"Po lekturze
mojego cyklu artykułów zatytułowanych „Kod Etykiety – czyli jak wybrać dobrego
bourbona i nie przepłacić” być może niektórzy zainteresowani tematem czytelnicy
zaczęli sobie zadawać pytania w stylu: „No to co mam wreszcie kupić, żeby było
dobrze?” No cóż, wcale się nie dziwię – niby artykuły napisano po polsku, niby
były na temat, ale być może dla szybko żyjących dziś ludzi po prostu było ich
za dużo. Trzeba trochę czasu, żeby w wystarczającym stopniu ogarnąć temat, a
przecież nie każdy z czytelników tych artykułów musi być od razu znawcą whisky
w ogóle. Synteza całości byłaby streszczającym powieleniem tego, co zostało już
powiedziane, czyli takie masło, tylko trochę mniej maślane. Pomyślałem więc, że
po prostu prześledzę dzisiejszy, intensywnie rozrastający się rynek bourbon
whiskey w Polsce i przybliżę sylwetki tych wszystkich flaszek, na które z
różnych powodów (pomijając ten czysto konsumpcyjny) warto zwrócić uwagę (i wydać
trochę więcej pieniędzy niż na co dzień). Ponieważ przy tym zdaję sobie wciąż
sprawę, że czytają mnie i tacy, którzy nigdy bourbona w sposób w pełni
uświadomiony (cokolwiek miałoby to znaczyć) nie próbowali, doszedłem więc do
wniosku, że nie mogą oni zaczynać od byle czego. Może dlatego, żeby się w razie
czego niepotrzebnie nie zrazili, a może dlatego, żeby pominąć tu nie zawsze uzasadniony
merytorycznie etap tak zwanego wdrażania (co w praktyce oznacza najczęściej proponowanie
nowicjuszom przez pewnych znawców tematu egzemplarzy tzw. whiskey dla
początkujących). Myślę, że aby coś pokochać, trzeba zaczynać od najlepszych
tego czegoś przedstawicieli – tak jest ze sztuką (jak opera czy malarstwo) i
tak jest z whisky (której produkowanie czy świadomą degustację także zaliczyć
by można do kanonów sztuki). Zatem, by nie przedłużać tego i tak już
przydługiego wywodu, zapraszam do zapoznania się z ofertą polskich sklepów z
bourbonem. Na początek przedstawię bourbon whiskey w wersji small batch czyli
tych, do zestawienia których używa się absolutnie ograniczoną liczbę jedynie
najlepszych beczek danej destylarni.
Booker’s
To pierwsza
bourbon whiskey z ekskluzywnej rodziny Small Batch Collection (SBC) ze stajni
Jima Beama. Twórcą tej whiskey, jak i całej kolekcji, jest Booker Noe,
legendarny już (zmarły w 2004 roku) master distiller destylarni w Bostonie, Ky,
należącej do James B. Beam Distilling Co. Bourbon ten dzierży kilka palm
pierwszeństwa w świecie american whiskey. Jest to otóż pierwszy bourbon
sygnowany nazwiskiem żyjącego mistrza destylacji. Oczywiście w amerykańskim
whiskey-biznesie nie brak wielu przykładów bourbonów nazwanych na cześć
sławnych mistrzów, jednak do 1988 roku (kiedy to ukazał się rynkom bourbon
Booker’s) wszystkie te nazwiska dotyczyły osób jednak wcześniej zmarłych.
Kolejna palemka dotyczy faktu, że Booker’s jest pierwszą bourbon whiskey
zaoferowaną konsumentowi w czystej postaci, tj. bez uprzedniego rozcieńczania (uncut) i filtrowania (unfiltered) zarazem. Coż to oznacza dla
wspomnianego konsumenta? Po pierwsze niefiltrowana whiskey posiada w swym
wnętrzu pełen wachlarz standardowych elementów palety aromatyczno-smakowej
bourbona wzbogacony o szereg innych elementów, które podczas zwyczajowego
filtrowania konkurencyjnych bourbonów po prostu są z niej usuwane. W efekcie
konsument ma tu do czynienia z bogatą symfonią smaków, okraszoną dodatkowo
wysokim poziomem alkoholu, oscylującym wokół 63%. Fakt ten znacząco potęguje
wrażenia organoleptyczne, sprawiając, że Booker’s wręcz w metafizyczny sposób wybucha
w ustach swego pogromcy, pozostawiając po sobie intensywny i długi finisz. Dla
porządku dodam, że za butelkę tego około 6-7-letniego bourbona zapłacimy w
Polsce jakieś 350zł, nierzadko nawet jeszcze więcej. Czy warto? Mimo wszystko
tak.
Knob Creek
To kolejny i
przy okazji najpopularniejszy przedstawiciel rodziny Small Batch Collection od
Jima Beama. Powodów tego stanu jest kilka. Przede wszystkim z całej wspomnianej
rodziny jest najtańszy, co z pewnością nie jest bez znaczenia. Spokojnie namierzymy
go w cenie nieznacznie oscylującej wokół 200 zł. Za te pieniądze otrzymamy
charakterystyczną dla bourbonów Jima Beama whiskey o niezwykle przyjemnej w
odbiorze palecie aromatyczno-smakowej. Efekt potęguje podniesiona do poziomu
100 proof (50%) zawartość alkoholu, choć muszę dodać, że destylat podlegał tu
filtracji przed rozlaniem do butelek. Dodatkowym atutem jest też fakt, iż jest
to najstarszy pod względem leżakowania członek 4-butelkowej rodzinki SBC,
którego destylaty spędziły w beczce równe 9 lat. Całości dobrego wizerunku Knob
Creeka dopełnia znakomita kampania reklamowa, niecodzienna w kształcie butelka
i dość luźna w formie etykietka. Knob Creek, to trunek z wyższej półki za
naprawdę przyzwoite pieniądze. Ostatnimi czasy linia Knob Creeka wzbogaciła się
o wersję Knob Creek Single Barrel Bourbon oraz Knob Creek Rye – niestety oba wciąż
niedostępne w Polsce.........."
To tylko fragment mojego najnowszego artykułu, jaki właśnie ukazał się na łamach miesięcznika Rynki Alkoholowe. Na temat pozostałych bourbon whiskey w wersji small batch, dostępnych na polskim rynku, przeczytacie w dalszej części artykułu oraz w jego kolejnych częściach we wrześniu i październiku. Zapraszam do lektury.
No to się dopiero zapowiada seria artykułów! Mówiłeś, że pracujesz nad vademecum, ale myślałem, że z innych tematów:-) super pomysł. Czegoś takiego brakowalo..Pozdrowienia TF
OdpowiedzUsuńPomysł był twój. Ja jestem tylko skromnym rzemieślnikiem ;)
OdpowiedzUsuńJedyna trudność, by zapoznać się z całą treścią tych artykułów, to potrzeba sięgnięcia po Rynki Alkoholowe, do czego zachęcam wszystkich miłośników dobrych alkoholi (nie tylko whisky).