„Targowisko, Stary Chwalipięta, Retoryka, Zagubiony Prorok czy Wykuty
Dąb – wszystkie te nazwy brzmią a to zagadkowo, a to magicznie. Nie są to
jednak przydomki bohaterów baśni braci Grimm czy tytuły niezapomnianych bajek
Ezopa. Nie są to również imiona znajomych słynnego kosmity Alfa z planety
Melmax, ani też (co może byłoby najbardziej prawdopodobne) nazwy zmyślnych
drinków, serwowanych przez twórczego barmana z pobliskiego baru. Tak naprawdę są
to nazwy pełnoprawnych, długo starzonych bourbon whiskey, stanowiących elementy
kolekcji o równie intrygującym tytule „Osierocone Beczki”.
Zaczęło się od spekulacji
Pod koniec 2013 roku świat
miłośników bourbon whiskey obiegła wiadomość, że koncern Diageo szykuje coś
ekstra dla fanów gatunku. Nowości miały być dwie. Pierwsza dotyczyła bourbon
whiskey o nazwie Blade & Bow, która miała pojawić się w drugiej połowie
2014 roku (niestety nic takiego nie nastąpiło, a rynek wciąż czeka na jego
premierę).
Druga nowość zwała się
dość tajemniczo Orphan Barrel i miała zawitać na rynkach w pierwszej połowie
minionego roku. Początkowo media amerykańskie donosiły, że whiskey spod znaku
Osieroconej Beczki, to Tennessee whisky z należącej do Diageo Cascade
Distillery (zlokalizowanej w Tullahomie, w której powstaje George Dickel Tennessee
Whisky), zaś cała kolekcja o nazwie Orphan Barrel Lost & Found Whiskey
Company obejmie destylaty w wieku 15-27 lat spędzonych w beczce. Dość szybko
okazało się jednak, że informacje te nie były zbyt ścisłe i niosły za sobą
ziarenka nieprawdy.
Przede wszystkim zdementowano pogłoski, jakoby kolekcja Orphan Barrel
obejmowała Tennessee Whisky z Tullahomy. Owszem, destylarnia Cascade miała mieć
swój udział w projekcie beczek-sierotek, jednak stanowczo nie jako producent
stanowiącej jego sedno whiskey. Główną rolą Cascade Distillery okazało się
butelkowanie bourbonów wchodzących w skład kolekcji. Wybór tej właśnie
butelkowni był poniekąd oczywisty (choć różnie z tym bywa) z co najmniej dwóch
powodów. Po pierwsze, tamtejsza butelkownia, jak i cała destylarnia, jest
kameralnych rozmiarów i z racji tego znakomicie nadaje się do obsłużenia
stosunkowo niewielkich partii whiskey. Po drugie, Cascade Distillery, to póki
co jedyna (choć już chyba nie długo) czynna destylarnia american straight
whisky, będąca w rękach Diageo. Byłoby więc dobrze, żeby rodowód nowej kolekcji
bourbon whiskey kojarzył się właśnie z takim fragmentem rzeczywistości.
Co zatem miało znajdować się w oryginalnych butelkach kolekcji Orphan
Barrel? Okazało się, że miały być to bourbony rodem z Kentucky, choć początkowo
Diageo nie ujawniał destylarni-źródła z nazwy. Do końca nie wiadomo, dlaczego
było to owiane tajemnicą, ale na pewno przyczyniło się do kolejnych spekulacji.
Ponieważ obecnie Diageo nie dysponuje żadną czynną destylarnią bourbona, uwaga
znawców tematu kierowała się głównie na kilka niepracujących już destylarni,
które w swoim czasie przejął koncern, jak Stitzel-Weller czy Bernheim.
Kolejne dementi objęło nazwę kolekcji/projektu. Ostatecznie okazało
się, że projekt zwie się Orphan Barrel Whiskey Distilling Co. Kolekcję miały
otworzyć cztery bourbony o specyficznie brzmiących nazwach: Barterhouse,
Strongbox, Rhetoric oraz Old Blowhard. Ponad to, że miały być to edycje ściśle
limitowane, wiadomo było niewiele. W eterze unosiły się jeszcze wiadomości o
tym, że wszystkie beczki, użyte do tworzenia kolekcji, miały być odkryte w
magazynach leżakowych kultowej już The Stitzel-Weller Distillery w Shiveley.
Mimo takiego niedoinformowania świat miłośników bourbon whiskey zamarł w
bezdechu, oczekując pierwszego przedstawiciela „sierotek”. Okazał się nim
Barterhouse.
Barterhouse 20YO
W rzeczywistości rynek amerykański
przywitał od razu dwóch przedstawicieli kolekcji Orphan Barrel. Obok
Barterhouse na półkach sklepów stanął jeszcze Old Blowhard. Zacznijmy jednak od
tego pierwszego. Idąc tropem sprawdzonych źródeł, bourbon zamknięty w butelce z
napisem Barterhouse powstał według następującej receptury (mashbill): 86%
kukurydzy, 6% żyta oraz 8% słodu jęczmiennego. Oznacza to, przynajmniej
wstępnie, że bourbon taki powinien należeć do kategorii smakowej bourbonów
raczej słodkich i owocowych. Jednak deklarowane 20 lat spędzonych w beczce
sprawia, że wspomniane lekkie akcenty palety mogą być tu istotnie przełamane
wytrawnymi tonami dębowymi. W końcu 2 dekady maturacji w klimacie Kentucky, to dla
bourbona naprawdę zacny czas. Według informacji, jakie udostępnia Diageo,
destylaty do tej edycji Orphan Barrel powstały w tzw. new Bernheim Distillery w
Louisville, zaś ich maturacja przebiegła w magazynach leżakowych destylarni
Stitzel-Weller w Shiveley (nieopodal Louisville).
Ponieważ nie każdy czytelnik tego
artykułu może kojarzyć wspomnianą wyżej destylarnię new Bernheim, winien tu
jestem krótkie wyjaśnienie tego tematu. W 1992 roku United Distillers, ówczesny
właściciel The Stitzel-Weller Distillery (a obecny Diageo) oficjalnie zakończył
destylację w tej słynnej manufakturze rodziny Van Winkle, w której powstawały
takie tuzy XX-wiecznego rynku bourbon whiskey, jak Very Very Old Fitzgerald,
Old Weller czy Yellowstone. Zamknięcie tej destylarni zbiegło się w czasie z
otwarciem jednej z najnowocześniejszych wówczas destylarni whiskey, którą
wybudowano w Louisville. Owe cudeńko techniki nazwano Bernheim Distillery.
Nazwa ta bezpośrednio nawiązywała do istniejącej w pobliżu innej Bernheim
Distillery, w której powstawał m.in. słynny bourbon I.W. Harper oraz Old
Charter. W związku z tym, że historia tej destylarni jest tematem samym w sobie,
pozwolę więc sobie jej tutaj nie poruszać z powodu zwykłego braku miejsca. W
każdym razie historyczną destylarnię Bernheim (zwaną tu old Bernheim
Distillery) również zamknięto gdzieś około 1988 roku. Finalnie zarówno
destylację pszenicznych bourbonów ze Stitzel-Weller, jak i bourbonów żytnich z
old Bernheim przeniesiono do nowiutkiej destylarni, zwanej właśnie new Bernheim
Distillery. Destylacja pod tym szyldem trwała zaledwie do 1999 roku. Wówczas to
destylarnia przeszła w ręce dużej firmy rodzinnej Heaven Hill Distilleries,
której własna destylarnia spłonęła w wielkim pożarze trzy lata wcześniej. W tym
momencie zakończyła się egzystencja destylarni Bernheim pod rządami Diageo. W
ramach kontraktu Diageo przypadła znaczna część beczek z dojrzewającymi
destylatami, które powstały zarówno w nowej, jak i starej destylarni Bernheim.
Wygląda na to, że wszystkie te beczki trafiły do magazynów leżakowych w
Shiveley, a część z nich właśnie została uruchomiona przez obecne kierownictwo
Diageo…….”
Jeśli chcecie poznać pełną historię bourbon whiskey z kolekcji Orphan Barrel, zapraszam do sięgnięcia po najnowszy, kwietniowy numer miesięcznika branżowego Rynki Alkoholowe. Tam przeczytacie cały mój artykuł na ten temat. Jednocześnie zachęcam też do kupienia Rynków Alkoholowych za miesiąc - wówczas odsłonię prawdziwe, zaskakujące kulisy powstania kolekcji Orphan Barrel i co ta kolekcja ma wspólnego z pewnym grzybem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz