"W poprzednim odcinku „Kod
etykiety…” wyjaśniłem prawdziwe i praktyczne z punktu widzenia konsumenta
znaczenie najczęściej spotykanego na butelkach bourbona napisu „Kentucky
Straight Bourbon Whiskey”. Starałem się również podpowiedzieć, jak
odpowiedzialnie traktować jeden z najczęstszych aspektów branych pod uwagę przy
zakupie whisky, czyli jej wiek W tym
artykule kontynuuję rozkodowywanie etykiety bourbon whiskey omawiając kolejne
łatwe do odnalezienia i nieraz trudne do właściwej interpretacji napisy.
Proof - To wyraz, który z łatwością
namierzymy gdzieś na dole etykiety bourbon whiskey. W języku angielskim wyraz proof oznacza dowód. Tylko czemu tak
naprawdę ów dowód miałby dowodzić (a zwłaszcza liczby zawsze towarzyszące
takiemu zapisowi, na przykład 80 proof czy nawet 120 proof). Otóż zapisy te
oznaczają nic więcej, jak tylko zawartość alkoholu w destylacie znajdującym się
w oglądanej przez nas butelce. Prawie pewnym jest, że obok zapisu wartości
proof (chociażby wspomniane już 80 proof) zawsze odnajdziemy też bardziej nam
przyjazny, bo względnie zrozumiały, zapis w procentach (adekwatnie do
poprzedniego nawiasu będzie to 40%). Z prostej arytmetyki wynika zatem, że
amerykańska miara zawartości alkoholu 1 proof oznacza 0,5%. Zatem whiskey z
zawartością alkoholu powiedzmy 50% oznaczona będzie na etykiecie bourbona w
postaci dwukrotnie większej liczby czyli 100 proof. No dobrze, tylko co z tą
wiedzą zrobić, stojąc przy półce sklepowej.
Jedno jest tu pewne – im mniejsza
zawartość alkoholu, tym większa zawartość wody w produkcie. W efekcie kupując
whiskey 80 proof (mniej nie może być ze względów prawnych) powinniśmy zapłacić
za nią relatywnie mniej, niż za odpowiadającą jej jakością whiskey, ale o
zwiększonej wartości procentowej. Piszę powinniśmy, bo rzecz jasna na
ostateczną cenę produktu ma wpływ także szereg innych czynników, niekoniecznie
pragmatycznie uzasadnionych. Czy zatem szukać bourbon whiskey o większej
wartości proof? No i ile wynosi jej górna granica?
Mniejsza zawartość alkoholu
przekłada się na większą łagodność odczuć czyli, ujmując rzecz po ludzku, na
mniejsze szczypanie w język. Zatem bourbony z zawartością alkoholu rzędu 80-100
proof polecałbym początkującym amatorom gatunku. Nie da się jednak ukryć, że
ostatnimi czasy fani wody życia coraz powszechniej preferują trunki o
zawartości alkoholu przekraczającej 100 proof (50%) i ma to swoje mocne
uzasadnienie. Bourbon z wyższą zawartością alkoholu zachowuje znacznie więcej
walorów swej palety aromatyczno-smakowej i przez to stanowi cenniejszy łup dla
poszukiwacza dobrej american whiskey. Oczywiście taka whiskey musi być droższa,
ponieważ im mniej dolanej wody do destylatu przy jego butelkowaniu, tym mniej
butelek się nim napełni. Jednak warto za tę odrobinę luksusu zapłacić.
Zetknięcie się z eksplodującym wręcz bogactwem smaków bourbonem jest doświadczeniem
jedynym w swoim rodzaju, którego echo w postaci tzw. finiszu odczuwa się
jeszcze przez długi czas po degustacji.
W chwili opróżniania beczek z
bourbonem, whiskey ta w swej zawartości alkoholu najczęściej oscyluje wokół
110-130 proof (55-65%), a może i wyżej. Wynika to z dwóch faktów. Po pierwsze,
amerykańscy destylatorzy napełniają swoje beczki destylatem o zawartości
alkoholu około 110 proof (Wild Turkey, Four Roses) lub z maksymalną dozwoloną
prawnie zawartością 125 proof (Heaven Hill, Buffalo Trace). Po drugie w ciepłym
i dość suchym klimacie Kentucky (to właśnie z tego stanu pochodzi ponad 90%
wszystkich bourbonów) przez pory beczki paruje głównie woda. Skutkuje to z
reguły sukcesywnym wzrostem zawartości alkoholu w leżakowanej whiskey i to
ściśle skorelowanym z czasem owego leżakowania. Rekordzistką w tej kwestii
zdaje się wciąż być jedna z najlepszych bourbon whiskey na świecie – George T.
Stagg, oferowana na rynku z zawartością alkoholu dokładnie taką, jak w beczce w
chwili jej opróżniania (barrel proof).
Wartość ta nierzadko przekracza poziom 140 proof (70%).
Podsumowując zatem kwestię
optymalnej zawartości alkoholu w bourbon whiskey z punktu widzenia wartości jej
zakupu należy stwierdzić, że najcenniejsze są butelki z etykietą opatrzoną
napisem Barrel Proof (lub rzadziej Barrel Strength, Cask
Strength czy Uncut). Wówczas mamy gwarancję, że
po opróżnieniu beczki do naszej bourbon whiskey nie dolano ani kropli wody i że
nasz zakup skutkuje satysfakcją posiadania bourbona w jego prawie czystej
postaci. Dlaczego jednak tylko prawie? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie tuż
poniżej......."
Oczywiście to tylko fragment całego artykułu, który znajdziecie właśnie w najnowszym, majowym numerze miesięcznika Rynki Alkoholowe. Artykuł ten stanowi drugi odcinek z cyklu "Kod etykiety...". Pierwszy pojawił się w numerze kwietniowym, o czym pisałem tutaj. Trzeci ukaże się w numerze czerwcowym, do lektury którego również zapraszam, jednak dopiero za miesiąc.