest "neutral spirit", dopóki nie zostanie wlana do dębowej beczki.
I cóż?...
Spróbuję zebrać to w prostą i możliwie logiczną całość. Otóż Jack Daniels Uneaged Tennessee Rye, to w zasadzie Straight Rye Whiskey, której nie można jednak nazwać whiskey z powodu braku jej kontaktu z beczką (jest to surowy destylat spełniający wszystkie regulacje prawne odnośnie zacierania, fermentacji i destylacji whiskey, poddany filtracji typowej dla whiskey JD, jednak nieleżakowany w beczce ani minuty). W slangu destylatorów jest więc to "White Dog". Gdyby JD na taki napis zdecydował się od razu, wszyscy zainteresowani tematem od razu wiedzieliby, o co chodzi i nie byłoby niepotrzebnych rozbieżności w interpretacji. To również pozwala na zaryzykowanie odpowiedzi na postawione przeze mnie w poprzednim poście pytanie" "Po co takiemu molochowi, jak JD, taki produkt?" - Otóż dam sobie uciąć to i owo za hipotezę, że właśnie w tej chwili JD wlewa ogromne ilości swojego najnowszego destylatu do nowiutkich dębowych beczek, by za kilka lat zaoferować rynkowi Jack Daniels Tennessee Rye Whiskey (czyli w gruncie rzeczy Straight Rye Whiskey poddaną jedynie specyficznej filtarcji zwanej charcoal-mellowing (co nie sprawi wcale, że whiskey ta przestanie być Straight Rye Whiskey). Zaś dzisiejszy Jack Daniels Unaged Tennessee Rye ma tylko podgrzać atmosferę oczekiwania. Brawo JD!
Pozwolę sobie na koniec zauważyć pewną sprzeczność w tłumaczeniu przedstawicieli JD, jakoby ich produkt powinien nazywać się "unaged whiskey". Na rynku istnieje wiele produktów opatrzonych etykietą "white whiskey". Są to destylaty wyprodukowane zgodnie ze sztuką (i prawem) produkcji american whiskey, które miały wszak minimalny, ale jednak kontakt z beczką. Gdyby tego kontaktu nie było, ich "white whiskey" nie mogłyby nazywać się (jak proponuje JD) "unaged whiskey", ponieważ przede wszystkim nie mogłyby nazywać się "whiskey". To tak na marginesie...

niedziela, 7 października 2012

NOWY PHC - cd.

O najnowszej edycji 2012 Parkers Heritage Collection pisałem już dwukrotnie (tutaj i tutaj). Dziś przedstawiam oficjalne zdjęcie od Heaven Hill Distilleries:
Ponadto wspomnę tylko, że najnowsza edycja PHC obejmie jedynie 7.500 butelek w cenie pierwotnej 80$/750ml. Warto zastanowić się nad jej kupnem, nawet jeśli europejska cena będzie 2 razy większa. Piszę to dlatego, że PHC to american whiskey o bardzo dużym potencjale wzrostu ceny, więc jeśli nie dla konsumpcji, to dla kolekcji warto sięgnąć głębiej do portfela, by choć jedną z whiskey PHC umieścić w swoim barku.
JIM BEAM JACOBS GHOST WHITE WHISKEY

W moim ostatnim poście, poświęconym najnowszemu produktowi Jack Daniel Distillery Jack Daniels Unaged Tennessee Rye wspomniałem o podobnym pomyśle w innej potężnej amerykańskiej destylarni whiskey. Chciałbym więc teraz poświęcić mu kilka słów. Mowa o Jim Beam Jacobs Ghost White Whiskey.
White Whiskey jawi się ostatnio, jako nowa kategoria wody życia. Proceder jej produkcji uprawiają głównie małe rodzinne mikrodestylarnie, których ambicją jest wytwarzanie w przyszłości dojrzałej whiskey. Najczęściej jednak takie małe przydomowe manufaktury muszą na początku swojej działalności zadbać o płynność finansową przedsięwzięcia. Jest na to kilka sposobów. Jednym z nich jest właśnie sprzedawanie niedojrzałych, prawie (lub w ogóle) nieleżakowanych w beczkach spirytusów, które oczywiście wydestylowane zostały z zachowaniem wszelkich prawideł należnych gatunkowi whiskey. Produkty takie zwą się White Whiskey i rzeczywiście są praktycznie bezbarwne. To jednak, czy wciąż są to whiskey, to zupełnie inna kwestia. Jest tak dlatego, że pod szyldem White Whiskey producenci nierzadko sprzedają destylaty ledwo co wykroplone wprost z aparatu destylacyjnego. Destylaty te nigdy nie widziały beczki nie tylko od środka, ale i od zewnątrz. To tzw. White Dog, który ma być whiskey, ale po uprzednim jego wyleżakowaniu w dębowej beczce. White Dog z punktu widzenia prawa nie jest whiskey. Pomijają jednak ten fakt niektórzy producenci, nazywając surowe destylaty własnie White Whiskey.
Z Jim Beam Jacobs Ghost White Whiskey na szczęście jest inaczej. To standardowa whiskey Jim Beam, leżakowana jednak tylko nieco ponad rok. Nazwa nawiązuje do pierwszego amerykańskiego destylatora w rodzinie, mentora rodu z Nowego Świata, Jacoba Boehma. Skoro whiskey ta leżakowała w beczce rok i nieco dłużej, to powinna być opatrzona całkiem wyraźną barwą. Jednak Jacobs Ghost jest naprawdę klarowna. Jak się okazuje, osiągnięto ten efekt poprzez gruntowną filtrację, która usunęła w tej whiskey nie tylko kolor, ale i część szorstkich i nieprzyjaznych dla konsumenta akcentów palety (tak charakterystycznych dla młodej, ledwo co zapakowanej do beczki whiskey). W efekcie Jacobs Ghost jest podobno znacznie łagodniejsza w smaku od surowych destylatów "white dog" i nawet od wielu innych white whiskey, pochodzących od konkurencji (głównie wielu mikrodestylarni).
W przeciwieństwie zatem do Jack Daniels Unaged Tennessee Rye najnowszy produkt James B. Beam Distilling Co. jest pełnoprawną whiskey (white whiskey - jak kto woli). Z tego, co na razie wiem, Jim Beam Jacobs Ghost White Whiskey sprzedawana będzie w butelkach 50ml i 375ml z zawartością lkoholu 40% (80 proof). Ceny jeszcze nie znam.

sobota, 6 października 2012

JACK DANIELS UNAGED TENNESSEE RYE !!!

I stało się. Jak wspominałem o możliwości zaistnienia niemożliwego w destylarni Jack Daniel jeszcze w lipcu tutaj, to szczerze mówiąc sam nie wierzyłem, że choć trochę z tego, co przeciekało tu i ówdzie, może być prawdą.
Teraz już wiem, że Jack Daniel Distillery przygotowała dla swoich fanów absolutną nowość. To Jack Daniels Unaged Tennessee Rye. Jednak nowość ta w rzeczy samej whiskey nie jest. Śmiem nawet twierdzić, że to zwyczajna wódka, choć może w niezwyczajnym wydaniu. Czemu tak twierdzę?
Przede wszystkim producent mimo kampanii reklamowej nowego produktu skąpi jednak większych ilości rzetelnej wiedzy na jego temat - przynajmniej na razie. Wiemy na pewno, że receptura Jack Daniels Unaged Tennessee Rye (JDUTR), to 70% żyta, 18% kukurydzy i 12% słodu jęczmiennego. To pierwsza od czasów prohibicji zupełnie nowa receptura, jaka została użyta w destylarni JD. Trzeba przyznać, że większość amerykańskich Straight Rye Whiskey zawiera w recepturze niezbędne w prawie minimum 51% żyta i nie więcej. Tutaj mamy 70%, ale to przecież nie jest Straight Rye Whiskey. To w ogóle nie jest whiskey.
Zgodnie z amerykańskim prawem whiskey musi być przetrzymywana w dębowej beczce. W odróżnieniu od prawa europejskiego w USA nie określono jednak minimalnego okresu leżakowania. W praktyce wystarczy więc wlać odpowiednio wyprodukowany destylat do beczki, odczekać powiedzmy 5 minut i wylać go z beczki pod nazwą "whiskey". W przypadku JDUTR nie odczekano owych 5 minut, bo w ogóle nie wlano spirytusu do beczki. Już sama etykieta informuje konsumenta, że to nie whiskey, a "Neutral Spirit" (czyli jak by nie było WÓDKA). To może oznaczać, że już podczas destylacji nie uwzględniono wymaganego w prawie (dla whiskey) górnego limitu zawartości alkoholu, jakim w USA jest 80% (160 proof) i prawdopodobnie celowo go przekroczono. Ponadto producent ani słowem nie wspomina o charakterystycznym dla niego filtrowaniu destylatu przez 3-metrową warstwę klonowego węgla drzewnego (słynne "charcoal mellowing"). A w końcu to on sam tak często, jak się to dało, podkreślał fakt owej filtracji, jako głównego wyróżnika JD Tennessee Whiskey od wszelkich innych Bourbon Whiskey.
Neutral Spirit i Whiskey, to dwa technicznie wykluczające się terminy. Ten pierwszy nigdy nie może stać się whiskey, nawet jeśli spędzi jakikolwiek czas w dębowej beczce. Neutral Spirit, to po prostu wódka i już.
Pytanie tylko, po co taki producent, jak Jack Daniel Distillery, postanowił wypuścić na rynek zwykłą (czy jak kto woli - niezwykłą) wódkę? Czyżby taki moloch, jak JD, chciał zjeść kawałek tortu zarezerwowanego do tej pory głównie dla mikrodestylarni? I tak i nie. Mikrodestylarnie owszem produkują coś na wzór opisywanej JDUTR, jednak tylko na wzór. Najczęściej są to pełnoprawne "whiskeyowe" destylaty, które po leżakowaniu w beczce mogłyby stać się pełnoprawnymi whiskey (przynajmniej w sensie encyklopedycznym). Mikrodestylarnie nazywają je "white whiskey" i leżakują je z reguły bardzo, bardzo krótko, po czym sprzedają je dla zapewnienia płynności finansowej swojej nowiutkiej destylarni, która dzięki temu w przyszłości powinna jednak zacząć produkować porządną whiskey.
Istnieje też taki produkt, jak "white dog", który zwykle oznacza surowy destylat, opuszczający aparat destylacyjny w amerykańskiej destylarni whiskey. Ostatnio można kupić takie zabutelkowane białe psy, jako ciekawostkę dla koneserów whiskey w czystej postaci oraz dla wielbicieli drinków na jej bazie. Tak robią wielcy producenci, jak np. Heaven Hill czy Buffalo Trace.
Jack Daniel idzie jednak własną drogą. Czy słusznie, to dopiero się okaże. Niewątpliwie nowy produkt ze znaczkiem JD, to zwyczajnie ogromna gratka dla wielbicieli i kolekcjonerów marki. Myślę więc, że cokolwiek zrobią faceci z JD, a co nie będzie ich "zwyczajną" i powszechnie znaną Tennessee Whiskey, powinno zrobić furorę na konsumentach z całego świata. Zresztą ja sam spróbuję upolować jedną taka flaszeczkę, choć do końca nie jestem pewien, czy w celach konsumpcyjnych...
PS1. Dodam tylko, że Jack Daniels Unaged Tennessee Rye sprzedawany będzie w USA w cenie 50$, z zawartością alkoholu 40% (80 proof).
PS2. Wiem już na pewno, że Jim Beam też szykuje małą rewolucję w swoim portfolio, o czym napiszę wkrótce...

środa, 26 września 2012

WODA - CICHY NIEZBĘDNIK WHISKY

           " Jest takie powiedzenie, że „dzisiejszy deszcz jest jutrzejszą whisky” i trzeba przyznać, że szczególnie w Szkocji sprawdza się ono znakomicie. Każda współczesna destylarnia w gruncie rzeczy nie musi znajdować się blisko pól uprawnych czy lasów. Destylatorzy mogą kupować tony ziaren zbóż i tysiące dębowych beczek od dostawców niekoniecznie będących sąsiadami budynków destylarnianych. Jednak myliłby się ten, kto w tym momencie pomyślałby, że w związku z tym można pobudować destylarnię gdziekolwiek się chce. Jest otóż jeden element produkcji whisky, którego nie można importować czy kontraktować u oddalonych często dostawców. To właśnie ten element, jak żaden inny, decyduje zarówno o fizycznej lokalizacji destylarni, jak i praktycznie każdym etapie produkcji powstającej tam whisky. Ten element, to… woda.
Woda, to jeden z najrzadziej poruszanych i kontemplowanych składników uisge beatha, jednak dla destylatorów jest bardzo ważnym czynnikiem, wpływającym w znacznym stopniu na jakość ostatecznego produktu. Jej źródło, jakość i ilość są kluczowymi aspektami, często decydującymi o lokalizacji i sensie działania destylarni. Począwszy od parametrów geologicznych, a na charakterystyce chemicznej i mikrobiologicznej kończąc, jakość wody może uskrzydlić plany destylatorów lub zrujnować ich starania już na przedbiegach.
Kilka lat temu znany z niezależnego butelkowania wysokiej jakości whisky Duncan Taylor & Co. Ltd. postanowił zainwestować w nową destylarnię w Huntly.  Jak wspomina manager firmy Euan Shand, w trakcie planowania nowej inwestycji przyszedł czas na to, żeby skupić się na poszukiwaniach źródła, które miałoby dostateczny potencjał ilościowy dobrej jakości wody pitnej. W celu odnalezienia dla planowanej destylarni źródła wody, które spełniałoby wspomniane warunki, Shand postanowił zgłosić się do specjalistów, w miejscowym dialekcie Doric zwanych „Waater Maanie”. Mowa oczywiście o różdżkarzach precyzyjnie odnajdujących źródła wody czyli uprawiających (jak mówią w Szkocji) tzw. „doodlebugging”. Różdżkarstwo w skrócie jest tajemniczą sztuką namierzania niewidocznych pokładów źródlanej wody przy pomocy mocno nienaukowych narzędzi takich, jak rozwidlona gałązka czy wygięty w literę L pręt, które mają skutecznie wspomagać nadprzyrodzone zdolności różdżkarzy. Na miejsce akcji przybył Neil Mutch, prawdziwy poszukiwacz wody. To właśnie przy nim Euan Shand poczuł się, jak prawdziwy zawodowy różdżkarz. Okazało się bowiem, że dziadek Shanda posiadał zdolności odnajdywania podziemnych źródeł wody właśnie przy pomocy stosownie do tego celu spreparowanej różdżki. „Pamiętam, że jeszcze, gdy byłem dzieckiem, dziadek zabierał mnie ze sobą na poszukiwanie wody.” – wspomina Shand – „Moje zmysły były na tyle wyostrzone, że potrafiłem określić miejsce skutecznych poszukiwań. Kiedy pojawił się Neil Mutch, znów przypomniałem sobie o moich zmurszałych przez nieużywanie talentach. Te zaś naprawdę po raz kolejny przynosiły skutek.”........."
To był fragment kolejnego mojego artykułu, który regularnie ukazuje się na łamach miesięcznika "Rynki Alkoholowe". Tym razem, w wydaniu wrześniowym, piszę o roli wody, jako być może najważniejszego składnika whisky. Trzeba przyznać, że właśnie temu aspektowi produkcji poświęca się stosunkowo najmniej czasu i miejsca. Pomyślałem więc, że warto ten temat nieco zgłębić i "machnąłem" powyższy tekst, który w całości dostępny jest wyłącznie na łamach pisma Rynki Alkoholowe. Zapraszam więc do lektury.

niedziela, 23 września 2012

BUFFALO TRACE ANTIQUE COLLECTION 2012

Przyznam, że szczególnie ulubionym przeze mnie miesiącem w roku jest właśnie wrzesień. Jest tak nawet pomimo faktu, iż właśnie w tym miesiącu kończy się astronomiczne lato, a szkoła rozpoczyna kolejny sezon "uprzykrzania" życia "biednym" uczniom. Lubię wrzesień, bo właśnie wtedy w Kentucky (i nie tylko) rządzi Bourbon Whiskey (od czasu, kiedy to władze USA ustanowiły September tzw. Bourbon Heritage Month). Przy tej okazji rozgrywa się największa impreza poświęcona królowej amerykańskich whiskey czyli Kentucky Bourbon Festival. I to właśnie na ten czas najwięksi gracze amerykańskiego whiskey-biznesu szykują swoje najważniejsze premiery, dużo premier...
Jedną z nich jest kolejna już doroczna edycja ikonicznej kolekcji rodem z Buffalo Trace Distillery - Antique Collection. W jej skład wchodzi od niedawna 5 marek american whiskey w najdoskonalszym wydaniu:
1. Eagle Rare 17YO - Bourbon Whiskey 90 proof (45%)
2. Sazerac Rye 18YO - Rye Whiskey 90 proof (45%)
3. William Larue Weller 12YO - Wheated Bourbon Whiskey 123.4 proof (61,7%) - niefiltrowany, nierozcieńczany
4. Thomas H. Handy Sazerac 6YO - Rye Whiskey 132,4 proof (66,2%) - niefiltrowany, nierozcieńczany
5. George T. Stagg 17YO - Bourbon Whiskey 142,8 proof (71,4%) - niefiltrowany, nierozcieńczany
Cena każdej butelki na rynku pierwotnym ma wynosić około 70$. Niestety w Europie cena ta co najmniej podwaja się i to długo nie zwlekając od premiery. O polskiej cenie w tym kontekście lepiej już nie będę wspominał :(
ICONS OF WHISKY AMERICA 2012

Whisky Magazine, jeden z najbardziej poczytnych magazynów poświęconych wodzie życia z wszelkich zakątków świata, ogłosił niedawno listę zwycięzców w swoim dorocznym plebiscycie "Icons Of Whisky". Tym razem chodzi o laureatów edycji 2012. Oczywiście mnie najbardziej interesuje lista dotycząca amerykańskich aspektów produkcji i producentów whiskey, dlatego powinienem teraz zamieścić wszystkich zwycięzców punkt po punkcie. Przyznam się, że trochę z lenistwa, a trochę z ogólnie pojętego pragmatyzmu postanowiłem zamieścić jedynie link do adekwatnej strony Whisky Magazine. Zatem dla poznania triumfatorów wszystkich kategorii produkcji whiskey w Ameryce po prostu kliknijcie tutaj.

sobota, 22 września 2012

DO WSZYSTKICH KOLEKCJONERÓW JACKA DANIELSA!

Wiem, że jest was wielu, was miłośników marki Jack Daniels i wszystkiego, co z nią związane (na czele rzecz jasna z najsłynniejszą whiskey świata). Dlatego czuję się zobowiązany oznajmić wam, że na rynku europejskim pojawiła się kolejna edycja specjalna waszej ulubionej whiskey JD. Chodzi o Jack Daniels White Rabbit Saloon 120th Anniversary. Ta edycja specjalna została stworzona w 120-ta rocznicę otwarcia White Rabbit Saloon, baru zlokalizowanego oryginalnie w Lynchburgu i będącego razu jednego w posiadaniu samego Mr. Jacka.
Butelka zawiera whiskey JD Old No.7 z podwyższoną zawartością alkoholu (do 43% czyli 86 proof), zapakowaną w kartonowe pudełko. Cena tej butelki jeszcze jest "normalna", ale to własnie wy, miłośnicy JD wiecie, że cena ta będzie tylko rosła... Wszystkich zainteresowanych zachęcam do kliknięcia tutaj.
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO JIMMY!!!

Guru świata ameriacn whiskey, profesor wśród destylatorów, prawdziwa ikona bourbona i wreszcie mistrz destylacji Wild Turkey Distillery obchodzi właśnie 58. rocznicę swojej pracy w destylarni z Dzikim Indykiem w tle. Mowa o Jamesie C. Russellu, który stawiał swoje pierwsze kroki w destylarni w 1954 roku!
Jimmy Russel, dziś zwany "the Master Distiller's Master Distiller", jest uczniem Billa Hughesa, który był drugim mistrzem destylacji w destylarni rodziny Rippych, gdzie powstaje dziś Wild Turkey Bourbon Whiskey. Hughes z kolei był sukcesorem samego Ernesta W. Rippy Juniora, syna oryginalnego właściciela destylarni w Lawrenceburgu.
Wszystkiego najlepszego Jimmy!!!
NAJNOWSZE WIEŚCI Z FOUR ROSES

Four Roses Distillery zapowiedziała kolejną odsłonę swojej dorocznej edycji limitowanej. Chodzi o Four Roses Small Batch Limited Edition 2012. Tym razem będzie to mix destylatów wytworzonych według 4 receptur. Zgodnie z danymi producenta powstanie zaledwie 4.000 butelek tej bourbon whiskey, która pojawi się jeszcze we wrześniu tego roku. Premiera ma mieć miejsce podczas wielkiej imprezy Kentucky Bourbon Festival, jaka odbywa się zawsze we wrześniu (miesiącu poświęconym właśnie bourbon whiskey).
Jak wspomniałem wyżej, w butelce znajdzie się mieszanka 4 rodzajów destylatów (z 10, jakie łącznie posiada Four Roses w efekcie kombinacji 5 receptur i 2 kultur drożdży). I tak w skłąd mieszanki wchodzą:
1. 17-letnia whiskey wg receptury OBSV
2. 12-letnia whiskey wg receptury OBSK
3. 12-letnia whiskey wg receptury OESK
4. 11-letnia whiskey wg receptury OBSV
Oprócz informacji o wspomnianej wyżej whiskey mam też inną wiadomość dotyczącą najsłynniejszych czterech róż z Kentucky. Destylarnia Four Roses otóż otworzyła właśnie swoje najnowsze Visitor Center. Nowe centrum wraz ze sklepem z pamiątkami zajmuje powierzchnię 5 tysięcy stóp i jest odpowiedzią na rosnące od 2004 roku o 35% rocznie zainteresowanie turystów właśnie tą destylarnią. Według szacunków roczna liczba odwiedzających ma oscylować w granicach 50 tysięcy głów.
Wieści jednak jeszcze nie koniec. Four Rose Distillery otrzymała kolejny zaszczytny tytuł w swojej karierze. To tytuł "Whisky Distiller of the Year" nadany jej przez Whisky Magazine i to po raz czwarty w ciągu ostatnich 4 lat! (trzeci raz z rzędu!!!). Pozostaje tylko chylić czoło... i pogratulować.
NOWE MAGAZYNY DLA BARTON 1792 DISTILLERY

W 2009 roku Sazerac Company of New Orlean (właściciel destylarni Buffalo Trace w Kentucky i A. Smith Bowman w Virginii) kupił Barton 1792 Distillery z siedzibą w Bardstown, Ky. Jednak dysponując nadwyżką produkcyjną dość szybko po zakupie uciął znaczną część planów destylacyjnych właśnie w Bardstown. W efekcie wielbiciele destylarni, a przede wszystkim jej produktów, zaczęli poważnie martwić się o to, czy Sazerac jest dostatecznie zaangażowany w rozwój takich marek, jak Very Old Barton czy Ridgemont Reserve i utrzymanie ich dostatecznej podaży. Dla nich wszystkich mam wiadomość, która może choć trochę uspokoi ich nerwy. Według Nelson County Economic Development Agency (Agencji Rozwoju Gospodarczego Hrabstwa Nelson) Sazerac ogłosił właśnie zakup Warehouse Support Center Building (WSCB) zlokalizowany w Bardstown Industrial Park. Ten potężny kompleks magazynowy na łącznej powierzchni 300 tysięcy stóp jest w stanie pomieścić milion beczek dojrzewającej whiskey. W ten sposób WSCB stanie się nowym centrum dystrybucji dla destylarni z Bardstown. Dotychczasowy budynek dystrybucyjny stanie się natomiast elementem zasilającym butelkownię.
Przypomnę, że rok temu Barton 1792 Distillery otworzyła całkiem nowe Visitor Center. Widać więc coraz wyraźniej, że Sazerac bardzo poważnie traktuje swój zakup z 2009 roku. Oby tak dalej.

wtorek, 4 września 2012

OBIECANE FOTKI NAJNOWSZEGO PHC

O najnowszej edycji ekskluzywnej rodziny whiskey Parkers Heritage Collection pisałem w sierpniu tutaj. Mowa o PHC Master Distiller's Blend of Mashbills, którą Parker Beam (legendarny mistrz destylacji z Heaven Hill Distilleries) szykuje na jesień 2012. Wówczas obiecałem, że jeśli będę dysponował jakimiś fotkami nowej PHC, to zaraz ją Wam pokażę. Przyszedł czas spełnić obietnicę:

Są to oczywiście zdjęcia nieoficjalne. Na te oficjalne trzeba będzie jeszcze trochę poczekać.

poniedziałek, 3 września 2012

DEFICYT - REALNY PROBLEM CZY ZABIEG MARKETINGOWY?

"Nic tak nie podnosi wyników sprzedaży whiskey, jak pojawianie się edycji specjalnych, do tego koniecznie limitowanych. Rynek towarów, w tym markowych alkoholi, od czasu do czasu wymaga konsumenckiego ożywienia, powodowanego zwróceniem uwagi klienta na markę i podsunięcie mu myśli, że to właśnie ona jest najlepsza i przez to godna jego uwagi. Podobny cel można osiągnąć wmawiając klientowi, że jego ulubiony produkt z powodu deficytu czegokolwiek przestanie egzystować czy to w czasie czy w formie, w jakiej do tej pory istniał. Co wówczas robi przerażony konsument? Otóż pędzi pośpiesznie do sklepu i wykupuje co i ile się da, by zapewnić sobie ekskluzywny dostęp do czegoś, co za chwilę ma pozostać tylko wspomnieniem.
Tak stało się kilka lat temu z pewną znaną i uznaną marką bourbon whiskey. Mowa mianowicie o Knob Creek – jednym z czworaczków ekskluzywnej linii small batch od James B. Beam Distilling (Beam Inc.). Knob Creek, to 9-letnia bourbon whiskey, która cechuje się tym, że ma bardzo dobry stosunek jakości do ceny. Za w miarę rozsądne pieniądze klient otrzymuje wysokiej jakości whiskey, choć może w przesadnie prostej butelce. W 2009 roku w mediach co najmniej amerykańskich zakipiało wręcz na temat plotki, jakoby nad miłośnikami marki Knob Creek zawisły czarne chmury czasowego deficytu ich ulubionego trunku. Wizjonersko przerażające obrazy jawiły się na pełnostronicowych ogłoszeniach w takich tytułach prasowych, jak New York Times czy Wall Street Journal, ukazując w nich ostatnią kroplę trunku, skapującą z przechylonej rozpaczliwie pustej butelki Knob Creeka. Podpis obrazu nie pozostawiał złudzeń: „Możesz doświadczyć tego deficytu w swoim ulubionym sklepie już wkrótce,” dawał jednak nadzieję: „Lecz nie załamuj się, kolejny nastaw ma szansę zaistnieć już w listopadzie”. Na ciekawe w formie i konkretne marketingowo echa tego ogłoszenia nie trzeba było długo czekać. Na rynku pojawiły się na przykłąd puste butelki po whiskey Knob Creek w drogich, wykwintnych opakowaniach. Oprócz tego miłośnikom marki i nie tylko podsunięto pseudokultowe koszulki T-shirt z napisem „Przetrwałem suszę z 2009”. Podkręceniu „mody” na Knob Creeka sprzyjały liczne historie na temat marki, pojawiające się „spontanicznie” na łamach prasy czy w sieci. Strona internetowa Knob Creeka od czerwca do września 2009 przeżyła nawałnicę wejść, która w porównaniu do tego samego okresu roku ubiegłego wzrosła o prawie 70%. 
Wielu branżowym obserwatorom sytuacja z whiskey Knob Creek przypomniała tę z 2007 roku, kiedy to ogłoszenia w mediach zapowiadały deficyt whisky George Dickel No.8 Brand. Właściciele destylarni tej Tennessee Whisky (Diageo) zdecydowali się zamówić kilka ogłoszeń w wyselekcjonowanych tytułach prasowych, by lojalnie poinformować wiernych fanów marki o niechybnym opróżnieniu zapasów whisky, przeznaczanej do tej pory na Dickela numer 8. W efekcie wielu ludzi, którzy zapewne na co dzień nawet nie pomyśleli o George Dickel Tennessee Whisky, teraz i myślało i dyskutowało tylko o niej......."
To zaledwie fragment mojego najnowszego artykułu, jaki ukazał się właśnie na łamach sierpniowego numeru miesięcznika Rynki Alkoholowe. Zapraszam rzecz jasna do lektury całego tekstu, w którym próbuję odpowiedzieć na zadane w tytule pytanie. Odpowiedź okazuje się wcale nie taka oczywista...

niedziela, 2 września 2012

WILD TURKEY VISITOR CENTER

Już blisko 100 milionów dolarów zainwestowało Gruppo Campari w rozbudowę i promocję destylarni Wild Turkey i jej whiskey od czasu, kiedy w 2009 roku przejęła markę i destylarnię Wild Turkey od poprzedniego właściciela Pernod Ricard. O zupełnie nowej wybudowanej destylarni (zamiast starej) pisałem tutaj. Również nie pominąłem budującej się właśnie nowiutkiej linii butelkującej, o czym wspominałem kilka miesięcy temu tutaj.
Tym razem donoszę, że plany absolutnie nowego Visitor Center są już gotowe, a kilka dni temu Jimmy Russell, legendarny mistrz destylacji Wild Turkey Distillery, wraz z gronem stanowych ważniaków wbił pierwsze łopaty w ziemię, stanowiącą grunt pod nową inwestycję (fotka poniżej).
Nowe Centrum ma zastąpić istniejące już w przyszłym roku, gdzieś w okolicach kwietnia. Budowla będzie znacznie większa od dotychczasowej (około 8 razy) i, rzecz jasna, znacznie nowocześniejsza. Wyglądać ma mniej więcej tak, jak na poniższej wizualizacji:
Opisywana inwestycja ma kosztować około 4 mln $ i obsługiwać 70 tysięcy turystów rocznie. Za projekt odpowiada De Leon & Primmer Architecture Workshop z Louisville, Ky.
Muszę na koniec podkreślić coraz większe zainteresowanie whiskey-turystyką w USA (a konkretnie w Kentucky, kolebce bourbon whiskey), i to ze strony turystów, jak i samych destylatorów. Niedawno pisałem o najnowszym projekcie Heaven Hill Distilleries pod nazwą Evan Williams Bourbon Experience, a przecież należy pamiętać, że od kilku lat z ogromnymi sukcesami działa należące do Heaven Hill Bourbon Heritage Center. Ponadto za jakieś 2 miesiące swoje super drogie Visitor Center otwiera James B. Beam Distilling Co. (Beam Inc.). Za kolejne pół roku Wild Turkey. Aż doczekać się nie mogę, co jeszcze zafundują swoim fanom kolejne duże marki american whiskey. Obiecuję śledzić temat.

wtorek, 28 sierpnia 2012

JACK DANIELS TENNESSEE HONEY - EPILOG

Witam po krótkiej wakacyjnej przerwie. Dziś jeszcze raz chcę nawiązać do najnowszej propozycji koncernu Brown-Forman (właściciela destylarni Jack Daniel), która oficjalnie rozpoczyna swój byt na polskim rynku. Mowa oczywiście o likierze Jack Daniels Tennessee Honey, o którym pisałem ostatnio tutaj.
Kilka dni temu stałem się posiadaczem promocyjnego premierowego egzemplarza JD Tennessee Honey i muszę przyznać, że konfekcja tego likieru zrobiła na mnie wrażenie. Pudełko w swej formie przypomina ul pszczelarski (to nawiązanie do miodu użytego do zestawienia tego likieru). Swoisty ul otwiera się od góry, po czym wyciąga się z niego "plaster miodu", który skrywa nic innego, jak właśnie JD Tennessee Honey. Znakomita robota marketingowa. Rzecz jasna najważniejszy z tego wszystkiego jest likier miodowy na bazie whiskey JD. Garść informacji i wizerunek opisywanego egzemplarza można zobaczyć na mojej stronie american-whiskey.cba.pl w dziale "Tennessee Whiskey", w zakładce "Przedstawiciele Gatunku" (przypomnę tylko, że każdy dział american whiskey na mojej www zawiera zakładkę "Przedstawiciele Gatunku", w której prezentuję egzemplarze danego gatunku whiskey z mojej kolekcji). Dla leniwych podaję bezpośredni odsyłacz do mojego JD Tennessee Honey tutaj. Jeszcze tylko przypomnę, że JD Tennessee Honey, to produkt będący efektem zmieszania ze sobą whiskey JD oraz (jak podaje producent) unikalnego likieru miodowego. Tak sporządzony blend ma zawartość alkoholu 35% (70 proof).
O JD Tennessee Honey można również przeczytać na oficjalnej stronie Jacka Danielsa. Producent zamieszcza tam również kilka filmików na jego temat. W jednym z nich osobiście głos zabiera mistrz destylacji Jeff Arnett. Wystarcz kliknąć tutaj.

czwartek, 9 sierpnia 2012

JACK DANIELS TENNESSEE HONEY OFICJALNIE W POLSCE

Nawiązując do mojego niedawnego posta pt. Nowy Jack Daniels w Sierpniu w Polsce już mogę powiedzieć, że nie chodziło o obiekt ostatnio pojawiających się plotek na temat JD Rye Whiskey. Nie znaczy to oczywiście, że temat sensacyjnych przecieków dotyczących żytniego Danielsa odkładam do lamusa. Mimo, iż JD Rye Whiskey brzmi nieprawdopodobnie, to wcale nie znaczy, że choć ziarnka prawdy w tym nie ma. Obiecuję, że będę śledził ten temat.
No ale w końcu miałem pisać o nowym JD na rynku polskim. Otóż, jak donosiłem we wspomnianym wyżej poście, wczoraj (tj. 08.08.2012) odbyła się polska premiera (znanego bądź co bądź) miodowego likieru Jack Daniels Tennessee Honey. Jeśli więc ktoś spodziewał się sensacyjnych doniesień ze spotkania prasowego, no to niestety właśnie się zawiódł. JD Tennessee Honey, to przedstawiciel szerokiej dość i popularnej nader w USA rodziny likierów miodowych na bazie whiskey. Sam pomysł likieru miodowego na bazie whiskey jest już tak stary, że pewnie zdążył się pomarszczyć. Bez specjalnego przygotowania i od ręki mogę sypnąć paroma przykładami produktów konkurencyjnych destylarni bourbon whiskey, jak Wild Turkey American Honey czy Evan Williams Honey Reserve. Pozytywną nowością jednak jest fakt, że to właśnie JD Tennessee Honey jest pierwszym tego typu likierem, który oficjalnie i permanentnie oferowany będzie w naszym kraju. Chciałbym w tym miejscu pochwalić koncern Brown-Forman (właściciela Jack Daniel Distillery), że bardzo poważnie traktuje polski rynek miłośników whiskey. Poniżej przedstawiam notatkę prasową dotyczącą polskiej premiery Jack Daniels Tennessee Honey:

Miodowy Jack już w Polsce!
Jack Daniel’s Tennessee Honey to połączenie legendarnej Jack Daniel’s Tennessee Whiskey oraz likieru miodowego. Po ogromnym sukcesie jaki produkt odniósł w Stanach Zjednoczonych, jego polska premiera odbyła się w sierpniu 2012 r. Polska wprowadza miodowego Jack’a do sprzedaży jako jeden z pierwszych krajów po USA. Produkt zachowuje klasyczny kształt kwadratowej butelki Old No. 7 i nawiązuje do stylistyki etykiety JD.
Jack Daniel’s Tennessee Honey został stworzony, aby zaspokoić potrzeby osób, ceniących wartości jakie niesie ze sobą marka Jack Daniel’s, ale których podniebienia oczekują nowego sposobu delektowania się whiskey. Dla tych, którzy dobrze znają Jack’a, jego miodowa wersja staje się kolejnym etapem wtajemniczenia. To szansa na delektowanie się ulubionym trunkiem w nowych sytuacjach i okolicznościach.
Miodowy Jack przeznaczony jest głównie do picia w mocno zmrożonych shotach lub do delektowania się nim na lodzie, ale sprawdza sie również jako składnik drinków i koktajli. Jest idealny na rozpoczęcie wieczoru lub pełne energii spotkania z przyjaciółmi. To propozycja dla młodych ludzi, którzy żyją z pasją, a swoją radość i życiową energię celebrują w każdych okolicznościach.
Aromat Jack Daniel’s Tennessee Honey cechuje bogata nuta naturalnego miodu, a smak to połączenie klasycznego Jacka z wyraźnym dodatkiem miodu oraz delikatnymi akcentami czekolady oraz pralin. Można wyczuć wyjątkowo gładki, charakterystyczny dla Jack Daniel’s Tennessee Whiskey finish, z dębowo-korzennym posmakiem i wyraźną miodową słodyczą.
Tennessee Honey zawiera 35 % alkoholu i jest dostępny w Polsce w butelkach o pojemności 700 ml.
Jack Daniel’s Family of Fine Wiskeys
Jack Daniel’s Tennessee Honey jest częścią rodziny whiskey Jack Daniel’s, w skład której wchodzi klasyczny Old No. 7, wyjątkowo subtelny Gentleman Jack, niepowtarzalny w smaku Single Barrel oraz gotowe do spożycia drinki Jack & Cola oraz Jack & Ginger. Każdy z tych produktów wytwarzany jest w oparciu o niemal 150 letnią tradycję produkcji whiskey w destylarni w Lynchburgu i powstaje w poszanowaniu dla wartości marki Jack Daniel’s.

Tomasz Falkowski
http://american-whiskey.cba.pl/

środa, 8 sierpnia 2012

NOWOŚĆ OD HIGH WEST

Mikrodestylarnia High West znana była do tej pory głównie z mieszanek Rye Whiskey (whiskey żytniej, w recepturze której zamiast kukurydzy dominuje żyto) zwanych Randezvous i ewentualnie Rye i Bourbon Whiskey, zwanych Bourye. Tym razem jednak najnowsza whiskey od High West, zwana High West American Prairie Reserve, to pierwsza mieszanka tylko i wyłącznie Straight Bourbon Whiskey. Dokładnie High West Prairie Reserve powstała w oparciu o połączenie ze sobą dwóch bourbon whiskey - jedna z 20% udziałem żyta w recepturze (mashbill), zaś druga z 35% udziałem żyta.
Czy najnowszy produkt tej coraz śmielej poczynającej sobie amerykańskiej mikrodestylarni przyjmie się na rynku i zdobędzie choć część popularności swoich poprzedniczek Randezvous Rye Whiskey? Czas pokaże...
Tomasz Falkowski
http://american-whiskey.cba.pl/

6. EDYCJA SINGLE OAK PROJECT

Jak właśnie ogłosiła Buufalo Trace Distillery, na rynek (amerykański) wchodzi szósta już odsłona jej wielkiego projektu, znanego pod nazwą Single Oak Project (SOP). Jak zawsze edycję stanowi 8 butelek w skrzynce, każda o pojemności 375ml. Jak zwykle też wszystkie bourbon whiskey SOP zróżnicowane są pod kątem 3 zmiennych, identyczne mając pozostałe 4 aspekty produkcji. I tak wszystkie whiskey z edycji nr 6 mają identyczne następujące czynniki: sezonowanie drewna beczek, sekcja pnia użytego do produkcji beczek (tree cut), typ magazynu leżakowego (magazyn L) oraz zawartość alkoholu wlewanego do beczek (105 entry proof czyli 52,5%).
Co do różnic, to tym razem smukłe flaszki zawierają bourbon whiskey różniące się:
1. Recepturą - jest to albo bourbon żytni (rye recipe) albo pszeniczny (wheat recipe)
2. Stopniem wypalenia beczki - #3 lub #4
3. Wielkością słoi dębowych w drewnie - szerokie, średnie i wąskie
Dodam, że magazyn leżakowy L, w którym przechowywano wszystkie beczki do 6. edycji, to 5-piętrowy magazyn zbudowany z cegły, o tzw. konkretnych piętrach (czyli każde piętro stanowi tu osobną, wymurowaną kondygnację), co nie jest szeroko uznawaną normą w amerykańskiej sztuce maturacji whiskey.
Więcej na temat Single Oak Project przeczytać można tutaj.   
Tomasz Falkowski
http://american-whiskey.cba.pl/

wtorek, 7 sierpnia 2012

PARKERS HERITAGE COLLECTION NA ROK 2012

Jak wspominałem tutaj, Heaven Hill Distilleries przygotowuje się do kolejnej, szóstej już edycji swojej super-ekskluzywnej linii Parkers Heritage Collection (PHC). To linia powstała na cześć i za wyłączną przyczyną żywej legendy bourbon whiskey - Parkera Beama (mistrza destylacji Heaven Hill). Jak do tej pory PHC stanowiły wyłącznie bourbon whiskey. Tak też będzie i tym razem.
Nowy PHC na 2012 rok będzie mieszanką dwóch rodzajów bourbon whiskey, klasycznego żytniego (rye recipe) oraz rzadszego pszenicznego (wheat recipe). Przypomnę tylko, że w recepturze bourbon whiskey zwyczajowo, oprócz kukurydzy i słodu jęczmiennego, znajduje się żyto (ponad 90% wszystkich bourbon whiskey). Rzadziej na rynku można spotkać whiskey, gdzie zamiast żyta zastosowano pszenicę (np. Makers Mark, Old Rip Van Winkle, Old Fitzgerald czy W.L. Weller).
Docelowo mają ukazać się trzy odsłony nowego PHC. Każda stanowić będzie blend 11-letniej bourbon whiskey żytniej, leżakowanej na 4. piętrze magazynu R w Bardstown oraz również 11-letniej bourbon whiskey pszenicznej, leżakowanej na 7 piętrze pobliskiego magazynu T. Całość zwać się będzie Parkers Heritage Collection Master Distillers Blend of Mashbills i będzie butelkowane, jako whiskey niefiltrowana, o zawartości alkoholu takiej, jak w beczce (barrel proof). Cena tego rarytasu na rynku pierwotnym ma oscylować wokół 80$.
Na koniec dodam, że kupno PHC, to perspektywicznie bardzo dobra inwestycja. Bourbony te mają w świecie znawców ogromne poważanie, zaś na rynku konsumenckim niezwykle zwyżkują w cenie. Tendencja ta raczej będzie nieodwracalna, warto więc pomyśleć o kupnie butelki PHC, bo średnio za trzy lata będzie ona dwa razy droższa. Sam w swoim barku posiadam 3 PHC z pięciu dotychczasowych.