czwartek, 1 listopada 2012

ALCHEMIST - CZYLI SZKOCKI BOURBON!

Od razu przyznam się do małej prowokacji zawartej w tytule tego posta, ale zaraz wszystko wyjaśnię.
W USA, tak jak w Szkocji, działa szereg firm, które sprzedają whisky sami jej nie produkując. Mówię tu o niezależnych dystrybutorach, tudzież niezależnych formach butelkujących, zwanych Independent Bottlers (lub Non-Distiller Producers). Firmy takie skupują beczki whisky na wolnym rynku lub bezpośrednio od destylarni i następnie butelkują tak zdobytą wodę życia pod swoją marką. W sumie nie jest to zdrożny proceder i nic złego w nim nie ma. Często taka firma miesza zdobyte od kilku destylarni whisky według własnego klucza uzyskując tym niepowtarzalną paletę. Innym razem whisky od niezależnego producenta bywa rozlana bez jakiegokolwiek mieszania, wprost z pojedynczej beczki, jako tzw. single cask (single barrel).
Choć mogę wymieniać tu jeszcze więcej aspektów dotyczących praktyk stosowanych przez Independent Bottlers, to będą one raczej wspólne dla takich firm w USA i Szkocji. Jednak różnią się one znacznie podejściem do jednej kwestii na pewno - tak, jak w Szkocji niezależni dystrybutorzy z natury nie ukrywają przed konsumentem źródła swojej whisky (podając po prostu na etykiecie nazwę destylarni, z której dana whisky pochodzi), tak w USA nagminną praktyką jest skrzętne ukrywanie prawdziwego źródła destylatu. Co więcej, często zdarza się, że taki amerykański dystrybutor konsekwentnie, choć nieudolnie próbuje wmówić konsumentowi, że sam jest producentem whisky, którą jedynie pod własnym szyldem butelkuje. No bo czyż można brać poważnie deklaracje produkowania przez pewną "mikrodestylarnię" 3-letniej bourbon czy rye whisky wiedząc, że licencję na destylację firma ma od góra pół roku! Czyżby cud? :)
Wracając jednak do mojej tytułowej prowokacji. Otóż z rzadka jeszcze, ale (jak jawi mi się w wizjach:) w przyszłości coraz częściej, bourbon whiskey interesują się również Independent Bottlers z Europy. Jakiś czas temu znany entuzjastom szkockich maltów Ian MacLeod Distillers Ltd. wypuścił na rynek 13-letnią bourbon whiskey w wersji single barrel (z pojedynczej beczki). Pochodząca z Barton Brands (obecnie Barton 1792 Distillery) whiskey nazywała się Two Bobs i była rozlana bez uprzedniego rozcieńczania i filtrowania.
Od tamtej pory raczej cisza zapanowała na polu niezależnego rozlewania amerykańskiej whiskey na ziemi szkockiej. Aż tu doszły mnie słuchy, że w mijającym już powoli roku 2012 seria niezależnych butelkowań whisky "Alchemist", wśród których z łatwością znaleźć można malty z Highland Park, Springbank czy The Macallan, wzbogaciłą się o bourbon whiskey z Heaven Hill Distilleries. Twórcą serii Alchemist jest szkocki independent bottler - Alchemy Beverage. Firmę założył Gordon Wright, współzałożyciel Murray McDavid.
Alchemist Heaven Hill Aged 12 Years (bo tak nazywa się opisywana tu bourbon whiskey), to whiskey wydestylowana  w 1999 roku przez... no właśnie. Przyznam, że nie dałbym sobie uciąć żadnego z członków, aby potwierdzić, że whiskey tę wydestylowała Heaven Hill. Mówię to dlatego, że od 1997 do praktycznie 2000 roku whiskey dla HH destylował Jim Beam i Brown Forman (oczywiście niejednocześnie). Było tak dlatego, że pod koniec 1996 roku macierzysta destylarnia HH w Bardstown doszczętnie spłonęła, zaś zakontraktowane whiskey dla HH od tamtej pory destylowały wspomniane przeze mnie zaprzyjaźnione destylarnie (i to w tej kolejności). W 1999 HH kupiła od Diageo Bernheim Distillery w Louisville, w której destyluje do dziś. Jednak zanim HH dostosowała Bernheim do swoich potrzeb, minął rok. Podobno HH pod koniec 1999 wykonywało już próbne destylacje, jednak wciąż odbierało licencyjnie wyprodukowaną dla niej whiskey od Brown Forman. Czy zatem Alchemist Heaven Hill Aged 12 Years, to rzeczywiście whiskey wydestylowana przez Heaven Hill, czy tylko kupiona od niej w 2011 roku (po 12 latach leżakowania mimo wszystko w magazynach HH)?
Wiadomo na pewno, że whiskey ta ma zawartość alkoholu na poziomie 92 proof (46%) i kosztuje w USA około 90$ (taki import zwrotny...). W Europie można upolować tę whiskey w cenie około 60 funtów. W sumie ciekawa propozycja, bo w swej konfekcji niecodzienna. Jednak można spokojnie kupić 12-letniego Elijaha Craiga, który jest oryginalną bourbon whiskey z Heaven Hill Distilleries, w cenie około 25 funtów, a w Polsce za ok. 150 zł. I to naprawdę niezła whiskey. Jeśli więc mam radzić, Elijaha Craiga państwo raczej sobie kupcie :)

2 komentarze:

  1. Ale czy nie jest trochę tak, że można, jak w przypadku szampana, kupić beczkę "garażowej" nieznanej nikomu whisky czy bourbona i sprzedać x-set razy drożej pod wydumaną marką? Może i nie ma w tej praktyce nic złego, ale nie jest to do końca gra fair...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie tak bywa. Niezależni dystrybutorzy w USA mają kilka strategii działalności. Są tacy, którzy do sprawy podchodzą poważnie i kupują od destylarni najczęściej surowe destylaty zapakowane do beczek, które potem sami u siebie leżakują i w odpowiednim momencie rozlewają do butelek pod swoimi markami. Tak czyni Kentucky Bourbon Distillers (obecnie Willet Distillery). KBD nie stroni też od kupowania gotowych wyleżakowanych whiskey, które butelkuje dla... innych dystrybutorów, którzy udają, że są producentami sprzedawanej przez siebie whiskey, a tak naprawdę nawet jej nie butelkują.
    Należy zatem podkreślić, że jeśli ktoś ma stosowny ekwipunek co najmniej do butelkowania i odpowiedni kapitał (lub tylko kapitał, bo przecież do butelkowania można zatrudnić kogoś innego), to może rzeczywiście stworzyć własną markę i sprzedawać pod jej szyldem znacznie drożej whiskey, którą od oryginalnej destylarni moglibyśmy kupić znacznie taniej.
    Dlatego największą pretensję mam do amerykańskich niezależnych dystrybutorów o to, że najczęściej nie informują klienta o źródle swojej whiskey. Uważam, że niezależnie od charakteru działalności najważniejsze, to rzetelnie informować klienta, żeby ten mógł świadomie dokonać wyboru i podjąć decyzję czy zapłacić więcej czy mniej za w sumie ten sam towar. W końcu nie wygląd butelki, a jej zawartość się liczy.

    OdpowiedzUsuń