"Kieliszek wina czy szklaneczkę
whisky? A może oba te trunki w jednym szkle! Coraz więcej destylarni coraz
częściej oferuje swoim klientom specyficzne połączenie whisky i wina. Dzieje
się to poprzez krótkotrwałe przetrzymywanie dojrzałej wody życia w beczkach, w
których wcześniej leżakowano wino. W efekcie tego mariażu powstaje trunek,
który jest czymś więcej niż whisky; trunek o z reguły intensywniejszej barwie, w
bukiecie i smaku oferujący degustatorom coś więcej, coś extra… Finiszowanie, bo
tak zwie się potocznie ten zabieg, zdobywa coraz większą rzeszę destylatorów,
dających podczas tego procesu upust swoim wyobrażeniom. I doprawdy nie dotyczy
to wyłącznie whisky finiszowanej wyłącznie w beczkach po winie. Proceder ten
zatacza znacznie szersze kręgi.
Czym w istocie
jest finiszowanie? Po pierwsze należy dysponować odpowiednio wyleżakowanym
destylatem. Specjalnie użyłem tu określenia „odpowiednio”, gdyż w różnych
przypadkach może to różne destylaty oznaczać. Raz jest to użycie destylatu,
który pierwotnie selekcjonowany jest do „normalnej” edycji. Tak było chociażby
w przypadku Wild Turkey, którego 10-letnie destylaty, zwyczajowo przeznaczane
do edycji small batch bourbon whiskey zwanej Russell’s Reserve, zostały użyte
do finiszowego leżakowania w beczkach po Sherry Oloroso. Innym razem jest to
leżakowanie whiskey wyłącznie w celu jej późniejszego finiszowania. Tak było na
przykład z ekskluzywnym bourbonem Parker’s Heritage Collection Cognac Finished,
którego po stosownej maturacji w magazynach leżakowych Heaven Hill poddano
finiszowemu leżakowaniu w beczkach po koniaku Frapin.
Po drugie
należy pozyskać opróżnione beczki, w których wcześniej leżakował stosowny
trunek (wino, koniak czy inny alkohol). Trzecim krokiem jest przelanie partii
wyleżakowanego destylatu do w/w beczek i poddanie go ostatecznemu leżakowaniu
na okres z reguły nieprzekraczający kilku miesięcy. Efekt, jaki chcą takim
zabiegiem uzyskać destylatorzy, oparty jest na fakcie, iż opróżniona beczka,
powiedzmy po winie, zawiera w swym drewnie dość znaczne pokłady tego trunku. Dodatkowe
finiszowanie na przykład whiskey ma więc wzbogacić jej paletę
aromatyczno-smakową o pakiet dodatkowych elementów, pochodzące tak z alkoholu
przetrzymywanego wcześniej w danej beczce, jak i z jej przesyconego tymże
alkoholem drewna. Nieobojętny na opisywane tu traktowanie jest też i kolor
finiszowanej whiskey, szczególnie jeśli chodzi o beczki po wzmacnianych winach
typu sherry czy porto. Ostatnio cennymi nabytkami okazują się też klasyczne
wina, jak Chardonnay, Cabernet czy Zinfandel.
Ponieważ finiszowane whiskey
znajdują sobie na światowych rynkach coraz to więcej fanów, wiele destylarni
podejmuje wyzwanie i coraz śmielej eksperymentuje z zabiegiem dodatkowej
maturacji w „obcych” beczkach, doskonaląc ją w coraz większym stopniu. Jednak
należy tu podkreślić, że z technicznego punktu widzenia tzw. finiszowanie nie
jest w żadnym razie nowym odkryciem. Bynajmniej, trzeba by owe finiszowanie
uznać za działanie w swej istocie dość wiekowe. „Beczki po winie były dość powszechnymi beczkami z wyboru już na
przełomie XIX i XX wieku.” – mówi John Campbell, manager Laphroaig
Distillery, który sam używał beczek po sherry oloroso do finiszowanie swojej
whisky Laphroaig 25YO – „Używamy innych
beczek wtedy, gdy poszukujemy czegoś specjalnego, innego od normalności.” I
tak na przykład beczki po sherry od siostrzanej firmy Harvey zostały użyte do
wzbogacenia i tak mocno charakterystycznej palety tej whisky z Islay o akcenty
„świątecznego ciasta”, wśród których na czoło miałyby wysuwać się nuty
rodzynek, cynamonu i suszonych moreli........"
Przeczytaliście właśnie fragment mojego najnowszego artykułu, który ukaże się na dniach w listopadowym numerze miesięcznika Rynki Alkoholowe. Tym razem, jak można się zorientować, poruszam w nim problematykę finiszowego leżakowania whiskey (oraz innych alkoholi mocnych) tak pod względem technicznym, marketingowym, jak i doznaniowym. Ponieważ temat finiszowania, szczególnie w świecie american whiskey, jest nader aktualny, z pewnością będę go poruszał w przyszłości (być może już w Rynkach Alkoholowych, które ukażą się za miesiąc, czyli w grudniu). Póki co zapraszam do lektury całego mojego tekstu w bieżącym wydaniu RA, które już tuż tuż...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz