środa, 1 maja 2013

KOD ETYKIETY 1 - CZYLI JAK WYBRAĆ DOBREGO BOURBONA I NIE PRZEPŁACIĆ


".........Na półkach krajowych sklepów z alkoholem od pewnego czasu można stwierdzić coraz większy wybór tzw. „brązowych spirytusów”. Wśród nich, obok koniaków, niepodzielnie panuje whisky szkocka z szeroko reprezentowaną grupą single maltów. Od niedawna jednak pośród rzędu butelek ze szkocką wodą życia coraz odważniej pojawiają się whisky amerykańskie z bourbonem na czele. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że rośnie nam krajowa rzesza fanów American Straight Whisky, co muszę przyznać, bardzo mnie cieszy. Powoli, acz sukcesywnie, bourbon wyzwala się z okowy bycia postrzeganym, jako niewyszukany trunek kowbojów. Coraz częściej bourbon reprezentowany jest przez znakomite przykłady mistrzostwa amerykańskich destylatorów, wzbogacając sobą prawdziwą ekstraklasę gatunku. Jak nie zgubić się w rosnącej gęstwinie oferty i jak dobrze odczytać hasła na etykietach bourbonów, by za odpowiednią cenę nabyć odpowiadającą jej jakością whisky i nie przepłacić – o tym w poniższym artykule.
Kentucky Straight Bourbon Whiskey
            To właśnie taki napis (obok nazwy marki) najczęściej przeczytamy na etykiecie, szukając butelki bourbona. Te cztery kluczowe słowa niosą za sobą dość znaczącą dawkę informacji. Czas zatem w pełni zrozumieć, co chcą nam powiedzieć amerykańscy destylatorzy, umieszczając na etykietach swoich produktów 4 magiczne słowa: Kentucky Straight Bourbon Whiskey.
            Zacznę od końca, a więc od znaczenia wyrazu whiskey. Amerykańską wykładnią znaczenia słowa whisky (w zapisach prawnych bez litery „e”) zajmuje się Alkohol and Tobacco Tax and Trade Bureau (TTB). W stosownych zapisach prawnych TTB czytamy, co następuje: „Whisky – destylat alkoholowy wyprodukowany z przefermentowanego zacieru zbożowego z zawartością alkoholu poniżej 190 proof [1% = 2 proof], co oznacza, że destylat ten posiada smak, aromat oraz właściwości ogólnie przypisane dla whisky, leżakowany w dębowych naczyniach i butelkowany z zawartością alkoholu nie mniejszą niż 80 proof  oraz mogący zawierać mieszankę takich destylatów, wobec których nie określono specyficznych standardów identyfikacyjnych.” Co to oznacza w praktyce? Otóż whisky powstaje ze zbóż, podobnie jak wódka, jednak z mniejszą zawartością alkoholu, co ma zapewnić zachowanie odpowiedniego bogactwa elementów zbożowych w destylacie. Ponadto whisky musi leżakować w drewnianych naczyniach czyli najczęściej w beczkach. Niestety zapis ten nie reguluje minimalnego czasu leżakowania. Wystarczy więc wlać do beczki świeży destylat, odczekać powiedzmy 5 minut, po czym wylać z beczki już pełnoprawną whisky. Rzecz jasna walory smakowe tak „wyleżakowanej” whisky, to już zupełnie inna kwestia. Ponadto prawo zezwala na dodawanie do whisky neutralnych spirytusów zbożowych (GNS) czyli poniekąd wódek. Jeśli zajdzie potrzeba, można też taką whisky wzbogacić barwnikami czy dodatkami smakowymi – byle by całość nie odbiegała od właściwości, smaku i aromatu przypisanych dla whisky. Szczerze przyznam, że póki co nie brzmi to obiecująco. Na szczęście tuż przed wyrazem whisky jest inny wyraz – bourbon.
            Według TTB bourbon whisky, to: „whisky produkowana z zawartością alkoholu nie przekraczającą 160 proof z przefermentowanego zacieru zawierającego nie mniej niż 51% kukurydzy i leżakowana z zawartością alkoholu niewiększą niż 125 proof w wypalanych nowych naczyniach dębowych oraz mogącą zawierać mieszankę whisky tego samego typu.” A zatem bourbon whisky, to szczególny przypadek whisky, której receptura opiera się przede wszystkim na kukurydzy. Choć prawo nie mówi nic o innych zbożach w mieszance, to zwyczajem jest, że obok kukurydzy dopełnia ją słód jęczmienny oraz żyto (lub pszenica). Możliwa jest też receptura oparta w 100% na kukurydzy. Ponadto pod określeniem bourbon skrywa się wiadomość, że jest to whisky dużo bogatsza w doznania aromatyczno-smakowe z racji obniżonego percentażu po destylacji oraz przy zabeczkowaniu (entry proof). Wiemy też, że bourbona można zmieszać wyłącznie z innym bourbonem. Niestety wciąż nie mielibyśmy pewności co do wieku takiej bourbon whisky, gdyby nie kolejny wyraz z naszej wielkiej czwórki.
            Straight bourbon whisky, to alkohol: „potwierdzający standardy przypisane paragrafom dotyczącym whisky oraz bourbon whisky, leżakowany w określonych prawem dębowych naczyniach przez minimum 2 lata i więcej”. Widząc zatem napis „Straight Bourbon Whisky” mamy pewność, że w butelce spoczywa destylat co najmniej 2-letni. Czy ten czas wystarczy, by mieć do czynienia z dobrym bourbonem czy może powinien on leżakować dłużej? No i jak to odkodować stojąc przy półce w sklepie?
Po pierwsze bourbon whisky dojrzewa stosunkowo szybko z racji tego, że czyni to w beczce całkowicie dziewiczej i w dość ciepłym klimacie. Jednak osobiście polecałbym szukać bourbonów starszych niż 2-letnie. Łatwo to sprawdzić. Kolejny zapis prawa mówi, że jeśli bourbon whisky leżakowała krócej niż 4 lata, to jej wiek musi być oznaczony na etykiecie. A zatem jeśli nie znajdziemy oznaczenia wieku na butelce, to znaczy, że zawiera ona bourbona co najmniej 4-letniego. Oczywiście producent nie musi, ale może też oznaczać wiekiem whisky starsze (co zresztą często czyni). Przestrzegam jednak przed upraszczaniem interpretacji obecnych na etykietach cyferek w stylu – im starsza whisky tym lepsza – bo z tym akurat bywa różnie. Jedno jest pewne, jeśli będziecie mieć do wyboru bourbon whisky i straight bourbon whisky, sięgnijcie po tę drugą – naprawdę będzie lepsza.
            Czas na Kentucky, ostatni wyraz z naszej wielkiej czwórki. W zasadzie TTB nie określa norm, według których umieszczana jest nazwa stanu przy nazwie identyfikującej whisky, jako produkt alkoholowy. Zasada jednak jest taka, że jeśli producent ma życzenie wskazać nazwę stanu, to musi być to stan, w którym dokonała się destylacja tak oznaczanej whisky. Gwarantuję, że najczęściej natkniecie się na właśnie na Kentucky Straight Bourbon Whisky. Dlaczego właśnie Kentucky? Powody są co najmniej dwa. Po pierwsze aż 98% wszystkich bourbonów pochodzi właśnie z destylarni zlokalizowanych w tym stanie. Drugi powód, to prawdopodobnie sprzyjające warunki klimatyczno-środowiskowe, jakie panują w Kentucky – woda wapienna, połacie pól kukurydzianych i znakomite parametry pogodowe.
Jak zapewne zdajecie sobie sprawę, każdy stan w USA miewa też swoje własne, specyficzne tylko dla siebie przepisy. Tak też jest w przypadku stanu Kentucky. Według prawa tam panującego by na etykiecie bourbon whisky umieścić wyraz Kentucky, whisky ta musi leżakować w tym stanie minimum 1 rok i 1 dzień. Oczywiście nie brak bourbonów pochodzących z innych stanów, jak Virginia czy New York (choć wszystkie muszą powstawać na terenie Stanów Zjednoczonych)........"
To tylko fragment mojego najnowszego artykułu, jaki ukazał się w kwietniowym numerze miesięcznika branżowego Rynki Alkoholowe. Artykuł ten otwiera cykl tekstów, jakie zamierzam poświęcić właśnie umiejętności odpowiedniego odczytywania tekstu etykiet bourbon whiskey. 
Za miesiąc, w majowym wydaniu Rynków poruszę znaczenie napisów dotyczących zawartości alkoholu, procesu filtracji oraz produkcji bourbon whiskey zgodnie z wymogami "Bottled-In-Bond" Act. Serdecznie zapraszam do lektury.

2 komentarze:

  1. Czyli Kentucky Straight Bourbon Whiskey to:
    K - miejsce
    S - wiek
    B - coś więcej niż zwyczajna whisky :-)
    W - destylat
    Przeczytałem gdzieś, kiedyś (a najprawdopodobniej usłyszałem od Ciebie), że ze względu na bardziej sprzyjające warunki pogodowe bourbon dojrzewa 2x szybciej niż w Szkocji..czego chciec więcej :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tym dojrzewaniem rzecz oczywiście taka prosta nie jest, a to ze względu na znaczną ilość elementów, jakie na maturację mają wpływ. Niewątpliwie jest kilka najważniejszych różnic między leżakowaniem whisky w Kentucky i w Szkocji:
    1. Beczka - w przypadku bourbona nowiuteńka, w Szkocji używana (najczęściej po bourobnie). To ma ogromny wpływ na maturację. To, co beczka ma do zaoferowania destylatom, oddaje w ok. 80% przy pierwszym użyciu
    2. Klimat - w Kentucky znacznie cieplejszy i suchszy od tego w Szkocji (generalnie). To po pierwsze intensyfikuje maturację. Po drugie w Kentucky ze względu na te warunki przez pory beczki paruje głównie woda, co podnosi percentaż whiskey. W Szkocji jest odrotnie, paryje głównie alkohol, co pomniejsza percentaż single maltów w beczce.
    3. Prawdopodobnie mnóstwo innych czynników, mniej lub bardziej namierzalnych i zmierzalnych, które mogą różnicować dojrzewanie whisky w obu tych miejscach.
    Rzeczywiście znawcy tematu (szczególnie w USA) uznają, że (generalizując) maturacja taka w Kentucky jest 2-3 razy intensywniejsza i szybsza od tej w Szkocji. Podkreślić jednak należy, że są to whisky w charakterze zupełnie inne i takie upraszczanie sprawy nie do końca bywa uzasadnione. W każdym razie wiedza ta tłumaczy, dlaczego porządna single malt musi mieć co najmniej kilkanaście lat spędzonych w beczce, podczas gdy bourbon może mieć tych lat kilka. Dlatego namierzenie bourbona 15-letniego i starszego podnosi ryzyko intensyfikacji akcentów dębowych w whiskey, co nie wszyscy lubią.

    OdpowiedzUsuń