Zgodnie
z tym, co udało się ustalić, Tennessee Whiskey, jako odrębny gatunek whiskey,
nie ma żadnego prawnego umocowania w ustawodawstwie USA. W obliczu
najnowszych doniesień powinienem jednak powiedzieć "nie miała". A to
dlatego, że z dniem 1 czerwca br. miały wejść w życie stanowe przepisy
Tennessee dotyczące właśnie Tennessee Whiskey. Zgodnie z zapisami tej
(podkreślam - stanowej) regulacji, by stosowny napój alkoholowy nazwać “Tennessee Whiskey”, “Tennessee
Whisky”, “Tennessee Sour Mash Whiskey” czy “Tennessee Sour Mash Whisky”, napój
ten musi:
1. powstawać na terenie Tennessee
2. być wyprodukowany z mieszaniny ziaren zbóż z co
najmniej 51% zawartością kukurydzy
3. być wydestylowany z zawartością alkoholu
nieprzekraczającą 160 proof (80%)
4. leżakować w nowej wypalanej od środka dębowej beczce
na terenie Tennessee
5. być przefiltrowany przed leżakowaniem przez klonowy
węgiel drzewny
6. być wlany do beczek z zawartością alkoholu
nieprzekraczającą 125 proof (62,5%)
7. być zabutelkowany z zawartością alkoholu minimum 80
proof (40%)
Jeśli ktoś z was dobrze przypatrzy się tym zapisom,
zauważy, że zgodnie z tym, co wymyślili prawodawcy z Tennessee, ich Tennessee
Whiskey, to nic innego, jak Bourbon Whiskey poddana procesowi filtracji przez
klonowy węgiel drzewny przed zabeczkowaniem (z definicją bourbon whiskey zgodne
są wszystkie punkty z listy oprócz pkt. 1, 2 (tylko w aspekcie miejsca
leżakowania beczek) oraz 5.
Nie chciałbym się teraz przechwalać, ale już dawno
stwierdziłem, że Tennessee Whiskey, to zwyczajna Bourbon Whiskey, poddana nieco
rozszerzonemu w zakresie procesowi filtracji destylatu - ot i tyle. W Tennessee
Whiskey nic specjalnie "Tennessee" nie ma. Nawet proces filtracji,
zwany charcoal mellowing, nie jest szczególnie związany z tym stanem. Ot
taka wola destylatorów jedynie i (jak się teraz okazuje) władz stanowych.
Wygląda na to, że władze te wreszcie zrozumiały, że destylarnie produkujące tam
whiskey są źródłem znaczącego przychodu dla budżetu i trzeba by się tą gałęzią
gospodarki stanowej szczególnie zająć. Przyczynić się temu ma, jak widać, próba
jasnej identyfikacji Tennessee Whiskey i wyraźnego odróżnienia jej od innych
whiskey spoza Tennessee.
Uważam, że to kolejna tylko próba usankcjonowania nazwy
Tennessee Whiskey, bez specjalnego uzasadnienia merytorycznego czy
historycznego. Bo czegóż się dowiadujemy z cytowanych wyżej zapisów - że
Tennessee Whiskey, to w zasadzie Bourbon Whiskey. Ot i tyle. W sumie nic
nowego.
PS. Ciekaw jestem, jak te przepisy odniosą się do takich
whiskey, jak Benjamin Prichards Tennessee Whiskey, która spełnia wszystkie
punkty przepisów z wyjątkiem 5. Czy władze będą karać tych, którzy wyprodukują
Corn Whiskey w Tennessee i zechcą ją nazwać Tennessee Corn Whiskey. Wszak
zgodnie z prawem, bądź co bądź, wyższym, bo krajowym, Corn Whiskey w ogóle nie
musi być leżakowana, a jeśli już, to w beczkach używanych lub nowych, ale
niewypalanych. To oczywiście tylko dwa niuanse prawne, jakie te nowe przepisy
napotkają. Będzie ich zapewne więcej. Ale któż by się tym teraz przejmował.
Najważniejsze, to usankcjonować w świadomości klientów nazwę Tennessee Whiskey,
a że trochę na siłę i trochę na szybko...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz