sobota, 24 sierpnia 2013

BOURBONY SMALL BATCH - CZYLI CO WARTO KUPIĆ (cz.I)

"Po lekturze mojego cyklu artykułów zatytułowanych „Kod Etykiety – czyli jak wybrać dobrego bourbona i nie przepłacić” być może niektórzy zainteresowani tematem czytelnicy zaczęli sobie zadawać pytania w stylu: „No to co mam wreszcie kupić, żeby było dobrze?” No cóż, wcale się nie dziwię – niby artykuły napisano po polsku, niby były na temat, ale być może dla szybko żyjących dziś ludzi po prostu było ich za dużo. Trzeba trochę czasu, żeby w wystarczającym stopniu ogarnąć temat, a przecież nie każdy z czytelników tych artykułów musi być od razu znawcą whisky w ogóle. Synteza całości byłaby streszczającym powieleniem tego, co zostało już powiedziane, czyli takie masło, tylko trochę mniej maślane. Pomyślałem więc, że po prostu prześledzę dzisiejszy, intensywnie rozrastający się rynek bourbon whiskey w Polsce i przybliżę sylwetki tych wszystkich flaszek, na które z różnych powodów (pomijając ten czysto konsumpcyjny) warto zwrócić uwagę (i wydać trochę więcej pieniędzy niż na co dzień). Ponieważ przy tym zdaję sobie wciąż sprawę, że czytają mnie i tacy, którzy nigdy bourbona w sposób w pełni uświadomiony (cokolwiek miałoby to znaczyć) nie próbowali, doszedłem więc do wniosku, że nie mogą oni zaczynać od byle czego. Może dlatego, żeby się w razie czego niepotrzebnie nie zrazili, a może dlatego, żeby pominąć tu nie zawsze uzasadniony merytorycznie etap tak zwanego wdrażania (co w praktyce oznacza najczęściej proponowanie nowicjuszom przez pewnych znawców tematu egzemplarzy tzw. whiskey dla początkujących). Myślę, że aby coś pokochać, trzeba zaczynać od najlepszych tego czegoś przedstawicieli – tak jest ze sztuką (jak opera czy malarstwo) i tak jest z whisky (której produkowanie czy świadomą degustację także zaliczyć by można do kanonów sztuki). Zatem, by nie przedłużać tego i tak już przydługiego wywodu, zapraszam do zapoznania się z ofertą polskich sklepów z bourbonem. Na początek przedstawię bourbon whiskey w wersji small batch czyli tych, do zestawienia których używa się absolutnie ograniczoną liczbę jedynie najlepszych beczek danej destylarni.
Booker’s
To pierwsza bourbon whiskey z ekskluzywnej rodziny Small Batch Collection (SBC) ze stajni Jima Beama. Twórcą tej whiskey, jak i całej kolekcji, jest Booker Noe, legendarny już (zmarły w 2004 roku) master distiller destylarni w Bostonie, Ky, należącej do James B. Beam Distilling Co. Bourbon ten dzierży kilka palm pierwszeństwa w świecie american whiskey. Jest to otóż pierwszy bourbon sygnowany nazwiskiem żyjącego mistrza destylacji. Oczywiście w amerykańskim whiskey-biznesie nie brak wielu przykładów bourbonów nazwanych na cześć sławnych mistrzów, jednak do 1988 roku (kiedy to ukazał się rynkom bourbon Booker’s) wszystkie te nazwiska dotyczyły osób jednak wcześniej zmarłych. Kolejna palemka dotyczy faktu, że Booker’s jest pierwszą bourbon whiskey zaoferowaną konsumentowi w czystej postaci, tj. bez uprzedniego rozcieńczania (uncut) i filtrowania (unfiltered) zarazem. Coż to oznacza dla wspomnianego konsumenta? Po pierwsze niefiltrowana whiskey posiada w swym wnętrzu pełen wachlarz standardowych elementów palety aromatyczno-smakowej bourbona wzbogacony o szereg innych elementów, które podczas zwyczajowego filtrowania konkurencyjnych bourbonów po prostu są z niej usuwane. W efekcie konsument ma tu do czynienia z bogatą symfonią smaków, okraszoną dodatkowo wysokim poziomem alkoholu, oscylującym wokół 63%. Fakt ten znacząco potęguje wrażenia organoleptyczne, sprawiając, że Booker’s wręcz w metafizyczny sposób wybucha w ustach swego pogromcy, pozostawiając po sobie intensywny i długi finisz. Dla porządku dodam, że za butelkę tego około 6-7-letniego bourbona zapłacimy w Polsce jakieś 350zł, nierzadko nawet jeszcze więcej. Czy warto? Mimo wszystko tak.
Knob Creek
To kolejny i przy okazji najpopularniejszy przedstawiciel rodziny Small Batch Collection od Jima Beama. Powodów tego stanu jest kilka. Przede wszystkim z całej wspomnianej rodziny jest najtańszy, co z pewnością nie jest bez znaczenia. Spokojnie namierzymy go w cenie nieznacznie oscylującej wokół 200 zł. Za te pieniądze otrzymamy charakterystyczną dla bourbonów Jima Beama whiskey o niezwykle przyjemnej w odbiorze palecie aromatyczno-smakowej. Efekt potęguje podniesiona do poziomu 100 proof (50%) zawartość alkoholu, choć muszę dodać, że destylat podlegał tu filtracji przed rozlaniem do butelek. Dodatkowym atutem jest też fakt, iż jest to najstarszy pod względem leżakowania członek 4-butelkowej rodzinki SBC, którego destylaty spędziły w beczce równe 9 lat. Całości dobrego wizerunku Knob Creeka dopełnia znakomita kampania reklamowa, niecodzienna w kształcie butelka i dość luźna w formie etykietka. Knob Creek, to trunek z wyższej półki za naprawdę przyzwoite pieniądze. Ostatnimi czasy linia Knob Creeka wzbogaciła się o wersję Knob Creek Single Barrel Bourbon oraz Knob Creek Rye – niestety oba wciąż niedostępne w Polsce.........."
To tylko fragment mojego najnowszego artykułu, jaki właśnie ukazał się na łamach miesięcznika Rynki Alkoholowe. Na temat pozostałych bourbon whiskey w wersji small batch, dostępnych na polskim rynku, przeczytacie w dalszej części artykułu oraz w jego kolejnych częściach we wrześniu i październiku. Zapraszam do lektury.

2 komentarze:

  1. No to się dopiero zapowiada seria artykułów! Mówiłeś, że pracujesz nad vademecum, ale myślałem, że z innych tematów:-) super pomysł. Czegoś takiego brakowalo..Pozdrowienia TF

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomysł był twój. Ja jestem tylko skromnym rzemieślnikiem ;)
    Jedyna trudność, by zapoznać się z całą treścią tych artykułów, to potrzeba sięgnięcia po Rynki Alkoholowe, do czego zachęcam wszystkich miłośników dobrych alkoholi (nie tylko whisky).

    OdpowiedzUsuń