środa, 16 kwietnia 2014

JACK DANIELS RESTED TENNESSEE RYE

Być może pamiętacie, jak na rynku pojawił się żytni "white dog", będący dziełem destylarni Jack Daniel. Rumor ogromny się wówczas rozpanoszył w mediach co najmniej z dwóch powodów (oba nie do pomyślenia dotąd w odniesieniu do destylarni JD):
1. Był to pierwszy świeży destylat z tej destylarni (white dog), zaoferowany rynkowi
2. Nie był to destylat przeznaczony do JD Tennessee Whiskey, ale nieleżakowana rye whiskey (!)
Pisałem o tym obszernie w 2012 roku i jeszcze trochę w 2013. Zanim więc zaczniecie czytać dalszą część tego posta, dla pełnego obrazu polecam zapoznać się z treścią moich starych wpisów, które ułożyłem wam poniżej w kolejności chronologicznej:
Ci, którzy zapoznali się z treścią powyższych wpisów (teraz, czy w swoim czasie) poznali moje przewidywania odnośnie celu i przyszłości JD Unaged Tennessee Rye. Dziś mogę powiedzieć, że miałem rację. Oto 15 kwietnia Jack Daniel Distillery zaprezentowała swój najnowszy produkt - Jack Daniels Rested Tennessee Rye. Tak wygląda wspomniana whiskey:
Jak się okazało (a co powiedziałem rok temu), jest to znana już konsumentom JD Unaged Tennessee Rye, poddana jednak około dwuletniemu leżakowaniu w nowych wypalanych od środka beczkach dębowych (typowych dla JD i innych dużych destylarni american whiskey). Dodam tylko, że beczki do tej edycji JD były lekko opiekane (toasted) oraz standardowo wypalone (charred).  Dzięki temu, że okres leżakowania wynosi tu co najmniej 2 lata, whiskey ta może nazywać się Straight Rye Whiskey (i tak też się nazywa).
JD rested Tennessee Rye będzie dostępna jeszcze w tym miesiącu, póki co wyłącznie w USA w wybranych sieciach handlowych, w cenie około 50$ (na rynku pierwotnym) za butelkę zawierającą trunek o zawartości alkoholu 80 proof (40%). Oczywiście kolekcjonerzy, szczególnie ci z Europy, będą musieli zapłacić za butelkę najnowszej whiskey JD więcej, być może dużo więcej. Chyba, że producent zdecyduje się zaoferować swoją rye whiskey rynkom międzynarodowym, ale o tym jeszcze za wcześnie mówić.

6 komentarzy:

  1. Tomku, chyba wiesz, ze jednoczesnie weszla kolejna nowosc Jack Daniel's Tennessee Fire. Rowniez dostepna tylko w wybranych stanach. Cena dla europejczyka jak najbardziej "dzika" :)
    I jak zwykle boje sie, a raczej mam prawie pewnosc, ze nie bedzie oferowana przez polskie przedstawicielstwo BF
    WB

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście JD Rested Tennessee Rye, to nie jedyna nowość od JD, jednak jedyna prawdziwa whiskey. JD Fire, to już whiskey "sprofanowana" dodatkiem likieru cynamonowego - czyli taki sobie koktajl dla tych, co lubią tego typu eksperymenty. Destylarnia pierwszą edycją JD Fire zamierza przetestować odpowiedź rynku na tego rodzaju flavored whiskey, stąd jej dostępność jedynie w 3 stanach (Tennessee, Oregon i Pennsylvania).
    Osobiście nie przepadam za tzw. flavored whiskey (o ile to w ogóle wciąż whiskey). Da się jednak zauważyć trend w tym kierunku nawet wśród największych producentów american whiskey, jak Jim Beam czy Wild Turkey. Teraz dołącza do nich JD.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest takze "balentyna" Brasil z limonka :) Czego to juz nie wymysla :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to w momencie, kiedy whisky osiąga na świecie rekordy sprzedaży, a destylarnie nie nadążają z zamówieniami. Sam nie wiem czy to innowacyjność, czy (nie)zamierzone deprecjonowanie wartości whisky czy też zwykłą chciwość i zachłanność właścicieli destylarni. Oczywiście nie zaprzeczam, że na świecie nie brak amatorów takich koktajli - tylko po co je zamykać w butelkach z napisem "flavored whisky" i oznaczać logo znamienitych marek. Jak ktoś chce spożyć koktajl, to niech go sobie zrobi sam albo idzie do pobliskiego baru. Nie trzeba tu naprawdę kreować jakiejś dziwnej nowej kategorii whisky, która (przynajmniej w przypadku american straight whisky) w momencie dolania do niej jakiegoś "paskudztwa" przestaje tak naprawdę być whisky.

      Usuń
  4. Panowie,

    Mistrzostwa w kopanej są w tym roku w Brasil, więc Balantyna idzie tym tropem. Jak na wymysł marketingowy to fajna whisky do wypicia w ogrodzie wieczorem, bez zobowiązań, bez smakowania, upić się w dobrym towarzystwie, poflirtować. Tyle i aż tyle ;)
    Olek

    OdpowiedzUsuń
  5. Ballantines Brasil, to tylko kolejny przykład kiczowatego działania marketingowego, skierowanego do masowej grupy niewybrednych odbiorców. Jeśli założymy, że większość z nich jest kibicem piłki nożnej (lub odwrotnie), to zrozumiałe jest oczekiwanie na duże zyski z okazji zbliżającego się mundialu. Ciekaw tylko jestem, czy obywatele Brazylii będą mieć swój udział w zyskach ze sprzedaży flaszek z nazwą ich kraju na etykiecie. Na pewno dobry interes zrobi na tym właściciel marki Ballantines.

    OdpowiedzUsuń