„NDP – Nie Dając Prawdy
Miesiąc temu, przy okazji opisywania
destylarni MGP of Indiana, wspomniałem o rynku tzw. Non-Distiller Producers
(Producenci Niedestylujący), zwanych w skrócie NDP. Pod tym hasłem kryją się
różne firmy, tak małe, czasem niedofinansowane, jak i wielkie, dysponujące
ogromnymi funduszami. Niezależnie od rozmiaru działalności i grubości portfela,
wszystkie NDP łączy wspólny mianownik – chęć odgryzienia kawałka lukratywnego
tortu, jakim jest rejestrowany obecnie na całym świecie whiskey-boom. Wydawać
by się mogło, że, aby dołączyć do grona tuzów, zbierających żniwo potężnego
popytu na whiskey, trzeba zainwestować ogromne pieniądze w wybudowanie całego
zaplecza produkcyjnego, tj. destylarni, magazynów leżakowych i linii
butelkujących. Nic bardziej mylnego. Okazało się bowiem, przynajmniej na rynku
american whiskey, że takie nakłady i wysiłki wcale nie są konieczne, by jakiś
kawałek owego tortu odgryźć. Wystarczy stworzyć markę whiskey. Następnie trzeba
wymyślić do niej zgrabną historyjkę o wieloletniej tradycji rodzinnej,
prastarej recepturze i ciągłym kultywowaniu tradycji produkcyjnych. Na koniec
trzeba zorganizować jeszcze tylko pewien drobiazg – a mianowicie… znaleźć
realnego producenta kreowanej przez siebie whiskey i/lub źródło gotowych
beczek, pełnych „własnego” destylatu.
Wygląda więc na to, że „producentem”
bourbon czy rye whiskey może być ktokolwiek – pod warunkiem, że ma jako tako
zasobny portfel i tzw. głowę do interesów. Czy musi się przy tym znać na
whiskey w jakimkolwiek zakresie wiedzy o niej – otóż nie musi. Nie byłby to
jednak największy grzech typowego NDP, gdyby ten przy okazji świadomie nie
okłamywał swoich konsumentów na temat prawdziwego źródła oferowanej przez
siebie whiskey lub przynajmniej tego źródła nie przemilczał.
Jeśli amerykańscy producenci,
oznaczani w skrócie NDP, nie produkują swojej whiskey, powstaje pytanie - kto
zatem to czyni? W zasadzie już na wstępie możemy wykluczyć tu wyrastające, jak
grzyby po deszczu, mikrodestylarnie, których liczba przekracza dziś w USA 200
(z czego mniej więcej połowa destyluje różne gatunki whiskey). Powód ku temu
jest prosty – destylarnie te produkują zbyt małe ilości whiskey, by zasilać
nimi wolny rynek. W zasadzie na liście „podejrzanych” pozostaje ledwie 13
dużych destylarni american whiskey, będących w posiadaniu 8 kompanii (patrz:
tabelka). Do tych kilkunastu destylarni należy ponad 95% światowego rynku
whiskey amerykańskiej (w tym głównie bourbon whiskey).
Destylarnia
|
Właściciel
|
MGP of Indiana
|
MGP Ingredients
|
Cascade (George
Dickel)
|
Diageo
|
Bernheim (Heaven
Hill)
|
Heaven Hill
Distilleries
|
Boulevard (Wild
Turkey)
|
Gruppo Campari
|
Four Roses
|
Kirin
|
Buffalo Trace
|
Sazerac
|
Barton 1792
|
|
Brown-Forman
|
Brown-Forman
|
Woodford Reserve
|
|
Jack Daniel
|
|
Jim Beam
|
Beam-Suntory
|
Booker Noe
|
|
Makers Mark
|
Firmy NDP zaopatrują się w whiskey z
rodowodem wielkiej trzynastki głównie na dwa sposoby – poprzez kontraktowanie
produkcji oraz na wolnym rynku.
Contract Distilling
Kontraktowanie z grubsza polega tu na pisemnym zobowiązaniu destylarni
do wyprodukowania whiskey dla konkretnego NDP według jego specyfikacji (choć
najczęściej bez niej). Umowa obejmuje między innymi cenę, zakres usługi
(destylacja, leżakowanie, butelkowanie) oraz terminy i wielkość dostaw. Cechą
charakterystyczną tego typu umów jest fakt, iż NDP płaci od razu za każdy punkt
kontraktu – począwszy od zakupu ziaren zbóż, a skończywszy na corocznych
podatkach za beczkowaną whiskey. Ten ostatni element kosztów dotyczy NDP tak w
przypadku, gdy zakontraktowana destylarnia leżakuje whiskey dla niego, jak i
wówczas, kiedy to sam NDP przetrzymuje beczki we własnych magazynach leżakowych
(co jednak zdarza się dużo rzadziej).
Choć NDP praktycznie od samego początku jest jedynym właścicielem
zakontraktowanej whiskey, musi na początku swojej działalności wziąć pod uwagę
swoistą biznesową „porę suchą”, która trwa dokładnie tyle, ile potrzebują
destylaty, by dojrzeć w leżakowanych beczkach (czyli co najmniej 4-6 lat). Do
tego trzeba doliczyć ryzyko negatywnych wahnięć rynku, jakie mogą się w
międzyczasie przydarzyć. Wreszcie, po upływie niezbędnego czasu, przychodzi
pora na butelkowanie. NDP z reguły zlecają tę usługę zakontraktowanej
destylarni lub (co również nie jest rzadkością) niezależnym firmom butelkującym
(tzw. Independent Bottlers).
Jak wyżej wspomniałem, kontrakt może obejmować specyfikację produkcji
destylatu, ustaloną ściśle przez danego NDP. Częściej jednak jest tak, że NDP
kontraktuje whiskey produkowaną według takiej receptury, jaką dysponuje duża
destylarnia. Powody ku temu istnieją co najmniej dwa. Po pierwsze, dany NDP po
prostu własną recepturą zwykle nie dysponuje – choć zdarza się, że w swoich
materiałach reklamowych mówi zgoła coś odmiennego. Po drugie, tak jest po
prostu taniej – przestawienie dużej destylarni na produkcję niestandardowego
dla niej destylatu musi podnosić koszty. Do tego można jeszcze dołożyć ryzyko
związane z nie do końca przewidywalnym końcowym efektem maturacji takiej
niestandardowej (dla danej destylarni) whiskey. Dlatego NDP częściej decydują
się na zakontraktowanie standardowej whiskey, wyprodukowanej zgodnie ze
standardową recepturą i metodologią, jaka sprawdza się w danej destylarni od
lat.
O jaką standardową recepturę whiskey chodzi? Większość destylarni z
wielkiej trzynastki dysponuję kilkoma recepturami american whiskey, do których
można zaliczyć najczęściej bourbon, rye oraz corn whiskey. Nieliczne
destylarnie wzbogacają paletę swych receptur w ten sposób, że obok typowego
bourbona żytniego (w którym obok kukurydzy i słodu jęczmiennego stosuje się
żyto) produkują jeszcze znacznie rzadszy na rynku bourbon pszeniczny (w którym
zamiast żyta stosuje się pszenicę). Czemu tak mało receptur realizuje się we wspomnianej
grupie destylarni? Ponieważ ich właściciele są całkowicie przekonani o tym, że
produkują najlepszą whiskey, jaką potrafią. Na dwóch recepturowych biegunach
nasze trzynastki znajdują się dwie destylarnie. Pierwszą jest Makers Mark,
która destyluje swą whiskey według jednej (dosłownie) receptury. Drugą jest
opisywana przeze mnie w grudniu MGP, produkująca destylaty w oparciu o
jedenaście receptur.
Podsumowując zagadnienie kontraktowania whiskey przez NDP wypada zadać
pytanie – o co chodzi w owym sposobie pozyskiwania destylatów, skoro nie o
uzyskiwanie whiskey według własnych metod i specyfikacj (często podpartych
rzekomo wieloletnią tradycją)? No cóż, jeśli nie wiadomo, o co chodzi… to
prawdopodobnie chodzi o pieniądze. Dla dużych destylarni, świadczących usługi
dla NDP, kontraktowanie jest sferą ich działalności obarczoną stosunkowo
niewielkim ryzykiem. Dla NDP z kolei, szczególnie tych dokapitalizowanych,
kontraktowana whiskey jest stosunkowo niedrogim i prawie pewnym źródłem
produktu….”
To oczywiście tylko fragment mojego artykułu, opisującego rynek amerykańskich NDP czyli niedestylujących producentów whiskey. Całość dostępna jest w najnowszym, styczniowym wydaniu miesięcznika Rynki Alkoholowe, w którym co miesiąc możecie przeczytać teksty mojego autorstwa (oraz autorstwa innych znawców alkoholi, tak polskich, jak i zagranicznych). Serdecznie zapraszam do lektury!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz