"Miesiąc temu powróciłem do
chwilowo odłożonej sprawy przeglądu krajowego rynku bourbon whiskey. Przez
pierwsze pięć odcinków cyklu artykułów pt. „Bourbony… - czyli co warto kupić”
przybliżałem sylwetki marek bourbonów small batch, a więc trunków zestawianych
z niewielkiej liczby najlepszych beczek, jakimi dysponuje dany producent. W
szóstym odcinku cyklu (w marcowym numerze RA) rozpocząłem przegląd oferty
bourbon whiskey w innej wersji – single barrel. Tym, którzy nie mieli okazji
przeczytać poprzedniego artykułu zaznaczę, że bourbony single barrel, to wersje
american whiskey pochodzące (jak zresztą sama nazwa sugeruje) wyłącznie z
jednej beczki. W praktyce oznacza to, że producent nie zestawia tu trunku przez
zmieszanie zawartości pewnej ilości beczek (jak w przypadku bourbonów small
batch), ale wlewa do butelek destylaty pochodzące z jednej wyselekcjonowanej
beczki. Nie ma tu zatem miejsca na pomyłkę, ani tym bardziej na jej kompensację
poprzez dodanie destylatów z innych beczek. Bourbony single barrel stanowią
więc elitarną grupę american whiskey, ucieleśniającą sobą specyficzny domowy
styl danej destylarni i tym samym charakter selekcjonującego je mistrza
destylacji. Zapraszam wobec tego na kolejną odsłonę prezentacji bourbonów z
pojedynczej beczki, jakie można znaleźć w polskich sklepach nie tylko
monopolowych.
Eagle Rare Single
Barrel 10YO
Do tej pory
zdążyłem zaprezentować kilka single barreli ze stajni Buffalo Trace Distillery
(należących de facto do spółki Age
International). Rzecz jasna Buffalo Trace ma również własne marki bourbon
whiskey, w tym także i te z pojedynczej beczki. Większość z nich należy do
edycji limitowanych, więc (zgodnie z przyjętą w tym cyklu artykułów formułą
omijania edycji limitowanych) nie zostaną tu zaprezentowane, z wyjątkiem
jednej. Jest nią Eagle Rare Single Barrel 10YO (ERSB). Marka Eagle Rare
pierwotnie należała do Seagramsa. Po sukcesie Blanton’sa pod koniec lat 80-tych
ubiegłego wieku nastała era bourbona z półki super premium, w tym szczególnie w
wersji single barrel. Do tej fali sukcesu przyczynił się inny bourbon z
pojedynczej beczki. Był nim Wild Turkey Kentucky Spirit. Na tym tle Sazerac
(obecny właściciel Buffalo Trace Distillery) postanowił również wykorzystać
koniunkturę, jednak brakowało mu odpowiedniej marki. Wybór padł ostatecznie na
kupionego od Seagramsa Eagle Rare, jako że nazwa również była tu
ornitologiczna, a w końcu orzeł nieco bardziej szlachetną ptaszyną jest niż
indyk.
Pierwszy kontakt z butelką ERSB
pozostawia naprawdę dobre wrażenie. Smukła, ale i solidna butelka, wykończona
jeszcze bardziej smukłą szyjką, swym kształtem nawiązuje do pięciu whiskey z
elitarnej i ekskluzywnej Antique Collection, chluby i dumy destylarni Buffalo
Trace. Tej butelki nie powstydzi się żaden posiadacz domowego barku. A co w
środku? Otóż bourbona tego produkuje Buffalo Trace według innej receptury, niż
miało to miejsce w przypadku single barreli, produkowanych również w Buffalo
Trace, a opisywanych przeze mnie przed miesiącem. Zastosowano tu recepturę (mashbill) o zwiększonej zawartości
kukurydzy kosztem żyta (Mash #1) w porównaniu z Blanton’sem czy Elmerem T. Lee
(Mash #2). To między innymi ma skutkować bardziej słodką paletą i trzeba
przyznać, że skutkuje. Nie jest to jednak whiskey słodka, jak ktoś mógłby sobie
pomyśleć, a z pewnością nie po 10 latach spędzonych w beczce. Ten czas w
warunkach klimatycznych stanu Kentucky sprawia, że bourbon whiskey ubogaca się
tonami waniliowymi, wyraźnie przeplecionymi wytrawnością dębu i skóry. W
przypadku ERSB tony te jednak nie zdominowały palety, która jest tu znakomicie
wyważona. Cena ERSB w Polsce oscyluje wokół 220-230 zł za butelkę i muszę
przyznać, że jest to naprawdę przyzwoita oferta, nad którą nie powinniście się długo
zastanawiać.
Wild Turkey Kentucky
Spirit
Jako że przy okazji
omawiania poprzedniej bourbon whiskey do tablicy został wywołany Dziki Indyk,
to pozwolicie, że teraz o single barrelach z tej właśnie destylarni prawił
będę. Wild Turkey Kentucky Spirit (WTKS) narodził się w 1995 roku i był jednym
z pierwszych bourbonów w wersji single barrel oferowanych na rynku. W omawianym
przypadku butelka robi jeszcze większe wrażenie niż poprzednio. W kształcie
swym to jedno z większych arcydzieł sztuki hutniczej – pękata, nieco wypłaszczona
i przede wszystkim ozdobiona żłobionym szklanym pióropuszem, nawiązującym do
postawionego ogona dumnego z siebie indora. Wszystko to ma z jednej strony
kojarzyć się z marką Wild Turkey (Dziki Indyk), z drugiej zaś wzbudzać respekt
i żądzę posiadania. Zważywszy na cenę tej whiskey zabiegi takie należy
odbierać, jako wysoce wskazane. Gdybyśmy żyli w USA, to jeszcze cena ta nie
zwalała by z nóg co któregoś konsumenta. W Polsce jednak ta wersja bourbon
whiskey ze słynnej destylarni z Lawrenceburga pojawia się nader sporadycznie i
stoi dumnie obok równie naprężonej ceny oscylującej wokół 500 zł........"Tak, tak - to już siódma odsłona cyklu artykułów, w których prezentuję dostępne w krajowych sklepach alkoholowych bourbon whiskey. Najpierw przedstawiałem sylwetki bourbonów small batch, po czym przystąpiłem do opisywania bourbonów single barrel. Tym razem, w najnowszym wydaniu miesięcznika Rynki Alkoholowe, prezentuję cztery kolejne bourbony z pojedynczej beczki. Mimo to wciąż temat jest niewyczerpany, więc przygotowuję się do ósmego odcinka z cyklu, w którym nadal przybliżane będą sylwetki single barreli. Póki co jednak zapraszam do lektury bieżącego artykułu, który w całości znajdziecie w kwietniowym numerze Rynków.