Pisząc teksty dla miesięcznika "Rynki Alkoholowe" raz na jakiś czas odbiegam od tematyki american whiskey. Tak też stało się i tym razem. W najnowszym, lipcowym wydaniu RA piszę o destylarni Glenfiddich i jej fundatorze Williamie Grancie. Poniżej cytuję fragment tego artykułu:
".....Wszystko zaczęło się od marzeń
pewnego człowieka z miasteczka Dufftown, niejakiego Williama Granta,
nieżyjącego już fundatora rodzinnego imperium. William Grant Jr. urodził się w
1839 roku, będąc owocem miłości Elisabeth i Williama Grantów. William senior służył
w wojsku i pod komendą Wellingtona brał udział w Wojnach Napoleońskich.
Wyjątkowo niskiego wzrostu żołdak (około 150 cm) często przechwalał się, że
kule się go nie imają, gdyż wszystkie przelatują ponad jego głową. Po opuszczeniu
szeregów pułku, co dokonało się w 1817 roku w Newcastle, William Sr. przeszedł
bez mała 370 km do Dufftown, o którym później mówiono: “Rome stands on
seven hills, but Dufftown stands on seven stills”.
Wróćmy jednak do Williama Juniora,
który swoją zawodową karierę rozpoczął od stanowiska pastucha, a raczej
pastuszka (był jeszcze dzieckiem), by niedługo później trafić do terminu u
miejscowego szewca. To był dopiero początek jego awansów. Kolejną posadą była
fucha pracownika biurowego w pobliskiej fabryce wapna. W 1866 roku William
Grant Jr. zetknął się wreszcie ze Szkockim whisky-biznesem. Został zatrudniony
w Mortlach Distillery w charakterze księgowego. I choć 27-letni wówczas William
jeszcze o tym nie wiedział, miał to być przełomowy moment w jego życiu. W 1866 roku w Dufftown pobudowane
były jedynie dwie destylarnie - Mortlach i Convalmore. Jak się później miało
okazać, William Grant Jr. odegrał istotną rolę w ustanowieniu owych siedmiu
destylarni.
W wieku 20 lat William ożenił się z Elisabeth Duncan,
z którą miał w sumie aż dziewięcioro dzieci (siedmiu synów i dwie córki). Choć
wyżywienie, ubranie i wyedukowanie tak licznej gromadki pociech musiało wymagać
od młodego małżeństwa sporo czasu, uwagi i pieniędzy, to jednak William i
Elisabeth sukcesywnie odkładali funty ze swoich niezbyt wysokich dochodów. Skąd
w Williamie taka silna potrzeba odkładania pieniędzy? Otóż od pewnego czasu,
pracując w destylarni Mortlach, w głowie Williama kwitła idea posiadania kiedyś
własnej destylarni. Dziś już wiadomo, że marzenie to ucieleśniło się i to
jeszcze jak. Dwadzieścia lat pracy dla Mortlach oznaczało dla Williama poznanie
praktycznie każdego aspektu produkcji whisky oraz jej marketingu i dystrybucji.
W dowód uznania dla jego profesjonalizmu William został nawet menadżerem
Mortlach Distillery....."
Zachęcam do przeczytania całości artykułu tylko na łamach najnowszego numeru miesięcznika branżowego Rynki Alkoholowe
Tomasz Falkowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz