Witam w piątej już odsłonie
małego poradnika kupującego bourbon whiskey. Tym, którzy widzą powyższy tytuł
nie po raz piąty, a dopiero pierwszy, chcę powiedzieć, że od sierpniowego
wydania Rynków Alkoholowych przybliżam polskim fanom bourbona ofertę krajowych
sklepów względem tego właśnie gatunku whiskey. Jako że oferta ta jest dziś
całkiem bogata (co jest mocno pocieszające), to dłuższą chwilę może zająć jej
analiza i to bez gwarancji podjęcia dobrej decyzji. W obliczu takiej to
sytuacji postanowiłem rosnącej powoli (acz sukcesywnie) tutejszej rzeszy
amatorów bourbona podjęcie słusznej decyzji ułatwić. Na początek wybrałem tzw.
bourbony small batch, czyli takie, do zestawienia których destylarnie używają
stosunkowo niewielkiej liczby stosunkowo dobrych jakościowo beczek.
Część czwartą sprzed miesiąca
zakończyłem trzema bourbonami z oferty Kentucky Bourbon Distillers (KBD),
zwanej ostatnio Willet Distillery – Kentucky Vintage, Johnny Drum Private Stock
oraz Noah’s Mill. Chciałbym jeszcze na chwilę zatrzymać się przy dwóch
ostatnich pozycjach. Opisując je wspomniałem, że najmłodsze destylaty,
wchodzące w skład zarówno Johnny’ego Druma Private Stock, jak i Noah’s Milla,
spędzają w beczce 15 lat. No i nie kłamałem, bo tak właśnie jest, a raczej było
do niedawna. Jak się właśnie teraz dowiedziałem z pewnego źródła, KBD/Willet od
pewnego czasu ma problemy z zaopatrzeniem tych dwóch marek w tak stare
destylaty (przypomnę tu, że KBD jest niezależną firmą butelkującą i to
największą w USA, która kupuje whiskey od innych destylarni). W związku z tym
zarówno Johnny Drum Private Stock, jak i Noah’s Mill w najnowszych odsłonach
składają się z destylatów momentami znacznie młodszych, niż wspomniane 15 lat.
Trzeba zatem przy zakupie tych bourbonów zwrócić szczególną uwagę na wzmianki
dotyczące wieku tych whiskey. W przypadku Johnny’ego Druma trzeba na górze
przedniej etykiety odnaleźć liczbę „15”. Jej brak świadczyć może wyłącznie o
tym, że mamy do czynienia z wersją nową „zubożoną”. W przypadku Noah’s Milla
interesować nas powinna dodatkowa etykieta na szyjce butelki. Jeśli znajdziemy
napis „aged in wooden barrels for fifteen years”, to znaczy, że jest to stara,
lepsza wersja. Niestety na najnowszych flaszkach tego bourbona odnaleźć można
już tylko napis „aged in wooden barrels until fully mature”. To oznacza, że
również i w tym przypadku mamy do czynienia ze „zubożoną” wersją dawnej minimum
15-letniej whiskey. Niestety.
Jako że przed miesiącem nie
skończyłem opisu wszystkich bourbonów small batch od KBD/Willet, poniżej
przedstawiam pozostałe.
Pure Kentucky XO
Butelką i
etykietą bourbon ten stylizowany jest na dobry koniak. Podkreśla to jego typowo
„koniakowe” określenie wieku XO, zarezerwowane dla ponadprzeciętnie
wyleżakowanych destylatów. W przypadku Pure Kentucky XO najmłodszy składnik
nastawu spędził w beczce 12 lat, co przy zawartości alkoholu 107 proof (53,5%)
stanowi całkiem przyzwoite połączenie. Możemy więc w tym wypadku liczyć na wyraźne
tony waniliowo-karmelowe z domieszką dębiny, co z pewnością nie umknie naszym
zmysłom przy tak zwiększonej zawartości alkoholu. Całości niezłego wizerunku
dopełnia stylowa etykieta z mapką stanu Kentucky oraz szyjka butelki zgrabnie
zalana niebieskim woskiem........"
W grudniowym numerze miesięcznika branżowego Rynki Alkoholowe, w piątej już odsłonie, prezentuję kolejne Bourbon Whiskey w wersji Small Batch, jakie dostępne są na polskim rynku. Oczywiście powyżej cytuję tylko fragment mojego tekstu. Aby przeczytać pozostałą część, należy chwycić w dłoń egzemplarz najnowszego numeru Rynków, do czego Was serdecznie zachęcam.PS. Za miesiąc (jak zwykle) ukaże się mój kolejny tekst - tym razem poświęcony fenomenowi rynku bourbona: whiskey Van Winkle. Już dziś zapraszam do lektury styczniowego wydania RA.
Wszystkiego najlepszego w nowym roku życzę.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać że masz bardzo profesjonalne podejście, co chyba zresztą już kiedyś powiedziałem.
Dzięki Tobie nie trzeba szukać informacji o bourbonach w całej sieci.
Wystarczy wejść na http://tomfalk-bourbon.blogspot.com/
Dużo nowych buteleczek i wpisów życzę :)
Dziękuję za miłe słowa na koniec roku no i zapraszam do odwiedzania tego bloga. Postaram się co najmniej nie zaniżać poziomu w nowym roku.
OdpowiedzUsuńPS. Intrygujący nick, jak na charakter tego bloga (choć z gruntu rzeczy ja też nie lubię pić - co innego posmakować... :)