piątek, 3 maja 2013

KOLEJNE PLOTKI NT. MAKERS MARK

Ostatnimi czasy w świecie miłośników american whiskey, w tym przede wszystkim fanów marki Makers Mark (MM), wciąż krążą przeróżne plotki dotyczące tego kultowego bourbona. Niedawno pisałem o ewentualnych zmianach w zawartości alkoholu oferowanej przez MM whiskey tutaj i tutaj
Tym razem chodzi o rozpowszechnianą w ostatnich tygodniach na forach internetowych plotkę, jakoby MM zamierzał zrezygnować z wszelkich rozmiarów swoich butelek z wyjątkiem tych o pojemności 750ml i 1000ml. Zważywszy na ostatnie plany i posunięcia w zarządzie MM (a w zasadzie Beam Inc. - właściciela MM) należało się mimo wszystko spodziewać czegoś na rzeczy.
Małe śledztwo wykazało, że rzeczywiście MM ma mały problem z zaspokojeniem zapotrzebowania rynku na swój produkt. W związku z tym ograniczy (a nie zlikwiduje) ofertę swojej bourbon whiskey w wersji o pojemności 1750ml (1,75 l), by móc sprostać popytowi w wersjach bardziej cywilnych (tj. wspomniane wyżej 750 i 1000 ml). Informacja ta nie została podana do publicznej wiadomości, egzystując jedynie wśród ludzi z branży. To jednak wystarczyło, by rumor wokół sprawy się podniósł. 

4 komentarze:

  1. A jakiż to odsetek sprzedaży stanowią butelki 1,75 litra, i czy rezygnacja z nich przełoży się na lepszą dostępność mniejszych pojemności? Moim zdaniem wątpliwe...
    Bardziej chyba chodzi o przewijający się w każdym newsie komunikat "nie nadążamy z produkcją", w domyśle "kliencie, daj się zbajerować, kup na zapas, bo może dla ciebie zabraknąć". W sumie sprytne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawda jest mniej więcej po środku, choć z szalą lekką przechyloną w stronę działania marketingowego. Prawdą jest, że duże butelki (nie tylko MM) znajdują zastosowanie głównie w barach. W USA odsetek sprzedaży whiskey do sieci barów i restauracji wcale nie jest taki mały, choć być może większości podaży nie stanowi. Prawdą też jest, że MM nie po raz pierwszy ma kłopoty z zaspokojeniem wszystkich swoich zobowiązań w aspekcie dostarczania bourbona na rynek.
    Nie można jednak do końca zweryfikować, w jakim stopniu to deficyt podażowy Makers Marka skłania jego właścicieli do ogłaszania co rusz "strasznych" dla klientów treści, a na ile jest to zamierzone działanie PR-owskie. Ja osobiście jestem skłonny przypuszczać, że chodzi tu raczej o marketing czyli dobre wykorzystanie drobnych okazji. Czyli w sumie - sprytne!
    Prywatnie za MM nie przepadam, czyli mnie te "kłopoty" nie dotyczą. Jeśli jednak mam chęć na bourbona spod znaku MM, to nawet z przyjemnością sięgam po Maker'sa 46 - to naprawdę dobry bourbon (choć cenę ma niezbyt atrakcyjną, przynajmniej w Polsce). A jak Ty widzisz MM?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam szczerze, że jeszcze MM nie piłem, po kilku próbach z bourbonami na razie staram się skupić na szkockich SM. Choć MM jest w trójce w miarę dostępnych w Polsce bourbonów (obok Elijah Craig i Knob Creek), których chętnie bym spróbował. Nawet pomimo tego marketingu.

      Usuń
  3. MM to bourbon whiskey, która w recepturze (obok kukurydzy i słodu jęczmiennego) zawiera pszenicę zamiast powszechnie stosowanego żyta. Należy więc do tzw. wheated bourbon. W sumie jest takich niewiele na rynku, szczególnie w Polsce, więc choćby dlatego warto go spróbować. Inne wheated bourbony, to np. wszystkie, które mają w nazwie takie nazwiska, jak: "Weller" "Van Winkle" oraz "Fitzgerald".
    Bourbony te uchodzą za łagodniejsze w palecie od tradycyjnych Rye Bourbonów. Zachęcam zatem do eksperymentu.
    Pozdrawiam /tomek

    OdpowiedzUsuń