poniedziałek, 27 lipca 2015

DEFICYT KUKURYDZY - KOLEJNY KOSZMAR DESTYLATORÓW?

        "Bourbon, to gatunek whiskey, do której zacier sporządza się z reguły z ziaren trzech zbóż: kukurydzy, jęczmienia i żyta (czasem pszenicy). Zgodnie z prawem amerykańskim głównym ziarnem wsadowym jest tu pierwsze wymienione przeze mnie zboże, czyli kukurydza, której udział powinien wynosić co najmniej 51%. Z reguły wartość ta oscyluje jednak wokół 70% co sprawia, że zboże to, obok drożdży i drewna dębowego, staje się kluczowym elementem produkcji bourbona.
            O drożdżach wspominałem już na łamach tego pisma jakiś czas temu. W marcowym wydaniu Rynków Alkoholowych poruszyłem też problem drewna dębowego  i jego ewentualnego deficytu. Jest to o tyle istotny czynnik, że wspomniane wyżej prawo mówi, iż bourbon whiskey musi być leżakowana w nowej beczce dębowej. To z kolei oznacza ciągłe zapotrzebowanie amerykańskiego whisky-biznesu na dębinę. W związku z tym każdy deficyt dębowego drewna musi rzutować, tak czy inaczej, na kondycję producentów whisky nie tylko w USA, ale i na całym świecie (głównie w Szkocji, dokąd trafia ponad 90% używanych beczek po bourbonie).
            Czy równie silną czkawką u producentów bourbona może odbić się jakikolwiek problem z drugim kluczowym elementem procesu produkcyjnego, jakim jest kukurydza? Właśnie na to i na kilka innych pytań zechcę odpowiedzieć tym razem.
Kukurydza, Corn, Maize
            Uprawy kukurydzy (zwanej przez rdzennych tubylców maize), jak zresztą każdego innego zboża, narażone są na działanie przeróżnych niesprzyjających czynników, takich chociażby, jak szkodniki, zarazy czy skrajne warunki pogodowe. W związku z tym biznes bourbonowy jest szczególnie wrażliwy na wszelkie zakłócenia w dostawach tego złotego w barwie ziarna. W ostatnim czasie szczególnie we znaki dał się producentom whiskey rok 2012. Wówczas to, w wyniku suszy, zanotowano jedne z najgorszych plonów w historii upraw tego zboża. Poskutkowało to rzecz jasna drastycznym wzrostem jego cen na rynku. Do tego należało też doliczyć pochłanianie głównej transzy kukurydzy przez gigantyczne fabryki alkoholu przemysłowego. To wszystko nie mogło nie odbić się negatywnie na kondycji destylarni bourbona, choć może nie wszystkich w równym stopniu.
            W mediach zawrzało od emocjonalnych w treści komunikatów. „Susza w Ameryce największa od 1956 roku” – mówił reporter CNN, opierając się na doniesieniach Agencji Klimatycznej. „Ceny kukurydzy wzrosły do rekordowych poziomów wskutek zmniejszenia się plonów” – dodawał inny reporter, tym razem ze stacji MSNBC. USA Today podkreślała, że susza dotyka również inne gałęzie działalności gospodarczej, w tym głównie producentów mięsa, którzy wskutek wysokich cen pasz rozpoczęli masową wyprzedaż żywca.
            „Skutki suszy mogą być problematyczne również dla nas ze względu co najmniej na wysoką cenę surowca oraz na fakt, że potrzebujemy go stosunkowo dużo.” – mówił Ryan Ashley, zajmujący się zaopatrzeniem destylarni Four Roses w ziarna kukurydzy. Każdego tygodnia Ashley dostarcza do destylarni 165 tysięcy funtów kukurydzy (czyli ponad 74 tony). „Kiedy mamy sezon suszy, z nieopisaną radością witamy każdy transport ziarna, oczywiście wciąż mając na uwadze jego jakość. Interesuje nas masa ziarna, jego struktura oraz zawartość skrobi. Sprawdzamy każdy transport kukurydzy również pod względem wizualnym i zapachowym. Przyznam,” – dodaje dalej Ashley – „że nie odrzuciliśmy do tej pory żadnej partii przysłanej nam kukurydzy.”
Przemysł kukurydziany
            Ostatnie lata, to stały wzrost zainteresowania światowych rynków bourbonem. Rzecz jasna przekłada się to bezpośrednio na równie stały wzrost produkcji i sprzedaży tej whiskey. Według oficjalnych danych rządowych w 2011 roku sam export whiskey amerykańskiej był wart 101 mln $, odzwierciedlając tym wzrost o 12,4% w stosunku do roku 2010. W międzyczasie ceny kukurydzy osiągnęły poziom 8,5$ za buszel (ok. 35 litrów), choć jeszcze 10 lat temu cena ta wynosiła poniżej 2$. Jak mówi Allan Gray (profesor ekonomii rolnej i jeden z szefów Purdue University), obecne czasy znacznie różnią się od tych dawnych. Jeszcze 10 lat temu koszty produkcji buszela kukurydzy wynosiły 2$, więc rolnik mógł spokojnie uzyskać cenę 3$. Jednak w obliczu wzrostu demograficznego oraz istnego boomu w przemyśle alkoholowym (w tym głównie whiskey) cena 3 dolarów jest już dawno nieaktualna.

            Do głównych odbiorców kukurydzy w USA zalicza się dwie branże: hodowców zwierząt (producenci jaj, drobiu, trzody i bydła) oraz producentów alkoholu (tak przemysłowego, jak i tego spożywczego, w postaci whiskey na przykład). Według Allana Graya obie te gałęzie przemysłu pochłaniają ponad 80% rynku kukurydzy. W związku z ich stale rosnącym zapotrzebowaniem na ziarno, jego podaż co i rusz osiąga niebezpieczny poziom szyjki od butelki. Ocenia on jednak, że to właśnie hodowcy zwierząt najdotkliwiej odczuwają deficyty kukurydzy na rynku, podczas gdy branża spirytusowa wciąż całkiem nieźle sobie radzi. Opinię tę zdaje się potwierdzać Harlen Wheatley, mistrz destylacji Buffalo Trace Distillery. Podkreśla on, że zwyżki cen kukurydzy mają rzecz jasna również przełożenie na pracę destylarni. Jednak bourbon różni się nieco od innych produktów obecnych na rynku z uwagi na to, że na jego cenę główny wpływ ma sam rynek, nie zaś bezpośrednio cena surowca (tu: kukurydzy). „Mimo to przedłużone utrzymywanie się wysokich cen kukurydzy będzie mieć w końcu przełożenie i na rosnącą adekwatnie cenę whiskey, co zresztą dotyczy wówczas wszystkich produktów w jakikolwiek sposób powiązanych z tym ziarnem.” – dodaje Wheatley......."
Cały tekst artykułu, poświęconego głównemu zbożu używanemu przy produkcji bourbon whiskey, znajdziecie w najnowszym, lipcowym wydaniu miesięcznika Rynki Alkoholowe. Serdecznie zapraszam do lektury!

środa, 15 lipca 2015

JACK ROCKS CZYLI MUZYCZNE WAKACJE Z KIELISZKIEM DANIELSA

Jeśli lubisz podróże, muzykę rockową i dobrą zabawę, a przede wszystkim whiskey z napisem JACK DANIEL'S, to ten post skierowany jest właśnie do ciebie. 
Oto ruszyła właśnie letnia trasa koncertowa pod hasłem JACK ROCKS. W lipcu i sierpniu rockowe dźwięki zabrzmią w wybranych klubach w największych polskich miastach, w tym w: Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Łodzi, Lublinie, Gdyni, Gdańsku, Toruniu i Bydgoszczy.
Więcej informacji na temat tegorocznej trasy Jack Rocks znajdziesz na Facebooku, a dokładnie tutaj

poniedziałek, 13 lipca 2015

FOUR ROSES MASTER DISTILLER ODCHODZI!

Jak doniosły media amerykańskie na początku lipca, w słynnej Four Roses Distillery szykuje się epokowa zmiana kadrowa. Japoński właściciel destylarni z Lawrencebura, Ky (czyli Kirin Brewery) ogłosił zmianę na stanowisku samego mistrza destylacji. Pewnie nie byłoby w tym nic szczególnego, wszak zmiany kadrowe następowały w firmach i następować będą. Jednak w tym przypadku nie chodzi o byle kogo, ale o samego Jima Rutledge'a, prawdziwego maestra, związanego z destylarnią od 49 lat.
71-letni obecnie Jim Rutledge, to uosobienie marki Four Roses i (wydawać by się mogło do dziś) człowiek dla niej niezastąpiony. Czas jednak nie stoi, a nieubłaganie i nieuchronnie ucieka. Być może Jim mógłby jeszcze popracować na swoim stanowisku, jednak z jakichś przyczyn, bliżej mi nieznanych, nie jest to już możliwe. Od 01 września 2015 Jim Rutlegde otrzyma "zaszczytny" tytuł "master distiller emeritus", zaś jego obowiązki przejmie niejaki Brent Elliott (podobno namaszczony przez Jima). 
Co będzie teraz ze starym mistrzem na emeryturze? Jak mówi sam Rutledge, będzie on służył doradztwem wszystkim tym, którzy zechcą otworzyć własną destylarnię bourbona. Jim wyklucza tu jednak pracę dla dużych destylarni, z ugruntowaną pozycją na rynku, jak też pracę na rzecz marek konkurencyjnych wobec jego ukochanej Four Roses. Oczywiście kroki Rutledge'a kierować się będą również do "starej" firmy, która wciąż może liczyć na jego wsparcie i doświadczenie.
W zasadzie to tyle. I niby nie ma ludzi niezastąpionych. Zapewne Four Roses wciąż trwał będzie i może też odnosił dalsze sukcesy rynkowe. Ale to już nie będzie Four Roses Jima Rutledge'a...