"Zdarzyło się to roku pańskiego
1941. Ówczesny prezydent Jack Daniel Distillery Reagor Motlow (syn Lema
Motlowa, który objął schedę po samym Mr. Jacku) wystosował petycję do United
States Treasury Department (Departamentu Skarbu), w której wnosił o odróżnienie
jego whiskey od bourbona, z którym Motlow nie chciał kojarzyć swojego produktu
w żaden sposób. Stosowni urzędnicy departamentu rzecz jasna sprawą się zajęli,
ale ich decyzja raczej dla Motlowa sukcesu stanowić nie mogła. Departament
poniekąd zgodził się z Motlowem, że jego whiskey w sumie czymś szczególnym pośród
innych natenczas produkowanych bourbonów się wyróżnia, jednak nie na tyle, by
określić ją mianem odrębnego rodzaju whiskey. Reagor Motlow otrzymał w tej
sprawie w dniu 28 marca 1941 roku pisemną decyzję z Office of Commissioner of
Internal Revenue (czegoś w rodzaju Biura Komisarza Urzędu Skarbowego). Przeczytać
w nim można co następuje [patrz również: fotka poniżej]:
„W nawiązaniu do pisma przesłanego do biura Urzędu (Alkohol Tax Unit) w
dniu 28 stycznia 1941 roku względem etykietowania państwa Jack Daniels Old Time
Distillery No.7 Brand Whiskey oraz do wizyt w naszym Urzędzie państwa
przedstawiciela w osobie Reagora Motlowa, podczas to których różne próbki
państwa produktów zostały poddane analizie, a szczegóły procesu destylacji, jak
i przesączania zostały objaśnione, Urzędowe Laboratorium zanalizowało załączone
próbki oraz poddało wnikliwej uwadze opis państwa metod produkcji. W oparciu o
dokonanie wglądu w naturę procesu oraz o otrzymane wyniki analiz stwierdzono,
że państwa whiskey ustępuje charakterystyce bourbon czy rye whiskey na tyle, by
można ją było nazwać whiskey. Zatem nie wnosi się żadnego sprzeciwu wobec
kontynuacji stosowania etykiety marki, której kwestia była przyczynkiem do listu
z dnia 28 stycznia 1941.
Z wyrazami szacunku
Stewart Berkshire
Deputy Commissioner”
W wolnym tłumaczeniu tego pisma
rozumieć należy, że podstaw do ustanowienia odrębnej kategorii whiskey, zwanej
Tennessee Whiskey, nie ma, choć metody jej produkcji mogą stanowić podstawę do
rezygnacji z nazywania jej Bourbon Whiskey. W obliczu takiej interpretacji urzędników
ci w efekcie pozwalają producentowi (tu: Jack Daniel Distillery) na
pozostawienie na etykiecie wyrazu whiskey
z pominięciem wyrazu bourbon. Niby
wszystko w porządku, może nawet mały sukces. Jednak w tamtych latach określenie
alkoholu jedynie wyrazem whiskey wpisywało go niejako z automatu w grono tzw. cheapest non-blended whiskey (czyli
alkoholi będących wszak jedynie mieszanką czystych whiskey – to dobrze – ale
jednak tych najtańszych- a to już niezbyt dobrze). W obliczu takiej, egzystującej
wśród ówczesnych konsumentów wykładni zwycięstwo Reagora Motlowa należałoby
raczej zaliczyć do Pyrrusowych. Na szczęście Motlow był nie tylko znakomitym
destylatorem, ale też świetnym specem od PR-u (jak byśmy to dziś rzekli).
Motlow sprytnie zmanipulował sens listu urzędniczego i użył go, jako podstawy
do określenia produkowanej przez siebie whiskey mianem „Special Kind of
Whiskey”. Jako że w owym czasie Jack Daniel Distillery była jedyną
zarejestrowaną destylarnią w całym stanie Tennessee, Motlow na etykiecie swojej
whiskey zdefiniował j, jako „Tennessee Whiskey”. Oprócz tego w reklamach
usilnie (i jak się później okaże - skutecznie) propagował on pogląd, jakoby
tym, co odróżnia Tennessee Whiskey od Bourbon Whiskey, jest proces filtrowania
destylatu przed jego zabeczkowaniem przez grubą warstwę klonowego węgla
drzewnego (charcoal mellowing, leaching).
Z racji tego, że destylarnia Motlowa zlokalizowana była w tamtych latach w
obrębie hrabstwa Lincoln (by ostatecznie znaleźć się w granicach hrabstwa
Moore), zabieg ten zwano też Lincoln
County Process. Czy jednak słusznie? Cóż, fakty raczą temu zaprzeczać......"
Czy zatem Tennessee Whiskey, to Tennessee Whiskey?
Jeśli interesuje was pozostała część artykułu na temat faktów dotyczących Tennessee Whiskey - zapraszam do najnowszego marcowego wydania miesięcznika Rynki Alkoholowe. W moim najnowszym artykule (którego fragment cytuję powyżej) opisuję również whiskey Benjamin Prichards, która także nazywa się Tennessee Whiskey, ale która swym istnieniem przełamuje psychologiczną (co najmniej) barierę dotyczącą tego "gatunku" american whiskey. Zapraszam do lektury.
Jeśli interesuje was pozostała część artykułu na temat faktów dotyczących Tennessee Whiskey - zapraszam do najnowszego marcowego wydania miesięcznika Rynki Alkoholowe. W moim najnowszym artykule (którego fragment cytuję powyżej) opisuję również whiskey Benjamin Prichards, która także nazywa się Tennessee Whiskey, ale która swym istnieniem przełamuje psychologiczną (co najmniej) barierę dotyczącą tego "gatunku" american whiskey. Zapraszam do lektury.
Tomku - dzieki za artykul!Czekam z niecierpliwoscia na obalenie kolejnych mitow z tej branzy. Zacheciles mnie tym sposobem do zakupu kwietniowego numeru Rynki Alkoholowe, zapowiada sie fajna seria artykulow. Pozdr, Tomek
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, tylko z tego, co mi wiadomo, to Rynki są dostępne w prenumeracie (choć może i w detalu, ale tu nie mam pewności). No i oczywiście możesz liczyć na kolejne mitów obalanie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń