czwartek, 29 maja 2014

DIAGEO WYBUDUJE W KENTUCKY NOWĄ DESTYLARNIĘ!

115 mln $ - tyle ma kosztować całkowicie nowa destylarnia whiskey, jaką Diageo zamierza wybudować w hrabstwie Shelby w stanie Kentucky. Na 300 akrach ziemi ma stanąć destylarni oraz 6 magazynów leżakowych. Swoje plany Diageo ogłosił dziś rano! Zgodnie z nimi produkcja whiskey w nowej destylarni ma rozpocząć się pod koniec 2016 roku. Poziom produkcji ma osiągnąć 1,8 mln galonów rocznie, co uplasuje tę destylarnię pod koniec listy największych destylarni whiskey w USA.
Na razie nie wiadomo, jak destylarnia ma się nazywać i dokładnie jakie destylaty ma produkować - ale to i tak znakomita wiadomość dla wszystkich entuzjastów American Whiskey.
Diageo w swoim portfolio ma niewiele starych marek. Należą do nich:
* Bulleit - bourbon i rye whiskey
* I.W. Harper - bourbon
* George Dickel - tennessee whisky
* Crown Royal - canadian whiskey
* Seagrams 7 Crown - american blended whiskey
Diageo ma w USA tylko jedną czynną destylarnię:
* Cascade Distillery w Tullahomie, Tn. - gdzie odbywa się destylacja, leżakowanie i ręczne butelkowanie whisky George Dickel.
Ponadto w rękach Diageo znajdują się:
* magazyny leżakowe i kupażownia w The Stitzel-Weller Distillery w Louisville, Ky.
* butelkownia w Plainfield, Il.
* centrala Diageo North America w Norwalk, Ct.
                                                                       Wizualizacja planowanej destylarni

środa, 28 maja 2014

REAKTYWACJA OLD TAYLOR DISTILLERY

Whiskey-boom zdaje się mieć świetnie i nie mieć końca. W obliczu tego potencjalnie prominentnego i dochodowego zjawiska wielu starych i nowych graczy na rynku american whiskey star się uszczknąć jak największy kawałek tortu dla siebie. Jedni reaktywują marki inni destylarnie - wszystko zależy od stanu posiadania, zasobności portfela i wizji. Jeszcze inni (jak Diageo) starają się tworzyć nowe marki w oparciu o stare zapasy beczek z nieistniejących już destylarni, jak najnowsza seria Orphan Barrel.
Niedawno dowiedziałem się, że wreszcie, po co najmniej kilku nieudolnych przejęciach, ikoniczna Old Taylor Distillery zmienia właściciela na (wydaje się) poważnego gracza. Najnowszym nabywcą coraz to bardziej popadającej w ruinę destylarni jest dwuosobowa spółka o nazwie Peristyle. Jak deklarują panowie z Peristyle, destylarnia ma za ich panowania znów rozpocząć destylację whiskey, co ma zapewnić 10-osobowa ekipa, zatrudniona tu w niedalekiej przyszłości. Aby plany się ziściły, spółka kupiła destylarnię za 950 tys. $ i zamierza zainwestować na początek jeszcze ok. 6 mln $. 
Dla entuzjastów bourbon whiskey to naprawdę znakomita wiadomość. Przypomnę tylko, że Old Taylor Distillery powołał do życia jeden z największych innowatorów amerykańskiego whiskey-biznesu - Edmund H. Taylor Jr. w 1887 roku. To właśnie tam do roku 1972 powstawał klasyczny bourbon Old Taylor, posiadający w swoim czasie znakomitą reputację, zniszczoną następnie przez nowego właściciela destylarni i marki, zwanego dziś Beam-Suntory.
Niedawno markę Old Talor kupił od Beama Sazerac, by w ten sposób przywrócić marce należne miejsce i reputację. Jeśli chodzi o miejsce, to Old Taylor jest dzięki Sazeracowi w rękach należącej do niego Buffalo Trace Distillery, którą do życia powołał również E.H. Taylor Jr. Beam pozbył się w swoim czasie również destylarni Old Taylor, która to zmieniała właścicieli, jak rękawiczki. Żaden z nich nie był jednak w stanie przywrócić tej kultowej destylarni należytej kondycji. Stąd teraz moja nadzieja, że w końcu ten stan się zmieni. Doniesienia prasowe sugerują, że właśnie tak się stanie, za co trzymam mocno kciuki. Nowi właściciele deklarują stopniowe odrestaurowanie destylarni i zaoferowanie jej zwiedzania już za 18 miesięcy. Oby tak dalej...

poniedziałek, 26 maja 2014

VIII DEGUSTACJA WÓDEK W TORUNIU

W 2007 roku redakcja miesięcznika branżowego „Rynki Alkoholowe”, w którym co miesiąc możecie przeczytać moje artykuły i notki degustacyjne, po raz pierwszy zorganizowała degustację wódek czystych dostępnych na polskim rynku – ślepy test próbek zgłoszonych przez producentów i importerów w trzech kategoriach cenowych (tzw. „blind tasting”). W pierwszej, jak i w kolejnych corocznych edycjach, ocenie – w skali stupunktowej – podlegały właściwości wizualne, zapachowe i smakowe produktów oraz ogólne wrażenie. Zadanie dokonania oceny należy zawsze do pięcioosobowej komisji niezależnych ekspertów. Wódki, które zwyciężą w każdej z kategorii, otrzymują Złoty Medal Degustacji.
           23 maja tego roku odbyła się już ósma edycja konkursu „Degustacja Wódek” – jednak już nie tylko czystych. Trendy panujące na naszym rynku objęły także toruńską degustację – poszerzono ją więc o wódki smakowe. Członkowie jury mieli zatem podwójne zadanie i wyzwanie. Jak w poprzednich latach zgłoszone produkty podzielone będą na trzy grupy według ceny.
Degustacja Wódek przeprowadzana jest w obrębie dwóch kategorii – wódki czyste i wódki smakowe, w 3 przedziałach cenowych, wydzielonych na podstawie ceny detalicznej za butelkę o pojemności 0,5 litra:
 – do 25 zł,
 – od 25 do 50 zł,
 – powyżej 50 zł.
W tym roku miałem zaszczyt uczestniczyć w opisywanej tu degustacji, jako członek szacownego jury, w składzie:
1.      Mariusz Kapczyński – ekspert, dziennikarz i znawca win
2.      Jerzy Warlikowski – wiceprezes zarządu Cartel Press S.A. (wydawcy „Rynków Alkoholowych”)
3.      Ryszard Berent – Prezes Stowarzyszenia Barmanów Polskich
4.      Tomasz Miler – ekspert, znawca whisky single malt
5.      oraz ja, czyli Tomasz Falkowski
Swoje produkty do degustacji zgłosiło 14 firm. Poniżej lista zwycięzców:
Tegoroczni zwycięzcy Degustacji Wódek w Toruniu w kategorii wódek czystych, to:
- w kategorii cenowej do 25 zł zwyciężyła wódka Starosta wytwarzana przez M&P Alkohole i Wina Świata
- w kategorii cenowej od 25 do 50 zł taką samą liczbę punktów otrzymały wódki Stumbras Centenary Stumbras Pure z portfolio MV Poland Sp. z o.o.
- w kategorii cenowej powyżej 50 zł zwyciężyła wódka Volk z portfolio firmy Reflex s.c.
W kategorii wódek smakowych najlepsze okazały się:
- w kategorii cenowej do 25 zł – wódka Jarzębiak Rowan wytwarzana przez AWW Fabryka Wódek i Nalewek
- w kategorii cenowej od 25 do 40 zł – Ambrosja Orzechowa produkowana przez Komers Interational Sp. z o.o.

- w kategorii cenowej powyżej 40 zł – Gold Wasser także od Komers Interational Sp. z o.o.
Poniżej prezentuję fotkę z laureatami:
Podczas spotkania rozdano również doroczne nagrody "Rynków Alkoholowych" w kategoriach:
1. Najlepsze produkty roku 2013
2. Najlepsza okładka roku 2013

wtorek, 20 maja 2014

FOUR ROSES SINGLE BARREL LIMITED EDITION 2014

Destylarnia Four Roses w ciągu roku wypuszcza na rynek dwie edycje limitowane swoich bourbon whiskey. Każdej jesieni na światło dzienne wychodzi Four Roses Small Batch Limited Edition, zaś na wiosnę jest to Four Roses Single Barrel Limited Edition. Od swoich "cywilnych" odpowiedników o tej samej nazwie (ale bez dodatku Limited Edition), czyli Small Batch oraz Single Barrel, różnią się w zasadzie wszystkim - wiekiem, recepturą, zawartością alkoholu, filtrowaniem i wreszcie etykietą - oczywiście bezwzględnie na korzyść edycji limitowanych.
Ponieważ za oknem nastała i króluje już wiosna, czas zaprezentować najnowsze wcielenie limitowanej edycji Czterech Róż z pojedynczej beczki czyli Four Roses Single Barrel Limited Edition 2014. Jak zawsze, tak i teraz jest to bourbon whiskey wydestylowana wg jednej z 10 receptur, jakimi w sumie dysponuje destylarnia. Edycja 2014 obejmuje destylaty wyprodukowane według receptury OESF. Oznacza to bourbona opartego na 20% udziale żyta w mash billu oraz użycie do fermentacji herbacianych drożdży (jednego 5 szczepów drożdży, będących własnością Four Roses). Oczywiście, jak zawsze, jest to whiskey niefiltrowana i nierozcieńczana. W tym roku zawartość alkoholu wynosi (w zależności od beczki) od 108,3 proof do 127,6 proof (54,15% - 63,8%). Wiek destylatów, to równe 11 lat spędzonych w beczce.
Tegoroczna edycja Four Roses Single Barrel Limited Edition 2014 obejmuje w sumie 5.000 butelek i ma oficjalnie pojawić się w sklepach dopiero na Dzień Ojca (choć w sumie to już niedługo).

środa, 14 maja 2014

WILD TURKEY WEDGWOOD DECANTER

Wild Turkey Wedgwood Decanter - To jedna z najrzadziej obecnie spotykanych na rynku limitowanych edycji WT. Obłych kształtów ręcznie zdobioną karafkę wykonała w należącej do znanej, pochodzącej z XVIII wieku brytyjskiej firmy Wedgwood manufaktura, znajdująca się jeszcze na terenie byłej Jugosławii. Wild Turkey Wedgwood Decanter ujrzała światło dzienne gdzieś na początku lat 80-tych ubiegłego wieku, kontynuując w ten sposób sukces edycji WT Baccarat Decanter z lat 70-tych. Prezentowana wersja WT Wedgwood Decanter oferowana była w eleganckiej skrzynce, pokrytej z wierzchu pluszowym, przyjemnym w dotyku brązowym materiałem. Wieko skrzynki zamykane jest zmyślnym metalowym zawiasem. Jeszcze ciekawsze okazuje się wnętrze skrzynki z odpowiednim wyżłobieniem na karafkę, wyłożonym tym razem ręcznie wyściełanym aksamitem. Oprócz miejsca na wiązaną skręconym sznurkiem karafkę jest również w owym aksamicie zagłębienie, specjalnie przeznaczone na oryginalny srebrny korek z uchwytem. Do kompletu producent dodał pakowany w tekturowe pudełko korkociąg oraz zawartą na czerpanym papierze instrukcję, jak obchodzić się z karafką i korkiem, jak również instrukcją czyszczenia srebra, z którego wierzch korka wykonano. Niestety niewiele wiadomo więcej o tej edycji limitowanej WT, jako że jest ona niezwykle ubogo opisywana w materiałach źródłowych. Równie uboga jest obecna oferta rynkowa tej whiskey. Bardzo nieliczne egzemplarze pojawiają się od czasu tu i ówdzie, choć nie wszystkie oferowane są z prezentowaną tu skrzynką. Wild Turkey Wedgwood Decanter, to już żywa legenda wśród bourbonów z destylarni WT, której wartość rynkowa będzie bezpowrotnie.
PS. Rzecz jasna cieszę się, że nowy właściciel Wild Turkey zainwestował już w rozwój destylarni ponad 100 mln $ (nowa destylarnia, hala butelkująca, magazyn leżakowy czy Visitor Center). Jednak z tęsknotą wspominam czasy WT pod wodzą Pernod-Ricard, a to z uwagi na co chwilę wysypujące się niezwykle atrakcyjne dla kolekcjonerów edycje tej kultowej amerykańskiej whiskey. Campari zdaje się zupełnie nie radzić na tym polu. Pozostaje nadzieja, że w końcu się nauczy...

poniedziałek, 12 maja 2014

BERNHEIM ORIGINAL ZMIENIA SWOJE OBLICZE

Kiedy Heaven Hill Distilleries w 2005 roku prezentował pierwszą na rynku od czasów Straight Wheat Whiskey pod znakiem Bernheim Original, ta miała za sobą 5 lat spędzonych w beczce (choć etykieta akurat o wieku destylatu wówczas nie informowała). W sumie to niezbyt długo, co było wyraźnie wyczuwalne w palecie tej pszenicznej whiskey. Przypomnę, że Wheat Whiskey musi zawierać w swojej recepturze co najmniej 51% pszenicy. W przypadku Bernheim Original zawartość pszenicy wynosi dokładnie 51% czyli prawne minimum - reszta to kukurydza i słód jęczmienny. Butelka charakteryzowała się stylową miedzianą (dosłownie) eliptyczną etykietą, co niewątpliwie dodawało tej whiskey ekskluzywnego charakteru.
Od 2005 roku trochę się jednak na rynku american whiskey zmieniło. W międzyczasie Heaven Hill przestał być jedynym producentem wheat whhiskey, choć wciąż jest na tym polu jedyną dużą destylarnią. Do gry dołączyły po prostu małe manufaktury (craft distilleries), które w swoich ofertach również mają dziś ten gatunek whiskey. Co na to Heaven Hill?
HH postanowił wydłużyć okres leżakowania Bernheim Original o kolejne 2 lata. Obecna zatem wersja tej whiskey, to destylat nie 5-cio, a 7-letni (tym razem etykieta mówi o wieku bardzo wyraźnie). To wiadomość jak najbardziej pozytywna. Szczerze mówiąc poprzednia wersja Bernheima aż prosiła się o dodatkowe sezony w beczce. Czy akurat o dwa, tego jeszcze nie wiem, ale dobre i to. Niestety butelka straciła wizerunkowo poprzez rezygnację z naprawdę eleganckiej miedzianej etykiety i teraz wygląda tak:
Tak jest
A tak było...