sobota, 22 czerwca 2013

KOLEJNY KNOB CREEK NA HORYZONCIE

Z ostatnich, nielicznych jeszcze przecieków wynika, że Jim Beam szykuje kolejną nowość w ofercie swoich bourbon whiskey. Tym razem nowość dotyczyć ma znanej i lubianej rodziny Knob Creek. Jeszcze nie wiadomo, jak w szczegółach będzie wyglądać etykieta nowego Knoba, nie wiadomo też, jak się on będzie dokładnie nazywał - póki co roboczo jest to Knob Creek Smoked Maple Bourbon.
Idąc śladem tej nazwy należy oczekiwać, że nie będzie to Straight Bourbon Whiskey, ale raczej Flavored Bourbon Whiskey (na podobieństwo całej rodziny Red Stagów również od Jima Beama). W sumie więc dostaniemy bourbona Knob Creek (którego osobiście bardzo sobie cenię), do którego dolany zostanie dodatek aromatyczno-smakowy przypominający palony syrop klonowy. To są na razie moje spekulacje, ponieważ producent skąpi póki co szczegółów na temat nowego Knoba. Jak tylko będę wiedział coś więcej, rzecz jasna nie omieszkam Was poinformować.
Swoją drogą trochę szkoda, że JB wkracza na stałe na ścieżki psucia porządnej whiskey jakimiś "ulepszaczami". Wspomniałem już wyżej o rodzince JB Red Stag, czyli  typowego bourbona JB, do którego dolewa się co i rusz inny syrop i butelkuje w znane kształtem typowe szkło Jima Beama. Pamiętam też flaszeczkę JB Small Batch, czyli bourbon whiskey, do której dolano porcję porto (butelka w tym przypadku jako żywo przypomina tę zarezerwowaną dla rodziny Knob Creek).
Dla porządku dodam na koniec, że dotychczas rodzina whiskey Knob Creek obejmowała: Knob Creek 9YO Staright Bourbon Whiskey, Knob Creek Straight Rye Whiskey oraz Knob Creek Single Barrel Bourbon Whiskey.

piątek, 7 czerwca 2013

PRAWNA DEFINICJA TENNESSEE WHISKEY!!!

Na temat definicji i faktu istnienia Tennessee Whiskey, jako gatunku whiskey amerykańskiej, pisałem już wielokrotnie (np. tutaj). Ostatnio zdarzyło mnie się to przy okazji opisywania destylacyjnej działalności Prichards Distillery (patrz tuaj). 
Zgodnie z tym, co udało się ustalić, Tennessee Whiskey, jako odrębny gatunek whiskey, nie ma żadnego prawnego umocowania  w ustawodawstwie USA. W obliczu najnowszych doniesień powinienem jednak powiedzieć "nie miała". A to dlatego, że z dniem 1 czerwca br. miały wejść w życie stanowe przepisy Tennessee dotyczące właśnie Tennessee Whiskey. Zgodnie z zapisami tej (podkreślam - stanowej) regulacji, by stosowny napój alkoholowy nazwać “Tennessee Whiskey”, “Tennessee Whisky”, “Tennessee Sour Mash Whiskey” czy “Tennessee Sour Mash Whisky”, napój ten musi:
1. powstawać na terenie Tennessee
2. być wyprodukowany z mieszaniny ziaren zbóż z co najmniej 51% zawartością kukurydzy
3. być wydestylowany z zawartością alkoholu nieprzekraczającą 160 proof (80%)
4. leżakować w nowej wypalanej od środka dębowej beczce na terenie Tennessee
5. być przefiltrowany przed leżakowaniem przez klonowy węgiel drzewny
6. być wlany do beczek z zawartością alkoholu nieprzekraczającą 125 proof (62,5%)
7. być zabutelkowany z zawartością alkoholu minimum 80 proof (40%)
Jeśli ktoś z was dobrze przypatrzy się tym zapisom, zauważy, że zgodnie z tym, co wymyślili prawodawcy z Tennessee, ich Tennessee Whiskey, to nic innego, jak Bourbon Whiskey poddana procesowi filtracji przez klonowy węgiel drzewny przed zabeczkowaniem (z definicją bourbon whiskey zgodne są wszystkie punkty z listy oprócz pkt. 1, 2 (tylko w aspekcie miejsca leżakowania beczek) oraz 5. 
Nie chciałbym się teraz przechwalać, ale już dawno stwierdziłem, że Tennessee Whiskey, to zwyczajna Bourbon Whiskey, poddana nieco rozszerzonemu w zakresie procesowi filtracji destylatu - ot i tyle. W Tennessee Whiskey nic specjalnie "Tennessee" nie ma. Nawet proces filtracji, zwany charcoal mellowing, nie   jest szczególnie związany z tym stanem. Ot taka wola destylatorów jedynie i (jak się teraz okazuje) władz stanowych. Wygląda na to, że władze te wreszcie zrozumiały, że destylarnie produkujące tam whiskey są źródłem znaczącego przychodu dla budżetu i trzeba by się tą gałęzią gospodarki stanowej szczególnie zająć. Przyczynić się temu ma, jak widać, próba jasnej identyfikacji Tennessee Whiskey i wyraźnego odróżnienia jej od innych whiskey spoza Tennessee. 
Uważam, że to kolejna tylko próba usankcjonowania nazwy Tennessee Whiskey, bez specjalnego uzasadnienia merytorycznego czy historycznego. Bo czegóż się dowiadujemy z cytowanych wyżej zapisów - że Tennessee Whiskey, to w zasadzie Bourbon Whiskey. Ot i tyle. W sumie nic nowego.

PS. Ciekaw jestem, jak te przepisy odniosą się do takich whiskey, jak Benjamin Prichards Tennessee Whiskey, która spełnia wszystkie punkty przepisów z wyjątkiem 5. Czy władze będą karać tych, którzy wyprodukują Corn Whiskey w Tennessee i zechcą ją nazwać Tennessee Corn Whiskey. Wszak zgodnie z prawem, bądź co bądź, wyższym, bo krajowym, Corn Whiskey w ogóle nie musi być leżakowana, a jeśli już, to w beczkach używanych lub nowych, ale niewypalanych. To oczywiście tylko dwa niuanse prawne, jakie te nowe przepisy napotkają. Będzie ich zapewne więcej. Ale któż by się tym teraz przejmował. Najważniejsze, to usankcjonować w świadomości klientów nazwę Tennessee Whiskey, a że trochę na siłę i trochę na szybko...

czwartek, 6 czerwca 2013

NOWA WITRYNA WILD TURKEY

Wraz z rozwojem popularności american whiskey, w tym szczególnie bourbon whiskey, zauważyć da się co i rusz unowocześnianie witryn internetowych największych destylarni tego gatunku wody  życia. W styczniu pisałem o najnowszej odsłonie witryny Buffalo Trace Distillery (patrz tutaj). Tym razem swoją stronę odświeżyła Wild Turkey Distillery. Całość prezentuje się lepiej od poprzedniej wersji, choć muszę przyznać, że jak na współczesne możliwości techniczne i bogatą w treść historię destylarni i marki, to nowa witryna WT raczej nie powala (a do wspomnianej strony Buffalo Trace Distillery jeszcze jej daleko). Mimo wszystko warto tam zajrzeć i dowiedzieć się czegoś na temat marki bourbon whiskey, którą cenię sobie szczególnie, a która już od lat zajmuje należne sobie czołowe miejsce w amerykańskim whiskey-biznesie. Oto adres: http://wildturkeybourbon.com/

środa, 5 czerwca 2013

PŁUKANIE BECZEK W MAKERS MARK

Ostatnio często piszę o Makers Mark - no ale co zrobić, skoro ciągle wokół tej marki pszenicznej bourbon whisky coś się dzieje. Wszystko zaczęło się od informacji, jakoby MM w obliczu trudności w zaspokojeniu popytu (i wywiązywania się ze zobowiązań) planował obniżenie percentażu swojej kultowej whisky o 3% (z 45% na 42%) - pisałem o tym tutaj. W kilka tygodni po tej zapowiedzi MM szybko wycofał się niepolularnej, jak się okazało, propozycji (o tym skrobnąłem tutaj). Jednakże właściciele MM (Beam Inc.) wciąż nie ustawali w poszukiwaniach sposobu na radzenie sobie z przerastającym ich możliwości produkcyjne popytem. Zamiast pomyśleć wreszcie o zwiększeniu mocy produkcyjnych destylarni wpadli na inny pomysł, co zaznaczyłem z kolei tutaj. jednak to była tylko kropla w morzu potrzeb. Co więc w tej sytuacji zdecydowano?
Otóż, jak donosi właśnie amerykański magazyn Courier Journal, MM zamierza pozyskać dodatkowe ilości swojej whiskey z... wypłukiwania opróżnionych beczek! To w sumie pomysł i nie nowy i w przypadku MM wcale nie taki zaskakujący. Oto dlaczego:
Po pierwsze - leżakowanie whiskey w beczce sprawia, że część destylatu pozostaje w drewnie beczki nawet po jej finalnym opróżnieniu. By odzyskać "skradziony" destylat, destylarnie od lat stosują zabieg wypłukiwania beczek wodą, i to na różne sposoby. Jednym z pionierów w tej kwestii jest Jack Daniel Distillery. 
Po drugie - Beam Inc. (właściciel MM) już jakiś czas temu wdrożył nowoczesną technikę wypłukiwania destylatu z drewna beczki i zaserwował rynkowi swojego bourbona, który stanowi mieszankę whiskey wylanej z beczki oraz wypłukanej z jej drewna. Mowa oczywiście o bourbonie Jim Beam Devil's Cut (którego posiadam w swojej kolekcji: tutaj). Dlatego MM (pod egidą Beama) wdrożyć ma dokładnie ten sam zabieg. Z grubsza polegać on ma, w wydaniu MM, na zalaniu beczki gorącą wodą do 1/3 objętości i wstrząsaniu taką beczką. Następnie beczki zostaną opróżnione. Uzyskany płyn posłuży do zwiększenia ilości bourbona MM.
W tym celu Beam Inc. zgłosił do Kentucky  Economic Development Finance Authority projekt wybudowania stosownego budynku ze stosownym ekwipunkiem za około 8 mln $, by uzyskać ulgę finansową. To zaś oznacza, że groźba płukania beczek w przypadku Makers Mark brzmi poważnie i prawdopodobnie zostanie rychło wcielona w życie. Nie wiem czy to dla konsumenta MM dobra wiadomość. JB Devil's Cut nie zbiera pozytywnych opinii. Sam miałem okazję go degustować i raczej drugi raz bym go nie kupił.
A co wy myślicie o tym pomyśle?!

niedziela, 2 czerwca 2013

BUFFALO TRACE WAREHOUSE X

Na temat Experimental Collection - czyli specjalnej kolekcji eksperymentalnych whiskey od Buffalo Trace Distillery - pisałem już niejednokrotnie. Co roku destylarnia wypuszcza na rynek co rusz to inny eksperyment, jaki ucieleśnia się tam od ponad 20 lat. Zawsze są to ściśle limitowane edycje w małych butelkach 375ml, które pochodzą finalnie z co najwyżej kilku beczek (często wręcz jednej). Pojawiają się raz i nigdy na rynek nie wracają, stąd niosą ze sobą zwyżkową wciąż wartość kolekcjonerską.
W 2007 roku mistrz destylacji Buffalo Trace Distillery Harlen Wheatley, po dwóch latach prac, zainstalował na terenie destylarni specjalną mikrodestylarnię dla potrzeb programu Experimental Collection. Ta mikroskopijna destylarnia nosi imię słynnego Edmunda H. Taylora Jr. (jej aparat destylacyjny na fotce poniżej):
Destylaty z owej mikrodestylarni będą leżakować w specjalnie do tego celu budowanym magazynie leżakowym X. Jest to pierwsza od ponad 60 lat całkowicie nowa budowla na terenie destylarni. Ten supernowoczesny magazyn pozwoli na bardzo precyzyjne zbadanie wpływu, jaki na leżakowanie whiskey mają 4 następujące elementy:
1. Naturalne światło (UV)
2. Temperatura powietrza
3. Wilgotność powietrza
4. Cyrkulacja powietrza
W tym celu cały magazyn X podzielony będzie na 4 niezależne sekcje, z których każda może badać jeden z powyższych elementów i to w czterech stopniach natężenia czynnika. Każda sekcja pomieści 30 beczek, co razem daje maksymalnie 120 sztuk. Magazyn pomieści jeszcze dodatkowe 30 beczek w piątej sekcji (tzw. open breezeway), która posłuży za próbę kontrolną.
Planowane zakończenie budowy Magazynu X planowane jest za 74 dni. Czas ten skrzętnie odlicza specjalny zegar, zainstalowany na stronie, specjalnie utworzonej w związku z tym projektem (patrz tutaj).